Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Porcelana, fotograf czyli trochę o kulturze będzie

2018-01-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Zawsze tak jest, że jak się dzieją zawieruchy polityczne, to zwykle przykrywają wszystko, a już najbardziej kulturę. Dlatego dziś trochę właśnie o kulturze będzie.

Jakiś czas temu dostałam zaproszenie z Muzeum Lubuskiego na wystąpienie kustosza Janusza Michalskiego, który opowie dziś o porcelanie – darze dr Carli Müller na rzecz muzeum właśnie. To cenne spotkanie. Cenne z dwóch powodów.

Pierwszy jest taki, że Carla Müller, to wnuczka Gustawa Schroedera – budowniczego willi przy Warszawskiej. Ceniona geolog, która na stare lata zamieszkała w okolicach Miasta. Od lat wraz ze swoim bratem przekazuje Muzeum różne artefakty związane z willą i rodziną. To między innymi ona rozpoznawała klucze, które są na stałej wystawie w Muzeum, klucze do domu dziadków. To ona przekazała wiele ciekawych rzeczy dla muzeum. Dziś Carla Müller to mocno wiekowa pani. Chora, bo w starości tak jest. Ale stale w pewien sposób obecna w życiu Muzeum. Mam nadzieję, że tak jest dalej, bo może coś się zmieniło…

A drugi jest taki, że o porcelanie opowie kustosz Janusz Michalski. Historyk sztuki, rzeczywisty znawca starych artefaktów. Zresztą w muzeum takich znawców różnych kawałków wiedzy jest wielu. Janusz Michalski potrafi zapalić do szukania dalej, do śledzenia szczegółów na tematy ciekawe, bo i stara sztuka, bo i kartusz herbowy, bo porcelana, bo i kamionki. Kustosz zawsze się denerwuje, kiedy przychodzi mu prawić publicznie o rzeczach, na których się zna. To trochę dziwne, bo wie, o czym prawi. Ale rozumiem, że ktoś nie lubi lub stresują go publiczne wystąpienia, nawet takie przed mocno zaprzyjaźnionym audytorium. W każdym razie, jak kto nie ma pomysłu na popołudnie, a nie chce łazić po galerii, albo domu sprzątać, to warto się wybrać do Muzeum na godz. 17.00, bo o porcelanie będzie… Ja się na porcelanie średnio wyznaję. Rozpoznaję kilka manufaktur, z tą jedną – najważniejszą, miśnieńską. Po pierwsze, to kobalt, po drugie i najważniejsze – znak manufaktury – dwie skrzyżowane szpady albo miecze. No i rozpoznaję w ciemno Białą Marię Rosenthala. Jak jestem w Dreźnie, to parę innych manufaktur też poznaję.

Lubię patrzeć na te cacka. Lubię bardzo, bo to nie tylko filiżanki, talerze i talerzyki, ale jeszcze i figurynki – to Miśnia, ale jeszcze na koty – to już współczesny Ćmielów, ale jeszcze porcelana z Lubiany. No trochę jest. Zobaczymy, jakie skarby nam Janusz przybliży.

No i tylko dodam, że na Targach Turystycznych w lutym w mieście z koziołkami i nad Wartą obecna będzie Saksonia. A jak Saksonia, to i porcelana. Tam można na żywo zobaczyć, jak się ową porcelanę maluje. Ja tam zawsze trochę czasu poświęcam. Bo to magia jest. I jak na koniec owe dwa miecze, dwie szable się splatają w znany na świecie wzór, ten pożądany i ceniony, to klaszczę. I zawsze marzę…. Może kiedyś malusi kubeczek z białej porcelany z szablową sztancą na odwrocie będzie mi dany. Nie mówię – dany za darmo. Mówię – stać mnie będzie. Jak do Miśni jeżdżę, to zawsze zaglądam do sklepu firmowego i zawsze wzdycham – no jeszcze nie…  Ale kto wie, może kiedyś się zdarzy – malusi kubeczek.

No i z drugiego kątka. Otóż już jutro, czyli w czwartek w bibliotece przy ul. Słonecznej zostanie otwarta wystawa „Przestrzenie tekstu” Tomasza Madajczaka. Fakt, o nieprawdopodobnej godzinie, ale jednak. To już kolejna obecność Gizia, bo tak o Tomku Madajczaku od zawsze mówię, w jego mieście. Tomasz Madajczak – ciekawy artysta. Już w sferze środka, ale zawsze intrygujący. Dobrze, że znów w rodzinnym mieście, dobrze, że w bibliotece, bo biblioteki to centra życia. Fakt, na Słoneczną może się wydawać wyprawa wielka. Powiem tylko, jaka wielka. To tylko kilka przystanków. A prace Gizia warte są oglądania. Warte. Tomasz Madajczak moim zdaniem jest jednym z ciekawszych twórców, którzy mieszkają tam gdzieś… w Europie, ale wracają cały czas do Miasta. Dlatego, jak kto nie ma pomysła na przedpołudnie, to do biblioteki czas się wybrać. Książek wypożyczać nie trzeba. Wystawę obejrzeć, bardzo trzeba.

Ps. Jako ta absolutnie zabita melomanka, miłośniczka Jana Sebastiana Bacha, jego dzieła w całości, jego dzieła w częściach, zwyczajnie muszę o tym wspomnieć. Dziś 70. urodziny obchodzi Mischa Maisky – łotewsko-izraelski wiolonczelista. Wybitny wirtuoz tego przepięknego instrumentu, za jaki ja ma wiolonczelę. To właśnie Mischa Maisky, uczeń Mścisława Rostropowicza, ukłony wielkie mistrzowi , nagrał wiele rzeczy. Ale to on nagrał suity wiolonczelowe – sześć ich jest, Jana Sebastiana Bacha. I to tak, że jego wykonanie jest cytowane, do nich się kolejni odnoszą. Mam kilka wykonań akurat tych suit. Drwiną losu jest to, że nie mam wykonań Mischy Maiskiego na płytce. Ale jest Internet.

I tak to brzmi: https://www.youtube.com/watch?v=S6yuR8efotI- preludium pierwszej suity…

Mistrzowi Mischy sto i dwieście lat…. I ukłony wielkie za muzykę. Kiedyś napiszę, dlaczego Mścisław Rostropowicz grywał zawsze dla widzów więcej niż pięciu i dlaczego Maisky też tam ma. Wszystkiego naj Mistrzu na urodziny. Wszystkiego naj.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x