Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Znów mnie zaskoczyły flagi na ulicach

2017-03-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Wyszłam wczoraj rano z domu i tu zaskoczenie. Flagi w barwach miejskich wisiały. Długo trwało, zanim pokumałam, o co w tym wszystkim chodzi.

Jakoś cały czas mnie się wydawało, że znam święta, z okazji których wiesza się flagi narodowe i flagi miejskie. Okazało się jednak, że nie do końca. A było tak, że jak wyszłam rano z domu i szłam szybką szagą do pracy, to wszędzie były flagi w barwach miejskich. Tak sobie szłam i myślałam, i przyznam szczerze, że nic nie wymyśliłam. W pracy jakoś nie miałam za bardzo czasu, żeby się zastanawiać, więc dopiero po południu znów zaczęłam myśleć. No i pod koniec dnia mnie olśniło, zresztą w trakcie kolejnej drogi, bo jako perypatetyczka tak mam, że najlepiej mnie się myśli podczas chodzenia. Nagle mnie oświeciło, że to chyba rocznica przyjazdu pierwszych polskich czołówek z Wągrowca. Znaczy dzień bardzo ważny, lokalne święto. No i się okazało, że dobrze sobie skojarzyłam. Potwierdzenie znalazłam na miejskiej stronie. Tak, to ta data, ten dzień.

Pogratulować magistratowi, że tak ufetował pierwszych polskich mieszkańców, pierwsze polskie czołówki na tej ziemi. Coraz ich mniej zresztą. Naturalną koleją losów odchodzą na Niebieskie Łąki. Bardzo ładny gest. Ale z drugiej strony szkoda, że bez medialnego hałasu, bez ogłoszenia tego faktu w mediach. Bo nie wszyscy muszą i chcą się zastanawiać nad flagami na ulicach. Ale głęboko wierzę, że następnym razem magistrat zadba i ten szczegół. Ważny, bo jeśli chcemy lansować lokalną historię, to trzeba o niej mówić. Za każdym razem akcentować, po co się flagi wiesza, oczywiście jeśli nie jest to 1 albo 3 maja i daty w podobie.

Ale tak czy inaczej, bardzo dobra sprawa.

A teraz z innego kątka. Kolejowego, który bardzo lubię. Otóż już wiadomo, że na nowym przystanku, czyli Gorzów Wielkopolski Wschodni nie będzie można kupić biletów. Nie będzie kasy. Oznacza to, że każdy, kto tam będzie wsiadał po 20 kwietnia musi pamiętać, żeby bilet kupić u konduktora, jak ja to teraz robię, kiedy jadę z miasteczka w widłach dwóch rzek do miasta nad trzema rzekami. Pan konduktor kasuje tyle, ile bilet kosztowałby w kasie. I jest OK. Inną opcją jest kupowanie biletów przez Internet. Ale nie każdy to lubi i umie oraz chce się w sieci poruszać. Najważniejsza informacja jest taka, że bilety kupowane u konduktora nie będą obciążane opłatą tzw. manipulacyjną.

A skoro przy tym jestem, to zastanawia mnie fakt, jak sobie teraz radzić będą studenci, którzy w poszukiwaniu wolnych miejsc siedzących w weekendowych pociągach do Poznania jadą na przystanek Gorzów Wieprzyce, albo i dalej, do Bogdańca. Znam opowieści o przepychankach i czasami wręcz o niemożności wsiadania do pociągu, bo miejsc zwyczajnie brakuje. Teraz całe to towarzystwo wsiadać będzie na Wschodnim, no i do tego należy dodać i tych, którzy już z miasta margrabiego Jana jadą. No będzie się działo, oj będzie. Zobaczymy, jak marszałkostwo z tego wyjdzie, bo marszałkostwo jest głównym organizatorem przewozów regionalnych. Będzie to mocarnie trudne zadanie, ale niekoniecznie nie do ogarnięcia. Mam już taki plan, że się tym szynobusem ze studentami wybiorę do Santoka, a potem sobie wrócę pieszkom do miasta. Oczywiście, jeśli uda mnie się wsiąść do pociągu i zdążę kupić bilet. No i jak zwykle, pożyjemy, zobaczymy, ale plan jest niezły. Przynajmniej ja tak uważam.

Ps. Ja wiem, że akurat ta rocznica nie wiąże się w żaden sposób z miastem na siedmiu wzgórzach. Ale ponieważ Głuchego Geniusza cenię tak wysoko, jak Jana Sebastiana Bacha, znaczy kocham muzykę tych dwóch najbardziej, dlatego o tym piszę. Dziś mija 190 rocznica pogrzebu Ludviga van Beethovena w Wiedniu. Na pogrzebie były tłumy, choć kompozytor łatwego i przyjemnego charakteru nie miał i raczej zrażał do siebie, aniżeli przyciągał. Taka rola geniusza. A przy okazji sprzedam ciekawostkę. W języku flamandzkim nazwisko Głuchego oznacza ni mniej, ni więcej, a ogród buraków…. No cóż. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x