Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

No i jest książka, a w niej o gorzowiance, i to jakiej!

2017-09-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Trochę się naczekałam, ale jest. Leży obok mnie i kusi. Oj jak kusi. Zaraz zacznę ją czytać. I zacznę od końca. To „Himalaistki” Mariusza Sepioło.

A było tak. Jakiś czas temu Sylwia Bukowicka na FB poinformowała, że książka o polskich himalaistkach właśnie się do wydania szykuje. No i skromnie dodała – o mnie tam też jest. No to ja w te dyrdy natychmiast poleciałam do najbardziej ze mną zaprzyjaźnionej księgarni w mieście, czyli do Daniela i Ivi, znaczy księgarni „Daniel”. Ivi była, bo księgarnia się po dziwnych perturbacjach reanimuje i szczęściem dla wielu, działa. Zapytałam o tę książkę. Ivi sprawdziła i mówi – musisz poczekać. Będzie 28 września. No OK., poczekam, pomyślałam. Ivi wpisała mnie na listę oczekujących i co było robić, trzeba było czekać. Rano wczoraj szłam do pracy, ale szłam obok księgarni i była, w oknie wystawowym była… Błękitna okładka, himalaistki w tytule. Jest. Nareszcie jest. Po pracy znów w te dyrdy poleciałam i to szybko, bo a nuż ktoś wykupi. Nie wykupił. O mocno moim nieprofesjonalnym zachowaniu w ulubionej księgarni nie napiszę, bo to wstyd. W każdym razie książkę mam.

Mariusz Sepioło w „Himalaistkach” zebrał historie kobiet himalaistek, Polek, które wspięły się na Dach Świata, pokonały morderczą dla zwykłego człowieka granicę 8 tys. metrów nad poziom morza, (eh tam 8 tys. m.n.p., zwykle morderczą jest 4 tys. m.n.p.). Stanęły na Dachu Świata. Wśród nich jest właśnie Sylwia Bukowicka. Przepięknej urody gorzowianka, drobnej postury kobieta, która weszła w 2003 roku na dwa ośmiotysięczniki: najpierw na Gasherbrum II (8035 m) – piąta Polka w historii na szczycie oraz na Cho Oyu (8201 m) – ósma Polka w historii na szczycie, pierwsze wejście w sezonie z Juanito Oiarzabalem.

O tych wyczynach, o sile drobnej kobiety, o pasji do gór, o konieczności chodzenia w nie, dziś w mieście nikt, albo prawie nikt nie pamięta. Tym bardziej, że Sylwia od lat mieszka na Śląsku, realizuje się w swoim życiu, publikuje piękne fotografie ze swoich podróży kamperem z Tomkiem, życiowym partnerem. Znakomite dodam. Fotografie.

Sylwia jest pierwszą kobietą himalaistką z tego miasta, innych zwyczajnie brak, która się doczekała całkiem poważnego rozdziału o niej w całkiem poważnej książce. O nagrodach środowiskowych nie wspominam. Ale znaleźć się w jednym tomie i na równych prawach z Wandą Rutkiewicz, Kingą Baranowską. Haliną Syrokomską-Krüger, Dobrosławą Dąbrówką Miodowicz-Wolf – Mrówką, Anną Okopińską Anną Pamejko-Pankiewicz to zwyczajne zaszczyt. Mnie w tym tomie zabrakło choćby Anny Czerwińskiej czy Krystyny Palmowskiej, jakoś tam mam, że je dwie bardzo, ale to bardzo lubię. Ale każdy autor wybiera swoje bohaterki.

W każdym razie, ważną rzeczą jest, że w końcu niezależny autor oddał słowo prawdy o Sylwii. Dziś Sylwia pracuje na swoje nazwisko, wozi ludzi w odległe zakątki, rzadko bywa w mieście, ale jak bywa, to jest super.

Każdemu, kto lubi wiedzieć i znać historię miasta szczególnie polecam. Bo generalnie mało jest miast w kraju, które się mogą poszczycić kimś takim, jak Sylwia. Bo zwyczajnie trzeba mieć w sobie to coś, ten power, tę siłę, tę miłość do gór, to zaparcie, aby iść tam, w Góry Najwyższe, Iść tam i odnieść sukces. Sylwii się udało. I dlatego jest w tej książce. Mój zachwyt i słowa najwyższego uznania.

I tylko pro domo sua dodam, że Sylwia jest drugą osobą z dość szczelnego światka górołazów, ludzi związanych z górami, która została zauważona i pokazana w medium ponadregionalnym. Pierwszym był Leszek Lis, były prezes klubu Speleoklub Gawra. Pokazał go Jan Jakub Kolski w filmie „Pod podszewkę Alp”.

Mieszkamy na równinach, ciągnie nas w góry, jeździmy tam, a tak naprawdę mało wiemy o osiągnięciach gorzowian w Górach Najwyższych. Bo jakby się przyjrzeć i zastanowić, to jednak osiągnięcia tam też gorzowianie mają. Dlatego warto przeczytać książkę :Himalaistki” Mariusza Sepioło i sięgnąć po film Jana Jakuba Kolskiego „ Pod podszewkę Alp”.

Ps. W Archiwum Państwowym odbyła się promocja książki o Papuszy. Ale to się nie nadaje na PS. Dlatego już za niedługo tekst o najbardziej, moim zdaniem, wydarzeniu edytorskim dotyczącym Papuszy będzie w odrębnym tekście. Bo wydarzyło się coś niezwykłego… Naprawdę niezwykłego…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x