Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Musiało minąć wiele lat, bardzo wiele lat

2018-01-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Wszyscy lubimy okrągłe daty, rocznice i wszystko, co się z nimi wiąże. Zwykle są to daty ważnych wydarzeń, politycznych, historycznych, czasem związanych z konkretnymi ludźmi. Rzadko raczej z literackimi.

Jako zabita polonistka z wykształcenia, ale i z zamiłowania, śledzę wątki literackie związane z miastem na siedmiu wzgórzach. Bo znacznie trudniej jest znaleźć wątki związane w Miasteczkiem nad potokiem Kasztanówka.

No i miasto nad trzema rzekami ma w tym roku znaczący jubileusz – właśnie literacki. Otóż dokładnie minęło 70 lat, kiedy to czytelnicy „Głosu Wielkopolskiego”, gazety, która się tu wówczas ukazywała, dowiedzieli się, że za niedługo, za momencik – no nie, piątek z Pankracym się nie zakręci, bo o piątku takowym wówczas nikt nawet nie śmiał myśleć, ale zacznie się ukazywać powieść w odcinkach z pogranicza autorstwa znakomitej dziennikarki Natalii Bukowieckiej-Kruszony. Dokładnie stało się to 3 stycznia 1948 roku. Jakiś czas potem rzeczywiście powieść zaczęła się ukazywać na łamach gazety. Oczywiście w odcinkach.

I wiem od różnych ludzi, że tubylcy czekali na kolejne odcinki. Dość dodać, że oczywiście był war i dyskusje – a po co o tym pisze, a czemu to przypomina, a po co w ogóle tak szczegółowo. Bo jak się okazało, tubylcy bezbłędnie odczytywali tropy i konkretnych ludzi ukrytych pod literackimi nazwiskami. Trudno się dziwić, wówczas miasto było takie so, so, wszyscy się znali. I wszyscy dokładnie wiedzieli, co i gdzie oraz jak się wydarzyło. Powieść miał wyjść jako książka, ale nie wyszła. No cóż, takie to czasy były.

Musiało minąć wiele lat, bardzo wiele lat, aby „Rubież” wyszła jako książka. Dokładnie było to 50 lat po gazetowej premierze. Udało się to dzięki uporowi prof. Dariusza A. Rymara, który znalazł trop, poświęcił sporo czasu, aby całość złożyć w jedno wydawnictwo, co więcej, opatrzył je komentarzem, ale i notą o Bukowieckich. Osobna to i ciekawa oraz smakowita rzecz. Wieczór promocyjny odbył się w Miejskim Centrum Kultury dokładnie 14 października 1998 roku.

Pamiętam dokładnie, że przyjechała córka autorki – pani Zofia Kruszona ze swoją córką, czyli wnuczką Natalii – panią Anną Pearce oraz ze swoją przyjaciółką, panią Barbarą Falender. Pani Zofia jest autorką okładki do książki. Pani Barbara wspominała Natalię Bukowiecką. A ja siedziałam w niemym zachwyceniu, bo nagle za sprawą książki, odnalezionej i opublikowanej po latach, dane mi było osobiście spotkać i słów parę potem zamienić z wybitną polską artystką, świetną rzeźbiarką, właśnie panią Barbarą Falender. Znałam jej prace, intrygował mnie jako artysta. I proszę. Spotkałam ją w Mieście. Fantastycznie było słuchać, jak wspomina Natalię Bukowiecką. Inna rzecz, że na chwilkę mi mowę odebrało, kiedy zobaczyłam panią Barbarę Falender właśnie w MCK.

Nomen omen, promocja książkowej „Rubieży” odbyła się dokładnie w rocznicę pogrzebu Natalii Bukowieckiej, który odbył się 14 października 1968 roku, czyli dokładnie 30 lat wcześniej. O czym także przejmująco mówiła Zofia Kruszona.

No i proszę, mamy 70. rocznicę premiery „Rubieży”, 50. rocznicę pogrzebu autorki i 20. rocznicę edycji „Rubieży” w formie książki. Trudno zwłaszcza uwierzyć w tę trzecią. To naprawdę już tyle lat minęło? A wydaje się, że było to zaledwie wczoraj, zaledwie na zmrużenie oka. Tylko mgnienie. No cóż, czas ma to do siebie, że straszliwie pędzi.

Rzadko które miasto, a już na pewno to z pogranicza, z ziem zachodnich, ma takie literackie świadectwo pierwszych dni instalowania się polskiej władzy. Dziennikarskie i historyczne, a owszem, są. Bo zachowały się dokumenty, bo zachowała się prasa.

Ale literatura, i to z tamtego czasu? No ja nie znam. Dlatego miasto to szczęśliwe winno być właśnie z takiego tropu. Winno się chwalić, winno przypominać. Może wartałoby urządzić publiczne czytanie „Rubieży” choćby w Teatrze Osterwy. Nie, nie mówię o scenie głównej, ale może na Letniej albo w tym pięknym miejscu, gdzie próby czytane są? Może w Sali Kameralnej Filharmonii albo w Willi Lehmana w Bibliotece? Może w końcu i w Archiwum, bo przecież za sprawą dyrekcji, prof. Dariusza A. Rymara „Rubież” z formy mocno ulotnej, czyli gazetowej, zyskała formę trwałą, bo książkową. Forma trwała polega na tym, że książka ma numer ISBN, czyli znajduje się w zasobach 17 najważniejszych bibliotek w kraju, w tym w tej najważniejszej, czyli Bibliotece Narodowej (znaleźć łatwo – jak kto nie umie, służę pomocą).

Szczęśliwe to miasto, że ma taką książkę, szczęśliwe to miasto, że miało taką autorkę. Szczęśliwe to w końcu miasto, że ma takiego Archiwistę.

I choć o „Rubieży”, którą naprawdę dobrze się cały czas czyta, pamiętają regionaliści i zabici poloniści warto wiedzieć i warto ją przypominać, to miasto ma jeszcze jeden wczesny trop. Mam na myśli film „Prawo i pięść” – w mojej gradacji gatunkowej – western – z 1964 roku, czyli 54 lata od premiery. Pomysł wyszedł od Józefa Hena, wybitnego polskiego pisarza, film wyreżyserowali Jerzy Hoffman i Edward Skórzewski, muzykę napisał Krzysztof Komeda, przepiękną balladę „Nim wstanie dzień” do słów Agnieszki Osieckiej zaśpiewał Edmund Fetting. Choć film nakręcony w Toruniu, jednak ma trop gorzowski. To tam właśnie Gustaw Holoubek grający białą postać wzywa posiłki, żeby się rozprawić z bandą szabrowników. Dzwoni po pomoc do Gorzowa. Pada nazwa.

I tyle, jeśli chodzi o pierwsze literackie i nie tylko tropy oraz rocznice. W tym roku będzie ich znacznie więcej.

A dlaczego o literackiej i filmowej rocznicy? Bo o kulturze rzadko kto pamięta. Takiej kulturze. Związanej z miastem, z ludźmi tu żyjącymi lub tymi, którzy żyli. A ja zwyczajnie uważam, że właśnie o takich tropach pamiętać trzeba i warto.  

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x