Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

A nad Wartą straszy

2012-08-23, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

 Chciałoby się, żeby to był jakiś przyzwoity duch, z łańcuchem u nogi, albo innymi typowymi dla tego rodzaju zjawisk atrybutami. No i żeby się pojawiał w określonych porach, oczywiście wieczorno-nocnych. Tymczasem ducha nie ma, za to jest kwintesencja kiczu, czyli tak zwane wesołe miasteczko. Awersję do tego badziewia mam niemal od zawsze. Pamiętam dokładnie, kiedy jako małe dziecko zostałam zaprowadzona do tak zwanego wesołego miasteczka, wówczas to była jakaś karuzela i buda do strzelania, to najpierw mocno protestowałam, a na koniec się pochorowałam od tej karuzeli. Dziś wystarczy mi widok tego ustrojstwa, żeby dostać zawrotów głowy. Dlaczego uważam, że wędrowne wesołe miasteczka straszą? Bo są byle jakie, generują olbrzymie ilości śmieci, proponują najniższy rodzaj rozrywki, czyli jakieś okropne kręcioły, wspomniane już budy do strzelania, loteryjki i diabli wiedzą co jeszcze, a co służy do wyciągania pieniędzy.

No i mają jeszcze jedną cechę, która mnie najbardziej obecnie irytuje. Są koszmarnie brzydkie przez kiczowatą estetykę. No i niestety, na tych wzorcach co niektórzy kształtują swoje nawyki estetyczne, a co gorsza zostaje im to na całe życie.

Za coś gorszego od wesołych miasteczek, nota bene co za ironia tkwi w tej nazwie, mam tylko cyrki. Obrzydzenie mnie bierze na widok bud, w których wożone są dzikie zwierzęta, fizycznie wręcz mnie boli, kiedy myślę o ich tresurze. Dla mnie na szczęście rozdział pod tytułem cyrk skończył się, kiedy moi siostrzeńcy byli mali, czyli bardzo dawno temu. Pamiętam, jak właśnie z nimi i moim ojcem poszliśmy do cyrku, bo dzieci chciały. I tak szybko, jak tam dotarliśmy, równie szybko musieliśmy wyjść. Powód – Natalia, moja kilkuletnia wówczas siostrzenica rozryczała się okrutnie na widok klaunów i nie dało rady dziecka uspokoić. No i chwała Najwyższemu, od tamtych zdarzeń cyrk podobnie jak i wesołe miasteczka cała rodzina omija szerokim łukiem.

Niestety, tego co stanęło na lewym brzegu Warty nie sposób ominąć, zwłaszcza jak się siedzi na bulwarze. Mam nadzieję, że do weekendu ten paskud zniknie z pejzażu miasta. Mam ochotę wybrać się na bulwar i pogapić na rzekę, a okropnie nie chcę natknąć się wzrokiem na jarmarczne budy, które mnie po prostu irytują.

Ale jeśli ktoś lubi takie rozrywki, to podpowiem, że paskud zakotwiczył na lewym brzegu, obok klubu Admira, czyli na wprost bulwaru wschodniego.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x