Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Augusta, Gizeli, Ludomiry , 7 maja 2024

Trzeba się wycofać z mylnego sądu, to się wycofuję

2016-12-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Jakoś rzadko się zdarza, a nawet bardzo rzadko, że zgadzam się z urzędnikami. Bo oni to plotą o różnych przepisach, jakichś paragrafach, czego zwyczajny człowiek pojąć nie potrafi. I czasem szkoda, że w obronie swoich racji, a racja tym razem jest, nie sięgają do mądrych ludzi, którzy się na materii znają.

Zamierzałam napisać kolejny raport z frontu obrony drzew, lip przy ul. Kostrzyńskiej napisać. Oczywiście w czepialskim i alarmistycznym stylu. Ale zrządzeniem jakichś tajemniczych Bogów spotkałam specjalistę od zieleni, architekta krajobrazu. No i zapytałam, co on sądzi o wycince drzew, tych lip przy Kostrzyńskiej.

Specjalista nawet się nie zadumał, tylko zaczął. Na dzień dobry zaznaczył, że też nie lubi, kiedy drzewa się wydziabuje bez sensu. A takich bezsensów w mieście nad trzema rzekami trochę było. Natomiast jeśli chodzi o te lipy, to jego stanowisko jest jasne. Może to przykro zabrzmi, ale niestety, trzeba je wyciąć. Zapytałam – dlaczego. No i wówczas wyjaśnił mi jak to idzie. A idzie to tak:

‒ to są stare drzewa, mają coś około 200 lat i za chwilkę, za jakieś 10 – 15 lat zacznie się ich naturalna degradacja. Oznacza to, że same zaczną się kłaść. Najpierw polecą konary, a potem to już drzewa same.

‒ to bardzo ruchliwa ulica jest. Tam drzewa i krzewy degradują się znacznie szybciej niż w innych miejscach.

‒ zieleń miejska uliczna ma to do siebie, że degraduje się znacznie szybciej i bezpowrotnie aniżeli ta parkowa, czy też leśna. Powód? Ruch uliczny, zasolenie gruntu, bo przecież jednak zimy bywają i śniegi z nimi związane, trzeba usuwać te śniegi, środki chemiczne stosujemy, chemia, w tym sól się odkłada, osłabia ona cały system korzeniowy i powoduje, że drzewa słabną.

‒ na całym cywilizowanym świecie tak jest, że się zieleń miejską wymienia. Dlaczego? Powyżej zostało wyłuszczone.

‒ Wersal, ten wzorzec wzorca ogrodów miejskich i pałacowych ma 600 lat. A już cztery razy wymieniono tam zarówno drzewa jak i krzewy, o trawie i kwiatkach się nie wspomina. Bo i po co?

‒ wiadomo, że jak trzeba radykalnie podejść do rzeczywistości, to boli. Ale czasami trzeba, bo nie ma innego wyjścia.

‒ jaka szkoda, że magistrat znów nie poprosił specjalistów od drzew, żeby właśnie tak o tym opowiedzieć. Nie paragrafy, nie ustawy, nie jakieś dziwne rzeczy, ale tak rzeczowo. To naturalna kolej losu, że drzewa, podobnie jak ludzie umierają.

‒ no i na ostatek, magistrat popełnił drugi kardynalny błąd. Nie powiedział, że zasadzi nowe, w miejsce tych, które chce usunąć, a logika myślenia o krajobrazie i bezpieczeństwie jednak to nakazuje.

Przyznam, mnie to tłumaczenie trochę, trochę mocno przekonało. Zwyczajnie nienawidzę, kiedy wycinają drzewa. Naprawdę. Ale kiedy sobie ze specjalistą rozmawiałam, to przyszło na mnie takie myślenie. Znam się na przecinkach, znam się na tropach literackich, no trochę książek w życiu przeczytałam, zdałam przed prof. Jerzym Ziomkiem egzamin z teorii literatury na niezły stopień i do dziś się tym chwalę. Bo to wyczyn był. Naprawdę. Znam się na tatrzańskich drogach, bo sama je wiele razy przeszłam. Znam się na Poczdamie i Lwowie. Bo tam stale jeżdżę. Znam się trochę na muzyce, ociupinkę niewielką, ale jednak. A na drzewach? Znam się? Otóż nie. Ja je zwyczajnie kocham. Nie umiem ich nazywać. Ale je kocham. Bo cień, bo zapach, bo oddech. Zawsze mnie boli, kiedy im się krzywda dzieje. Kiedy jednak posłuchałam specjalisty, to mnie się trochę horyzont poznawczy rozszerzył.

Z opiniami specjalistów, którzy nie są w żaden sposób związani z magistratem trzeba się liczyć. Bo jak nie specjaliści, to kto może opinie wydawać.

Dlatego myślę sobie, że urząd i szeryf chyba źle zrobili, że w uzasadnieniu tej naprawdę trudnej decyzji zasłonili się paragrafami i czymś tam jeszcze, a nie zapytali specjalistów, dendrologów, architektów zieleni, ludzi, którzy wiedzą wiele więcej na temat życia drzew aniżeli zwykłe paragrafy. I nie oddali im tej bardzo trudnej narracji. Tej, która w rzetelny sposób wyjaśni konieczność przeprowadzenia tej trudnej i jednak bolesnej decyzji.

Powtórzę za specjalistą. Wersal ma 600 lat, a już cztery razy tam zieleń była wymieniana. Jak kto nie wierzy, to polecam film „Odrobina chaosu”. Trochę tłumaczy.

Ja, Boże broń, nie chcę występować, jako advocatus diaboli i bronić urzędu i urzędników. Ale głos rozsądku mnie przekonał. Owszem, będę płakać. A jak urząd powie, sadzimy nowe i trzeba chętnych do łopaty, pierwsza się zgłoszę.

Jak wiele razy mówiłam i pisałam, populizm mnie nie interesuje. Trzeba się wycofać z mylnego sądu. Trzeba. Więc się wycofuje.

Nie wiem, co magistrat i szeryf teraz zrobią. Poczekamy i zobaczymy. Zobaczymy, jak magistrat i szeryf tę wycinkę uzasadniać dalej będą. Ja bym się zdała na specjalistów. A w mieście oraz okolicy trochę ich jednak mieszka.

No i jeszcze miało być o Las Vegasach lokalnych oraz innych rzeczach, ale nie będzie, bo złośliwiec ramy zdrowego rozsądku przekroczył. Nawet Ps nie będzie, bo kto by to czytał…. No kto.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x