Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

O elewacjach tym razem będzie

2016-10-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No i znów mnie zastanowiło, czy Nowe Miasto jest rzeczywiście strefą chronionego krajobrazu. A przyczyną była i jest jagodowa elewacja, a właściwie część elewacji.

Pisałam poprzednio, że pewne kamienica została oszpecona, moim zdaniem oczywiście, przez wymianę starej bramy na coś współczesnego. To przy głównym szlaku, czyli Chrobrego się stało. Wczoraj znów mnie naszło takie zamyślenie, kiedy szłam szybką szagą po swojej własnej ulicy.

A było tak. Leciałam na spotkanie z przemiłą znajomą. Ponieważ nie lubię się spóźniać, więc szłam naprawdę szybko. Aż tu nagle zonk. W piwnicy jednej z kamienic była sobie zakład jakiś, nawet nie pamiętam jaki. Potem zakład się zamknął. No i teraz widać coś nowego się szykuje, bo elewacja, ale tylko do poziomu parteru została pomalowana na jagodowy, a właściwie jasnofioletowy kolor. Pojawił się też nowy daszek. No i się przed tym zatrzymałam. No i znów mnie się przypomniało, czego właściwie nie zapominam, że przecież to rejon miasta wpisany do rejestru zabytków. Powtórzę, każda ingerencja zewnętrzna wymaga zgody konserwatora. Z tego, co wiem, żaden konserwator nie zgadza się na takie malunki. Żaden. Bo jeśli już remont elewacji, to całej, i to zgodnie z arkanami sztuki. A tu ewidentnie czegoś takiego nie ma.

No i znowu się zadumałam, podobnie jak i w przypadku tej felernej bramy, że może jednak jakoś nie trybi nadzór nad miejscami chronionymi z definicji prawa. Może też właściciel tego nowego czegoś zwyczajnie nie wiedział, że nie może tego zrobić. To znaczy pomalować sobie kawałka elewacji. I tu nie byłabym zdziwiona, bo przecież nie każdy interesuje się architekturą i nie każdy musi pamiętać, czy zwyczajnie wiedzieć, że nie może ot tak sobie kawałka ściany pomalować na dowolnie wybrany kolor. Wynika to z prostego faktu, że się nie informuje powszechnie o fakcie wpisania Nowego Miasta do rejestru zabytków oraz co ten wpis oznacza.

Dlatego myślę, że ciężkie zadanie będą miały, albo powinny mieć służby konserwatorskie. Moim zdaniem rozmowę z inicjatorem tej malarskiej twórczości powinien jednak podjąć i coś razem wymyślić, co należy zrobić. Bo przywrócenie do stanu poprzedniego raczej możliwe nie jest. Nie da się przywrócić patyny lat na ten kawałek ściany, bo nie. Pomalować na szaro, bo taki jest dominujący kolor na ulicy, też raczej nie. Szczęściem, nie jestem konserwatorem.

Wiem jedno. Chyba potrzebna jest akcja informacyjna, która uświadomi mieszkańcom, w jakiej dzielnicy mieszkają, co im wolno, a co nie, co jest zabronione pod sankcją kary. Bo i od kary w tym przypadku bym odstąpiła.

Wiem jedno, coś trzeba zrobić, żeby takich zonków było jak najmniej.

A teraz z innego kątka. Z olbrzymią przyjemnością przeczytałam o akcji, jaką przeprowadził niedawno mój szalenie miły znajomy, z którym początki znajomości były raczej trudne. Potem znajomość stała się czymś fajnym. A teraz Krzyś poinformował ludzi o prezencie, jaki uczynił swojej mamie, która od lat choruje na stwardnienie rozsiane. Jego mama praktycznie ze względu na chorobę i na fakt, że porusza się na wózku, nie była za granicą. No więc Krzyś postanowił zawieźć mamę do Rzymu. Pojechali jego samochodem, po drodze odwiedzili kilka innych krajów, zobaczyli ciekawe miejsca, na pewno przeżyli wspaniałe chwile.

To wspaniała rzecz, kiedy się czyta o takich akcjach przemiłych znajomych. Bo rzadko się zdarza, aby dzieci robiły takie rzeczy dla swoich rodziców. Przynajmniej ja znam takich przykładów niewiele. A przecież wiadomo, że opieka nad chorym, w dodatku z ograniczeniami poważnymi ruchu jest rudna i wymaga znajomości rzeczy oraz samozaparcia i oddania. Tym bardziej wielkie brawa Krzysiowi się należą.

Inna rzecz, że Krzysiek zaskakuje od czasu do czasu różnymi rzeczami. Przynajmniej mnie. To właśnie on opowiedział mi, na czym polegają tzw. kibicowskie ustawki, pokazał nawet filmiki, jak to wygląda. Potem napisał świetnie sprzedaną książkę „Jestem kibolem”, potem było jeszcze coś i jeszcze coś. A teraz ta wspaniała akcja. Gratulacje wielkie Krzyś!

I z następnego kątka. Szykuje się fajna wystawa w Muzeum Lubuskim. Kurator Bartosz Nowak zaprosił kilkoro artystów do akcji „Ingerencje”. Ma to być dialog z tym co zastane, a jak jest postrzegane przez nowe media. Moim zdaniem to coś wybitnie interesującego. Pamiętam, jak kilka lat temu jeździliśmy ze znajomymi do Myśliborza na cykl wystaw zatytułowanych „Dialog”. Wówczas artyści zapraszani przez Marka Pisarskyego i Annę Peschken dialogowali z muzealnymi wnętrzami. Potem była wielka wystawa, też „Dialog” na terenie Twierdzy kostrzyńskiej. Dlatego też wierzę, że nowa jakość tworzona przez Bartka w Muzeum Lubuskim może być rzeczywiście intrygująca i inspirująca. Wernisaż 22 października o 17.00. Warto zapamiętać.

Ps. O 17.00 w ramach XXXI Dni Kultury Chrześcijańskiej spotkanie z Martą Titaniec, kierownik działu zagranicznego Caritas Polska o postawach, jakich uczy papież Franciszek wobec uchodźców. Ważna sprawa. Spotkanie w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zbigniewa Herberta przy ul. Kosynierów Gdyńskich. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x