Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Wokół żużla

2012-09-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

 Kilka razy obiecywałam sobie, że nie będę pisać o żużlu, bo choć bardzo lubię, to nie czuję się na siłach, aby to komentować. Ale po ostatnich derbach naszło mnie kilka refleksji związanych zarówno z czarnym sportem, jak i klimatami wokół niego.
Najpierw słów parę o samym meczu. Tak, jak długo chodzę i jeżdżę na żużel, rzadko kiedy udaje się usłyszeć coś sensownego od speakerów ultrasów. Tym razem klatka zadziwiła mnie dwa razy. Pierwszy raz, kiedy kibice Stali zaczęli ryczeć ulubione hasło „Zdechł...” speaker zwrócił uwagę, że przyszliśmy tu kibicować Stali, razem z nią jedziemy po medal, a nie po to, aby wydzierać się do przeciwnej strony. No i stadion posłuchał. Drugi raz, kiedy na torze leżał rewelacyjny junior Falubazu Patryk Dudek i na stadionie zaczęły się gwizdy. Wówczas speaker uciszył towarzystwo jednym zdaniem „Nie gwizdać, zawodnik na torze...”. I się uciszyło. Naprawdę byłam w szoku. Pozytywnym, bo o to chyba też chodzi, aby zachowywać się w miarę przyzwoicie, nawet kiedy jedzie Falubaz.
Natomiast nie było ciszy po upadku Piotra Protasiewicza. Nikt z obecnych na stadionie nie umiał zrozumieć, co się stało Pepemu. Toż to topowy zawodnik, brał udział w cyrku Grand Prix, a tu zachował się jak junior z II ligi. Wstyd. No i stadion nagrodził go przeraźliwymi gwizdami. W sumie chyba się należało.
A po zakończonym spotkaniu i wielkiej radości z wyniku rozpoczął się powrót do domu, tradycyjnie mostem kolejowym, który urąga randze miasta wojewódzkiego. Połamane i niebezpieczne schody, taka sama platforma, tym razem i tak mieliśmy trochę szczęścia, bo świeciły się jakieś trzy latarnie, nie było egipskich ciemności. Niezależnie jednak od wszystkiego, wstyd okropny. Poza tym to miejsce robi się niebezpieczne. Pora na remont, albo przynajmniej zdecydowanie działanie miasta, które nakłoni kolej do podjęcia właśnie niezbędnych napraw. Bo kiedyś naprawdę dojdzie do nieszczęścia.
No i na koniec słówko o owym jednym z najważniejszych ludzi, którzy przez całą ligę kibicował Stali. Tym razem go nie było, ale być może siedział w loży VIP-owskiej, bo w końcu to nie byle kto. Otóż w zwykłym sektorze na meczach zasiadł generał Marek Działoszyński, szef policji w Polsce. Bez ochrony, z synem, zwykły – niezwykły kibic. To tyle w kwestiach ostatnich derbów.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x