Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Augusta, Gizeli, Ludomiry , 7 maja 2024

No i się doczekaliśmy wilków…

2016-11-09, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Przed tymi inteligentnymi drapieżnikami mają ostrzegać kierowców specjalne tabliczki. No i nie chodzi o to, że ludzie mają się ich bać, ale o to, żeby ich nie rozjeżdżać.

A to się świat zmienił. Jeszcze do niedawna wilkami dzieci niegrzeczne straszono, choć te piękne i inteligentne drapieżniki można było jedynie na obrazku zobaczyć albo w jakichś parkach. Bo raczej do Kanady czy na Syberię, żeby je w naturze zobaczyć to jednak rzadko kogo było stać. A w te Bieszczady, co to one, znaczy wilki, zawsze tam były, też jakoś tak daleko jednak jest.

A tu proszę. Nie dość, że się wilki w lasach pojawiły naszych pobliskich, to jeszcze teraz należy uważać na drodze, żeby ich nie rozjechać, bo nabrały dziwacznego zwyczaju i potrafią przebiegać przez drogi.

Ja żywego wilka widziałam tylko na filmiku udostępnionym przez Nadleśnictwo Kłodawa oraz na innych poświęconych przyrodzie. Inna rzecz, że chciałabym zobaczyć na własne osobiste oczy, ale to chyba raczej niemożliwe. Wilki bowiem mają tak, że jak człowieka zwietrzą, to czmychają gdzie pieprz rośnie. Inna rzecz, że tak po prawdzie, to rzadko kto wie, gdzie ten pieprz faktycznie rośnie. Bo rośnie dla przykładu w Indiach, krajach Afryki równikowej oraz w Izraelu na Górze Tabor. Znaczy, całkiem daleko.

Moim zdaniem bardzo dobrze, że służby leśne oraz zajmujące się ochroną środowiska naturalnego postanowiły zastosować takie rozwiązanie. Bo może to otworzy oczy kierowcom generalnie na problem zwierzaków ganiających po jezdniach, w tym takich maciupkich, jak jeże. Bo one też cierpią i giną pod kołami aut i auteczek. O żabach nie piszę, bo o tym wiedzą wszyscy, a to za sprawą co roku ponawianych akcji polegających na przenoszeniu żabek, których szlaki wiodą właśnie przez niektóre ulice.

Ale wracając do wilków, to dobrze, ze znów się w naszych lasach pojawiły. Bo równowaga w ekosystemie powinna być, a właśnie wilki są jednym z ogniw, które w tym pomagają. Ja wiem, że niektórym takie tezy mogą się wydawać herezją, ale ja jakoś tak mam, że lubię przyrodę i wilki też, bo są piękne, inteligentne, wiodą ciekawy żywot.

Dlatego uważajcie, proszę, na nie na drogach. Bo dla przykładu takiego żubra, co to się pałęta po okolicy, raczej trudno rozjechać. Ba, to raczej żubr sprawi, że autko czy auteczko raczej po takim bliskim spotkaniu trzeciego stopnia nie będzie się nadawało do czegokolwiek oprócz kasacji.

A teraz z innego kątka. Otóż PKP, mój od dawna dostarczyciel uciechy wszelakiej zapowiada, że uruchamia połączenie z miasta nad trzema rzekami do miasta z Dworem Artusa i Posejdonem na Długim Targu. No i jaka radość zapanowała w grodzie na siedmiu wzgórzach. No dawaj, tabuny lokalnych będą się telepać nad to morze, znaczy Bałtyk, bo skoro jest pociąg, to grzechem byłoby z niego nie korzystać. Ale serio, to dobrze, że będzie kolejne dalekie połączenie i to z rzeczywiście pięknym zakątkiem, a przy okazji wielkim miastem. Ale ja naprawdę wolałabym, żeby miasto nad trzema rzekami lepiej i sensowniej skomunikować ze stołecznym grodem z syrenką w herbie. Bo jak już przychodzi się do tej stolicy wybrać, a za chwilkę niedługą, po prawdzie średnią, znów się tam będę wybierać. I jak patrzę na połączenia, to mnie z lekka złość telepie. No, ale co zrobić? Jak się chce do stolicy, to trzeba niewygody komunikacyjne znosić. A czasami się chce.

Skoro już jestem przy podróżowaniu koleją, to muszę napisać, że jednak standard podróżowania właśnie pociągami i tak jest niezły, ba niezły. Dobry. Bo konduktorzy teraz wyglądają znakomicie. Są uprzejmi i grzeczni oraz pomocni. A wiem to stąd, bo w kółko gdzieś pociągami jeżdżę.

Ps. Tylko przypominam, że dziś o 17.00 w Muzeum Lubuskim archeolog Małgorzata Pytlak opowie o prof. Kazimierzu Michałowskim, wybitnej postaci polskiej archeologii i rektorze Uniwersytetu Woldenberskiego, czyli uczelni działającej w Oflagu Woldenberg, dzisiejszym Dobiegniewie. Warto wiedzieć, że po II wojnie były w kraju takie uczelnie, które honorowały lata studiów na tej wysoce niebanalnej uczelni. Ale co się dziwić, jak się popatrzy na listę wykładowców, to świat wiruje przed oczami. Taka to była uczelnia.

Także dziś o 19.00 w Filharmonii Gorzowskiej Slam Ilustratorski, w którym udział wezmą ilustratorzy książek z Niemiec, Polski i Czech, w tym gwiazda Mehrdad Zaeri Irańczyk mieszkający od lat w Niemczech. Poza nim będą Nele Brönner – Niemcy, Michaela Kukovičová - Czechy, Jacek Ambrozewski – Polska. Rysownicy będą ze sobą konkurować w dziedzinie rysunku przy aktywnym współudziale publiczności i w akompaniamencie muzyki. Zapowiada się niezła zabawa. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x