Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Tylko malw żal

2012-07-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Jest przy ul. Teatralnej w mieście nad Wartą zachwycający skwerek. A właściwie byłby, gdyby nie sięgające do nieba chwasty. Chaszczory są tak wielkie, że tłumią śliczne malwy. Tak, tak, te polskie kwiaty, które w dawnych czasach, czyli jeszcze z jakieś 50 lat wstecz kwitły niemal przy każdej chłopskiej chacie, a i miastach też ich nie brakowało. Dodam tylko dla młodszych, że malwy to kwiatki słusznego wzrostu, tak na oko nawet i do dwóch metrów mogą mieć, więc skoro zielsko je przytłumia, to naprawdę musi być busz polski pospolity.
No i można by tylko smutnie głową pokiwać, że jakiś leniwy gospodarz domu nie zadbał o skwerek przy swojej posesji, gdyby nie pewna prawidłowość. Tak bowiem wyglądają niemal wszystkie skwery w mieście, które są poza ścisłym centrum. Wystarczy kawałek pojechać w kierunku na Strzelce Krajeńskie. Na Walczaka jest kolejny skwerek, tym razem różany. Ale trzeba dużo dobrej woli, żeby różyczki zobaczyć, bo zielsko, czyli busz polski pospolity skutecznie je zagłuszył.

Takich miejsc w mieście jest więcej. Ostatnio zresztą mocno się wstydu najadłam, kiedy znajomi z Poznania mnie odwiedzili i poszliśmy na spacer. Najpierw trochę ze zdziwieniem gapili się na popaćkane wszędzie ściany budynków, którzy jacyś ślepi ludzie nazywają graffiti. Ale kiedy przeszliśmy obok kolejnego zarośniętego niemożliwie skweru, usłyszałam mocno uszczypliwe słowa pod adresem włodarzy ponoć wojewódzkiego miasta. I tylko w duchu sobie gratulowałam, że nie doszliśmy do ugorów, które otaczają Urząd Wojewódzki.

W dawnych wiekach, jakoś tak w XVI narodziła się sztuka zakładania i utrzymywania ogrodów. Kto nie wierzy, niech sobie poogląda kostiumowe filmy, ot choćby „Valmonta” z Gerardem Depardieu, to się przekona. Magnaci prześcigali się w urządzaniu co bardziej wymyślnych parków, sprowadzali fachowców z Zachodu. I dbali, aż do przesady o tę zieleń. Potem przyszła II wojna światowa, zniszczyła nie tylko kulturę, ludzi i materię, ale też ogrody. A potem przyszedł przełom demokratyczny i powoli świat stojący za komuny na głowie i walczący o przeżycie zaczął wracać do normy. Ale jak widać nie wszędzie, bo w mieście nad Wartą nadal straszą chaszcze, popaćkana ściany, połamane chodniki i dziury w jezdniach głębokie jak kratery. Czyli walka o normalność ciągle jest przed nami.

No i tak naprawdę to tylko tych malw żal.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x