Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Miasto się dołoży do utrzymania Kanału Siedlickiego

2017-01-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No i bardzo dobrze. To jedna z najlepszych informacji dnia. Bo jak do tej pory, to tylko słychać było, że Kanał to nie zadanie miasta.

Jakbym sobie dziś miała wybierać zawód, to zostałabym meliorantem. Wiem o tym od powodzi zimowej, która kilka ładnych lat temu trzymała miasto w szachu. Generalnie chodziło o to, że Warta rosła, rosła, rosła, a co za tym szło, rosły wody gruntowe, które niemal utopiły Zakanale. To wówczas dowiedziałam się o sieci kanałów i kanalików, które na obniżeniu, jakim jest Zakanale właśnie, odprowadzały i odprowadzają wody gruntowe. Wówczas dowiedziałam się o czymś fascynującym, co jest dziełem geniuszu ludzkiego umysłu, naszą spuścizną po niemieckich mieszkańcach. Zapomnianą wówczas spuścizną, zaniedbaną i zapuszczoną, bo nikomu wówczas nie przyszło do głowy, aby dbać o tę siatkę jak należy.

To była jedna z ciemnych plam, jakie powstały po przełomie demokratycznym. W zmienionych okolicznościach gospodarczych właśnie kanały i kanaliki pozostawiono sobie samym. Zniknęła profesja wałowych, którzy dozorowali nie tylko wielkie wały warciańskie, ale też i właśnie owe kanały i kanaliki. Inna rzecz, że suche lata na długą chwilę uśpiły czujność włodarzy. No i kiedy przyszła powódź, okazało się, że ta opustka bardzo boli. Bo nagle woda weszła do piwnic domów i domków. Podtapiała budynki, zagrażała piecom centralnego ogrzewania oraz słoikom z domowym dżemem. Przy okazji wydało się, że niektórzy mieszkańcy Zakanala mieli genialne inaczej pomysły, żeby niektóre kanały i kanaliki zasypać, bo ponoć w ich mniemaniu nie były potrzebne. Sucho było, to w miejsce kanałów powstały takie różne dziwne miejsca. I wtedy też okazało się, że władza sobie z problemem nie radzi.

Zaczęły się dziwne przepychanki. Koniec końców był taki, że jednak znalazły się pieniądze na udrożnienie Kanału Siedlickiego – jednej z głównych arterii odprowadzających nadmiar wody. Mnie to wszystko dość mocno zafascynowało, do tego stopnia, że sobie zaczęłam czytać i uznałam, że to jest coś nader istotnego. Wtedy też stwierdziłam, że gdyby mnie było dane raz jeszcze wybierać zawód, zostałabym meliorantem. A niech tam, nawet zwykłym wałowym. I od tego czasu dość dokładnie śledzę, co się w tej kwestii dzieje. I dlatego zwyczajnie ucieszyło mnie, że miasto jednak dołoży się do utrzymania urządzeń na Kanale. Nie jest to jakaś oszalała kwota, ale uważam, że bardzo celowo wydana i bardzo potrzebna. Rzadko chwalę magistrat, ale teraz z czystym sumieniem mogę to zrobić, bo to naprawdę potrzebne i dobrze wydane pieniądze. Myślę, że nie ja jedna tak o tym wydatku myślę. Dobra decyzja. Bardzo dobra. Bo mieszkańcy Zakanala mogą być spokojni o swoje piece centralnego ogrzewania i słoiki z dżemem dla przykładu wiśniowym. Choć ja osobiście wolę agrestowy, którego tak po prawdzie nigdzie zakupić od lat już nie można. Może sama pokuszę się o produkcję w sezonie. Choć po prawdzie obawiam się, że znów wyprodukuję coś, co będzie przypominać klej i tak smakować. No cóż, mistrzynią kuchni to ja jednak nigdy nie będę. Ale meliorantem mogłabym być niezłym. Tak myślę.

No i z innego kątka. Nie wiem, czy to jakaś klątwa rubieży wszelakich, że jak już jakieś informacje z naszych stron się przedostają na czołówki ogólnych mediów, to są zwykle złe lub bardzo złe. I tak samo wczoraj to było. Po prawdzie informacja nie tyczy miasta mego przysposobionego, ale miasteczka, gdzie spędziłam całe swoje szkolne życie i gdzie do dziś mieszkają moi rodzice, a ja sama tam nader często jeżdżę.

A było tak. Oglądałam w Necie widomości i nagle patrzę, a tu bardzo znajoma bryła jako obrazek do informacji o kolejnych zachowaniach pedofilskich księży. Bryła, czyli ni mniej, ni więcej, a kościół Najświętszego Zbawiciela w mieścince w widłach dwóch rzek. Zwykle nie czytam o obrzydliwych zachowaniach nie tylko kleru jakiegokolwiek, ale i innych ludzi. Ale tym razem, właśnie przez ten kościół otworzyłam informację. A tu masz Babo placek. No okazało się, że ksiądz wysyłał dzieciakom pornograficzne treści. Sprawa wybitnie obrzydliwa. Bo pornografia, bo dzieci, bo w końcu ksiądz i te dzieci to mieszkańcy Domu Dziecka.

Nie mnie oceniać czynu tego oraz dociekać, co w głowie tego księdza było. Obrzydliwa sprawa, że powtórzę. Mnie tylko kolejny raz zatrzęsło. Bo jednak trochę się na rubieżach zachodnich dobrych rzeczy dzieje. Ale media ogólne jakoś mocno zainteresowane są plugastwem, za jakie mam takie zachowania. I tylko głównie plugastwo ma taką siłę, że plasuje się na czołówkach. No i jaka szkoda, jaki żal. Współczuję moim ziomkom ze Skwierzyny. Współczuję mocno. Bo odium obrzydlistwa spadło na miasteczko.

Nigdy miasteczka nie lubiłam, ale ostatnio coś się zaczęło w moim postrzeganiu tego miejsca zmieniać. Dlatego tak mi mocno żal, że miasteczko nigdy nie znalazło się na czołówkach za sprawą choćby wzorcowo uratowanego kirkutu, za sprawą obrazu Matki Boskiej Klewańskiej, za sprawą innych rzeczy, a znalazło się za sprawą obrzydliwego i ze wszech miar godnego napiętnowania jakiegoś księdza, który trafił tam z rozdania zakonu, bo w Skwierzynie rezydują zakonnicy ze zgromadzenia św. Wincentego a Paulo, czyli księża misjonarze. I myślę sobie, że sp. ksiądz Łapiński, wieloletni proboszcz skwierzyńskiej parafii w grobie się ze wstydu przewraca.

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x