Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Floriana, Michała, Moniki , 4 maja 2024

Widziałam coś absolutnie intrygującego

2017-03-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Szłam sobie po centrum i nagle… Nie, nie uwierzyłam, otóż na jednej z ulic stał sobie najprawdziwszy enerdowski Trabant. Widok był doprawdy niezwykły.

A było tak. Przemieszczałam się po centrum, bo miałam kilka spraw do załatwienia. I kiedy skręciłam w Pionierów, to zobaczyłam tego Trabanta. Starszym nie trzeba tłumaczyć, młodszym podpowiem – takie plastikowe autko dla dorosłych produkowane w NRD. No i ten Trampek był na berlińskich numerach. Szłam i się na niego gapiłam i sama się do siebie uśmiechałam. A potem pomachałam właścicielom, miłym młodym ludziom.

Dlaczego o tym piszę? Ano po to, że widok tych samochodów, niegdyś niemal tak upragnionych jak wartburgi, to prawdziwa rzadkość. Zwłaszcza u nas, bo w Niemczech znów wracają do łask i pewną modą jest jeżdżenie Trabantami. A ponieważ od kilku lat tak mam, że jakoś ciągnie mnie do Niemiec, to zwyczajnie się ucieszyłam, że to śmieszne autko było na tyle sprawne, żeby ze stolicy Niemiec dojechać do miasta na siedmiu wzgórzach. Po drugie od pewnego czasu znów politycy kreują jakieś antyniemieckie fobie, co dziwne jest, kiedy się weźmie pod uwagę, ilu nas tam jeździ do pracy i jest z tego zadowolonym, dlatego o takich sympatycznych chwilach z udziałem zachodnich sąsiadów, którzy fobii polityków nie rozumieją nic a nic, trzeba pisać. Lubię zwyczajnie się pogapić na Trabanty, mam to jeszcze od pierwszego wyjazdu tam, czyli sto lat temu.

A teraz o czymś poważnym. Otóż znów jaki oszalały podpalacz wznieca ogień na terenie rezerwatu Murawy Kserotermiczne. Trzeba być nie powiem czym, żeby coś takiego robić. Zresztą lada moment problem zrobi się większy, bo znów właściciele łąk zapragną wypalić badziewie pozimowe. No i znów będzie się dziać coś na kształt barbarzyństwa, bo za takie mam wypalanie łąk właśnie. I nie pomagają apele nikogo – ani władzy świeckiej, ani kościelnej. Władza jedno, obywatele drugie. Jakoś tak się porobiło od pewnego czasu, że władza chyba żyje w oderwaniu od zwykłych ludzi.

Ale nie o oderwanej władzy chciałam, tylko o tych nieszczęsnych podpalaczach. Nie mogę zrozumieć, jak można być niewrażliwym na losy tych wszystkich żyjątek, które giną w płomieniach. Ale skoro można oślepić szczeniaka i wyrzucić do śmieci, to można się równie dobrze nie przejmować jakimiś myszkami i dżdżownicami. Przecież to takie nic. Podobne nic jak setki i tysiące drzew wyciętych w imię nie wiadomo czego. A potem będzie płacz i zgrzytanie zębów, jak przyjdą wichury, trąby powietrze i afrykańskie upały. A przecież zależność jest bardzo prosta. No tak…

No i z następnego kątka. Otóż miejski architekt publicznie oświadczył, że nawet jeśli Miejski Ośrodek Sztuki zostanie przeniesiony do Przemysłówki, to on głowę swoją daje, że w obecnej siedzibie wystrój wnętrza zostanie zachowany. Panie i panowie oraz ty dziatwo szkolna, trzeba zapamiętać tę datę!!!!! Bo jak znam życie, to tak nie będzie. Zresztą ja to publicznie i głośno panu architektowi, którego znam od lat i bardzo lubię, powiedziałam.

Tak więc głowa pana architekta za ocalenie wnętrza MOS…. Ciekawa rozgrywka.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x