Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Popcorn a kultura

2012-11-14, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Byłam wczoraj w kinie. I to jest najlepszy przyczynek, aby się pozastanawiać. Nie rozumiem bowiem, jak ktoś, kto idzie na poważny film, mówiący o trudnych i bolesnych sprawach, może kupić sobie wielką pakę tytułowego popcornu i do tego wielką butlę coli. Jak mu ten popcorn w trakcie oglądania filmu, o którym słów parę za chwilę, w gardle nie stanie? Czy rzeczywiście dorosły i chyba wykształcony człowiek nie potrafi w kinie wytrzymać półtorej godziny bez jedzenia? Nie ja jedna miałam takie myśli. Wczoraj od kilku osób usłyszała, że szkoda, iż w Heliosie nie ma choć jednego seansu na dany tytuł, podczas którego nie sprzedaje się popcornu i innych przekąsek. Co innego, kiedy ktoś idzie sobie na jakąś komedię romantyczną czy coś dla dzieci, a co innego, kiedy ogląda się poważne kino. Choć, moim zdaniem, właściwie to jedno, jeść się nie powinno.

Pamiętam, jak jakiś czas temu zwróciłam w teatrze uwagę pewnej nobliwej pani, że mnie szeleszczenie papierków od cukierków po prostu przeszkadza. Usłyszałam, żem chamka i prostaczka, bo jedzenie należy do rytuału i tradycji. Jakich, pytam się uprzejmie, rytuałów i tradycji?
Czy takich, które każą wieszać ulotki o imprezach w miejscach, za które ktoś już zapłacił i one z definicji są jego. A tak się stało ze słupami reklamowymi, za które płaci Teatr Osterwy i Miejski Ośrodek Sztuki. Tak zwany Metronom – cokolwiek to znaczy – zakleił plakaty tych instytucji swoimi, bez pardonu, bez zwykłej refleksji, że może tak nie wolno, może trzeba zadbać o swoje miejsce. No tak, ale skąd refleksja? Skąd namysł? Taka tradycja, gorzowska, nie, raczej ogólnokrajowa.

Być może chodzi też o typowo gorzowską tradycję burzenia pejzażu miejskiego, zastawiania co piękniejszych miejsc budami rozlicznymi. Nota bene buda przy ul. Łokietka ma się dobrze. Co znaczy, że drugi rok z rzędu nikt jej nawet na moment nie otworzył, a chuligani (udało się napisać bez błędu - bo mam w mózgu angielską wersję tego słowa i zawsze ręka trochę się trzęsie, jak piszę) już sobie uczynili z niej tablicę ogłoszeń. Co i rusz pojawiają się kolejne paciagi. Znaczy się mazje, bo graffiti to nie jest i nigdy nie będzie. Jak znam rzeczywistość, urzędnicy odpowiedzialni za miejski pejzaż – plastyk miejski i konserwator zabytków, bo dzielnica w rejestr wpisana jest, tylko wzruszą ramionami i powiedzą, że nic w tej sprawie nie mogą. Czyli buda będzie stała do końca świata i jeden dzień dłużej. Ot taki kolejny miejski popcorn, badziew, który denerwuje i irytuje. Mam wrażenie, że tylko mnie, ale cóż trudno. Idąc za guru Piotrem Sarzyńskim, nie mam zwyczaju zamykać oczu na kicz i mówić, że nic się nie dzieje.
Dla mnie takim miejskim popcornem jest także stawianie samochodów gdzie popadnie, na włączonych światłach awaryjnych, tak dla kamuflażu, że coś się stało. Właśnie nie dalej, jak dwa dni temu widziałam kolosalną awanturę między właścicielem wypasionej bryki, a strażnikami miejskimi. Bo ci ostatni nałożyli blokadę na koła autka zaparkowanego centralnie na chodniku przy Teatralnej. Właściciel samochodu pienił się i wrzeszczał, straż patrzyła na niego z politowaniem, a przechodnie mieli ubaw. Ot, taka gorzowska tradycja – mam auto, więc go będę używać, jaki mnie się podoba. Nic to, że ze szkodą dla innych.

No dobrze, teraz słów parę o filmie. Nie będę oryginalna. Poszłam na „Pokłosie” Władysława Pasikowskiego. Film ważny, mówiący o bardzo trudnych sprawach, zrobiony fantastycznym językiem, z genialnym aktorstwem Ireneusza Czopa i Macieja Stuhra. Także Danuty Szaflarskiej i Jerzego Radziwiłowicza oraz z wyrazistym epizodem Andrzeja Mastalerza. Mnie po tym filmie po prostu boli. Andrzej Wajda powiedział o nim, że to ostatni film szkoły polskiej. Ja mam nadzieję, że jednak nie, że w tym zalewie kiczu i komedii romantycznych nie raz jeszcze dane mi będzie oglądać tak ważne filmy. Po których niech nawet i boli, ale które zmuszają do myślenia.

I na litość Boską, bez tego popcornu i innych przekąsek, bo w trakcie oglądania można się udławić.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x