Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Trochę mnie zaczęły przerażać wizje władzy

2016-08-12, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Najnowsze doniesienia na temat Przemysłówki trochę mnie zmroziły. Powiem więcej, mocno mnie zmroziły. A rzecz tyczy lokalizacji tam dwóch instytucji kultury.

No i się objawiło niczym diabeł z pudełka, co między innymi władza zamierza umieścić w Przemysłówce, tym brzydkim i zupełnie nie pasującym do historycznego centrum budynku. Poza rozlicznymi biurami typu obsługa księgowa szkół miasta na siedmiu wzgórzach, ma tu się także zmieścić Miejskie Centrum Kultury oraz Miejski Ośrodek Sztuki.

I ta informacja spowodowała, że rozbolała mnie głowa. Dwie instytucje miejskie, dwie ważne, mają się zmieścić w jednym biurowcu, gdzie nie ma ani odpowiedniej infrastruktury, ani niczego, żeby dobrze i sensownie działały. Proszę pamiętać, Przemysłówka to jednak nie stołeczny Pałac Kultury, gdzie znalazło się miejsce i na Teatr, i na Salę Kongresową, ale i na basen.

Nasza Przemysłówka to jest wydumek minionej władzy, tej jeszcze socrealistycznej, bo mówienie o komunie jest jednak trochę nadużyciem. Przemysłówka w „światłych” planach ówczesnej władzy miała być jednym z kilku wysokościowców, które miały zasłonić katedrę. Na szczęście dla nas wszystkich powstał tylko jeden taki budynek. Kolejnych nie udało się wybudować. I chwała Bogom wszelakim, że tak się stało.

A teraz proszę, rewelacja. Będziemy mieli być może w śródmieściu nie tylko centrum księgowych szkolnych, ale i jeszcze dwie instytucje kultury. Dwie różne instytucje kultury, instytucje, które mają za zadanie co innego promować, co innego prezentować. Dwie instytucje, które potrzebują odmiennych pomieszczeń, bo inaczej one działają. Powtórzę, co innego promują i czego innego uczą.

Taki MCK potrzebuje sali koncertowej na projekty typu Acid Drinkers, Ga Ga Zielone Żabki, Maria Peszek czy inne w podobie. Tenże MCK potrzebuje także sali prób, a może kilku sal dla gorzowskiej alternatywy. Tam widzę bowiem miejsce dla takiego zjawiska kulturowego, jakim dla mnie jest Błażej Król. Dziś gwiazda, ale jednak. Tam w tych pomieszczeniach powinien mieć komfort pracy Kiero, czyli Rafał Stećków, ojciec chrzestny takich formacji, jak Król właśnie, Żółte Kalendarze, Karotka i kilka innych. Człowiek z niezwykłym słuchem na alternatywę. I co więcej, człowiek obdarzony niezwykłą empatią, zwykłą sympatią oraz decydowaniem, bo potrafi ich jednak do roboty zapędzić, tych mocno jednak niepozbieranych ludzi. Tego środowiska, które tylko dobrych znaczeń miastu temu przysparza. Środowiska, które dzięki Kierowi na ludzi i gwiazdy wychodzi. A jak władza MCK przeniesie do Przemysłówki, to tego zabraknie, bo gdzie? Wybuduje władza nowe sale? Ale gdzie?

A MOS? To już zwyczajnie inna półka. To promocja sztuki współczesnej, czasem trudnej w odbiorze. To miejsce, gdzie przyjeżdżają artyści, gdzie się odbywa ferment intelektualny. Gdzie wielcy świata sztuki za sprawą kuratorów przybliżają odległe konstelacje artystyczne nam, nam mieszkańcom. To miejsce, które jest oddechem. O kinie i działaniach edukacyjnych nie wspomnę. I jak władza sobie wyobraża pomieszczenie tego w Przemysłówce? Bo ja wcale sobie tego nie wyobrażam. No i jeszcze jedna rzecz. MOS poza tym, że potrzebuje kilku miejsc wystawowych, bo choćby kolekcja prac Władysława Hasiora tego wymaga (trzecia w Polsce po Zakopanem i Słupsku, wielka sprawa), to jeszcze potrzebuje magazynów na zbiory. A ma ich trochę. Kilka Gordonów, trochę prac Bolesława Kowalskiego, trochę prac innych naszych artystów, ale też i kolekcja tkaniny. Oraz inne prace. Co z tym dorobkiem?

No i kolejna sprawa. Jakoś tak mają w wielkich, ale i maleńkich miastach, że nie konsolidują jednostek kulturalnych w jednym miejscu. Nie tworzą kombinatów. Bo jak wszyscy wiedzą różnorodność, kolorowość, odrębność powoduje, że ludzie się przemieszczają. Jadą za kulturą, jadą autobusem miejskim, tramwajkiem, samochodem. Ale podążają. I to też jest ciekawa i niezbywalna wartość. Dla przykładu. Kraków, wiem, wiem, wysoka półka, mógłby się dogadać i wszystkie swoje walory, których jest morze, skomasować w jednym miejscu. Trudno by było, ale dlaczego nie, udałoby się, ale nikt tam takich dziwnych pomysłów nie ma. Bo, że powtórzę, różnorodność, odrębność miejsc, odległości pomiędzy nimi tworzą tę jedyną w sobie panoramę. Panoramę kulturową, dla której się w różne miejsca jedzie. Jak nie Kraków, to niech będzie Stargard. Trochę przystawalne miejsce dla naszego miasta. Ma muzeum. Ma. W trzech różnych miejscach i wcale nie chce, aby wszystko było w jednym budynku, bo to błąd byłby i to duży. Dlatego łazimy po Stargardzie, zatrącamy o muzealne obiekty i się bardzo cieszymy, że tak tam jest to urządzone. Trzeba pokonać odległość. Ale jaka potem satysfakcja… Jaka.

Dlatego mam nadzieję, że jednak do tej komasacji nie dojdzie. A Przemysłówkę najlepiej byłoby zburzyć. Bo zwyczajnie nie pasuje do centrum i nikt jej już nie chce, nawet bank, że powtórzę, z niej się wyprowadził.

Miało być jeszcze o czymś innym, ale nie będzie, bo ileż można czytać, co Ochwat plecie. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x