Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

A na Chrobrego jakoś mało świątecznie

2016-12-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Przechodziłam późnym popołudniem obok powstającej siedziby straży pożarnej i zdziwiło mnie jedno. Byli tam ludzie.

Wydawałaby się, że piątek późnym popołudniem to już całkiem zaawansowany weekend. Nic bardziej mylnego, przynajmniej przy budowie nowej siedziby straży pożarnej. Zresztą tam wszystko jakoś idzie klarownie i sensownie. Ale przeżyłam zaskoczenie, bo jednak nie jestem przyzwyczajona, żeby w piątek wieczór ktoś pracował na budowie. A tu proszę, jednak można, a nawet chyba trzeba, bo myślę, że straż jakoś nie bardzo lubi, kiedy się nie dotrzymuje terminów.

W każdym razie stałam sobie dłuższą chwilką i się zwyczajnie gapiłam na pracowników, którzy przy elektrycznym świetle uwijali się jak mrówki. Ale jak widać, zaskoczenie naprawdę było spore.

Tego natomiast nie można powiedzieć o ul. Warszawskiej i Walczaka. Bo też tamtędy wczoraj późnym popołudniem, a właściwie wczesnym wieczorem, bo jakoś to tak jest, że teraz to ten wieczór szybko przychodzi. Nie żebym się czepiała, bo już pięć tysięcy razy inni to zrobili. Ale jakoś mi tak dziwnie to wszystko wygląda, bo w Niemczech dla przykładu czy w innych krajach Europy Zachodniej jakoś to inaczej wygląda.

A teraz w kwestii świątecznego oświetlenia będzie. Ponieważ Szlak Królewski, który coraz bardziej przypomina szlak żebraczy, jednak cały czas zaliczany jest do ścisłego centrum i miejsca paradnego, dlatego mieszkańcy zastanawiają się, czemu pominięto ich w ustrojeniu świątecznym. Naprawdę się zastanawiają. Czego ja naturalnie nie rozumiem, ale naprawdę się zastanawiają. Nie to, że mają pretensję, ale czują się lekko pokrzywdzeni. Właściwie jakby się sensownie zastanowić, to mają rację. Jakieś marne żarówki można by było przywiesić i byłoby już całkiem do kompletu. Pięknie jak na coraz mniejsze miasto przystało. No cóż.

No i raport z frontu bitwy, bo w to się zamienia dyskusja o ratowaniu lip na Kostrzyńskiej. Otóż władza zapragnęła się spotkać i podyskutować, co jednak się da. Bo jak pokazują rozliczne kwity i opinie, magistrat jednak chyba z lekka albo i mocno rozminął się z rzeczywistością i chyba do końca nie uda mu się utrzymać bezwarunkowego – nie da się i koniec. No zobaczymy, jak ten front się rozwinie i kto wygra.

Ps. Dziś mija 127 lat od tego momentu, kiedy Amerykanin George Stafford Parker opatentował swoje pierwsze wieczne pióro. No proszę, ja całe życie piszę wiecznymi piórami i to właśnie tej marki. I nie miałam cienia wiedzy, że to taki stary dość wynalazek jednego człowieka. No cóż, od tej pory będę inaczej patrzeć na moje przybory do pisania, znaczy z całym należnym im szacunkiem. Natomiast nie udało mnie się ustalić, kto wynalazł stalówki z krzyżykiem, którymi stawiałam pierwsze krzywe literki. Ciekawe to jest. W każdym razie mnie ciekawi. Jak kto wie, niech da znać na pocztę redakcyjną, będę wdzięczna.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x