Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Józefa, Lubomira, Ramony , 1 maja 2024

Kapsuła nam swoje tajemnice zdradziła

2017-07-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dokumenty, pieniądze, to było w Kapsule Czasu, którą w końcu otwarto w najbardziej godnym tego wydarzenia miejscu. Trochę młodsze, niż się spodziewano dokumenty to były, ale jednak dobrze, że godnie zadbano o to, aby je zobaczyć.

Nie mogłam tam być. Tam, znaczy w Archiwum Państwowym, bo tak się układa moja droga, że czasami nie mogę. Choć po prawdzie to pierwsze takie ważne, nader ważne wydarzenie za ostatnie ćwierćwiecze w mieście, kiedy sama na osobiste trochę ślepawe oczka nie mogłam oglądać. No cóż, tak bywa.

Ale dzięki relacji na żywo prowadzonej przez Gorzów Wczoraj (ukłony) oraz przez Archiwum (również ukłony) wiem, co tam się wydarzyło. Owszem, temperatura wydarzeń inna jest, kiedy się tam osobiście patrzy, jak ksiądz proboszcz nożyczkami podważa zamknięcie kapsuły, a inaczej, kiedy się człowiek wgapia przez Internet. Dobre i to, że przez Internet mnie dane było.

Powiem jedno, adrenalina nawet przez net rosła. Jak już z kapsuły, z tego tubusu, wyjęty został zwitek dokumentów, bo monety wypadły wcześniej, to do komputera gadałam… No dalej, no co tam jest. I nagle jest. Dokumenty, młodsze niż się wszyscy spodziewaliśmy, ale jednak. Dobrze zachowane, mimo temperatury pożaru i milionów litrów wody tam zapodanych. Strona kościelna decyduje, że papierowe zabytki zostają w Archiwum. No i dobrze, bo gdzie niby miałby być deponowane? Mogłoby by być przewiezione do archiwum diecezjalnego, którym zawiaduje znakomity historyk ksiądz prof. Romuald Kufel. Ale jednak zdecydowano, że papiery i nie tylko zostają tu. W miejscu, z którego pochodzą. I w taki sposób spełnia się kardynalna zasada, że zabytki winny być tam, skąd pochodzą. Nie wolno ich przemieszczać.

Myślę, że Archiwum zrobi całościowe opracowanie tych dokumentów. Zeskanuje je, przeanalizuje i mam nadzieję, doczekam się wydawnictwa, książki na ten temat. Bo jakoś tak ma prof. Rymar młodszy, że jak takie rzeczy do niego, jako dyrekcji archiwum trafiają, to on tak robi. I myślę sobie, że miasto tym razem grosza nie powinno poskąpić, aby wyszło coś pięknego. Edytorsko pięknego, bo o meritum nie jestem niespokojna. O meritum zadba prof. I choć jak zwykle będzie mówił, że on się na tym nie zna, bo tak naprawdę to historia najnowsza jest jego pasją i na tym się zna, to jednak dusza historyka zadba, aby to, aby wydawnictwo było super. Piękne wydawniczo. Nie na kredzie, ale na innym dobrym papierze, i zdjęcia będą też w dobrej rozdzielczości. Bo Archiwum tak ma, że jak już coś wydaje, to jest dobre.

Myślę sobie, że w tym przypadku powinna zadziałać reguła wzajemności. Na zadbanie o dokumenty odkryte w Kapsule oraz na nowe umieszczenie Kapsuły po koniecznym remoncie wieży powinny zadbać obie strony – świecka i kościelna. I w tym dziele solidarnie dzielić się kosztami. O remont wieży, też obie strony – świecka i kościelna. Solidarnie razem Jak wyjdzie, zobaczymy. Emocje opadają, inne rzeczy, w tym obawa o prawa podstawowe, zaczynają przykrywać smutę gorzowską. Dlatego mówię, zaczekamy i zobaczymy. No ja bym bardzo chciała, żeby jednak tak zwyczajnie i po prostu się stało. Dokumenty zarchiwizowane, wydawnictwo dokumentujące, co tam było. Tubus i wszystko, co w tubusie było, plus przekaz od nas, nas – gorzowian XXI wieku. To już na płytce CD, na penn i może monetki z tego czasu. Choć po prawdzie, komu tam za lat 100 albo i więcej interesujące będą drobne polskie grosze wprost spod sztancy menniczej? Ale kto wie?

I tylko przypominam, że dziś rocznica bitwy na polach Grunwaldzkich – błąd zamierzony w nazwie. Starło się wówczas rycerstwo ówczesnego oświeconego świata pod chorągwią Zakonu z też rycerstwem oświeconego świata. Lubimy za Henrykiem Sienkiewiczem, moim zdaniem wybitnym bajkopisarzem porównywalnym do Galla Anonima i paru innych tak zwanych kronikarzy, powtarzać tekst kardynalny – Mieczów ci u nas dostatek, ale i te dwa przyjmiem…

Starło się rycerstwo. Jak to się ma do nas? Ano tak, ze wówczas Landsberg, dziś nasze miasto, był wówczas we władaniu Zakonu z czarnym krzyżem na białym płaszczu. I tu trudno się wówczas żyło. Paradoksem historycznym jest, że w bitwie przeciw Zakonowi stanęli też taboryci, jeszcze wówczas nie Sierotki, którym przewodził Jan Żiżka. Minęło trochę czasu, król Władysław Jagiełło bitwy nie przekuł na zwycięstwo. Potem znów na Europę poszli taboryci, bicz boży ówczesnego świata. Sierotki. Stanęły pod Landsbergiem. Mamy kilka legend. Sierotki nie pokonały murów grodu wielkiego i dumnego. A zamek krzyżacki sami ludzie w pył i niebyt roznieśli mniej więcej w tym samym czasie. Takie oto zawirowania historii nam towarzyszą.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x