Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Znów grozi nam armagedon, tym razem śmieciowy

2018-01-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Wiem od jakiegoś czasu, że od stycznia zmienia się zasada gospodarowania odpadami i przybędą nam nowe pojemniki na śmieci. Pierwsze stanęły na najśliczniejszym skwerku w mieście.

Przechodziłam przez śliczny skwerek nad jedną z trzech rzek. Tam malarze dwaj malują wieczne miasto. Rzeka ślicznie wygląda i generalnie jest naj. Ale jest jedno ale. Pojawiły się nowe kontenery na śmieci. Jakby tych, co tam już stały, było mało. Wiem, wiem, nowe prawo. Nowe rozdanie. Ale na tak zwany chłopski i prosty rozum, to zupełnie nie rozumiem, po co to. Skoro stare rozdanie było wadliwe, wszyscy utyskiwali na nadmiar pojemników, nowe kolejne dostawiło, albo zamierza dostawić, bo ich generalnie brakuje i tylko chyba bogi różne, których jest coś ponoć ponad trzy tysiące na całym świecie, wiedzą, kiedy to nastąpi w skali całego miasta. Niestety, nastąpiło na ślicznym skwerku. I sytuacja jest taka. Dużo kast na odpadki różnego autoramentu, do tego jeszcze te paskudne kontenery na używaną odzież sygnowane przez PCK. No i luźno leżące odpadki dają obraz dość przykry. Piękne miejsce zamienia się w centralną rozdzielnię odpadów, która zresztą zupełnie nie zatrybi. Bo i po prawdzie, po co? Przecież i tak wszystko trafia do jednego wielkiego śmieciowozu. Nie od dziś wiadomo, że Chróścik ma wysoce zaawansowane linie separacji odpadów. Po co więc tworzyć fikcję?

Jak zacięta płyta powtarzam i powtarzać będę cały czas. Gospodarka śmieciami, segregacja odpadów, to raz dochodowy biznes, dwa skomplikowana materia, która wymaga wielu rzeczy – od edukacji, po technologię. A tego ani tego w mieście, ale i w skali kraju zwyczajnie nie ma. Jeździmy po świecie bliższym i dalszym, oglądamy bliskie i dalsze rozwiązania, ale jakoś nie ma chęci wcielania tych pomysłów w życie. Jest natomiast polityka polegająca na mnożeniu kast i kubłów o różnych kolorach i gabarytach. A efekt? A efekt jest dokładnie taki sam. Czyli moim zdaniem – nijaki. Ja już nie mówię o gospodarce śmieciami, która zakłada świadome segregowanie odpadów i w centrach miast, zwłaszcza w historycznych centrach składowanie ich w podziemnych śmietnikach. To drogie, choć jak pokazują wzory – szybko się zwraca i jest bardzo skuteczne. Ja mówię o edukacji, o uczeniu wszystkich konieczności oszczędzania papieru, konieczności świadomego używania plastiku, o bateriach i energośmieciach nie wspominam. Na nic się zda dokładanie pojemników. Tylko piękne miejsca, za jakie mam najśliczniejszy w mieście skwerek, zamienią w coś okropnego.

A teraz z drugiego kątka. Pierwszy raz odkąd ulicami miasta nad trzema rzekami przeszedł Orszak Trzech Króli, nie było mnie w mieście. Obejrzałam sobie n zdjęć. Widziałam uśmiechniętych ludzi, wśród Królów znów zobaczyłam znajomego. Dobrze, że ludzie się cieszą i gromadzą razem. Kolejny raz zdziwili mnie goście – postaci z historii, bo akurat kilku z nich miało się nijak do samej idei. Szczęściem organizatorzy tym razem odpuścili sobie Tadeusza Kościuszkę. Bo myślę, że generała mocno uwierałaby ta okoliczność.

Ps. O tym, że Kamil Stoch zwyciężył w turnieju Czterech Skoczni, wiedzą już wszyscy i wszyscy mistrzowi pogratulowali. Ja też. Najpierw się popłakałam z radości, a potem gratulowałam. Ja powiem jednak, co mnie najbardziej w tamtym momencie uwiodło. A mianowicie zachowanie Swena Hannawalda, wybitnego zawodnika, pierwszego zwycięzcy w tej rozgrywce. To on podszedł do Kamila Stocha, on pogratulował, on stwierdził, że Kamil znalazł się w ekskluzywnym klubie. Fakt, ekskluzywny. Do soboty liczył tylko jednego członka, członka – założyciela, właśnie Swena Hannawalda. Pamiętam, jak w 2002 to on świętował ten sukces. 16 lat trzeba było, żeby dołączył drugi człowiek na świecie. Myślę sobie teraz, że polscy kibice, ci zakochani w polskich rekordach, polskich wynikach i polskich zwycięstwach, którzy w Swena Hannawalda wówczas rzucali czym popadanie, winni posypać sobie głowę popiołem albo i czym gorszym. Bo żaden z nich na pewno nie zachowałby się tak, jak ten wówczas wybitny sportowiec, a dziś znakomity komentator sportowy. Ciekawym jest, kto do tego najbardziej ekskluzywnego klubu na świecie, jeśli chodzi o sporty wszelakie, dołączy. I ciekawym będzie, jak zachowają się polscy kibice, kiedy przyjdzie spadek formy, czego ani na jotę panu Kamilowi nie życzę, ale ze sportem tak jest, że się zdarza. Będą wówczas wieszać psy, czy słać słowa wsparcia? Ja wiem, co ja, ale co do innych, złudzeń nie mam. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x