Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Rozważania nad książką

2012-11-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

 Pozwalam sobie raz jeszcze wrócić do książki Roberta Piotrowskiego o Ośnie, bo trwam w zachwyceniu. Mam też o Deszcznie i też trwałam w zachwyceniu. Otóż podczas wieczoru autorskiego prowadząca spotkanie Krystyna Kamińska zadała autorowi pytanie – czy takiego albumu nie można byłoby zrobić dla Gorzowa? Robert się tylko uśmiechnął i odpowiedział politycznie – można i nie można. Potem trochę jeszcze swoją myśl rozwinął, i wyszło z niej jasno, że w Gorzowie w Urzędzie Miasta nie ma ludzi, którzy byliby zainteresowani taką promocją.

I tu trzeba dodać słówko wyjaśnienia, że wszystkie książki Roberta i Maćka Dudziaka wychodzą dzięki unijnym dotacjom, jakie zdobywają zainteresowane takimi wydawnictwami gminy.

A dlaczego coś takiego nie jest możliwe w Gorzowie? Bo prościej jest wydać album, zlecając to bydgoskiemu wydawnictwu, w którym będą same zdjęcia i ani słówka o dziejach miasta nad Wartą. Takich wydawnictw zresztą ukazało się kilka.

 

Poza tym raczej niemożliwa jest współpraca z Robertem, bo on cały czas krytykuje szamotanie się urzędu z historią miasta. Był negatywnego zdania co do wymienionych wyżej albumów, nie spodobały mu się tabliczki zawieszone na zbytkach przez miejską pracownię konserwacji zabytków, zjechane zresztą w zjadliwy sposób przez Jerzego Zysnarskiego w ostatnim „Roczniku Archiwalno-Historycznym” (co do treści się z nim zgadzam, natomiast nie co do formy). Od lat postuluje powołanie muzeum miasta z prawdziwego zdarzenia i otwarcie krytykował pomysł budowy makiety starego Lansbergu.
No po prostu niewygodny człowiek, bo zna się na tym, o czym mówi. A takich w mieście na siedmiu wzgórzach się nie lubi, pisze się na nich skargi i donosy, sekuje towarzysko i publicznie mówi o nich źle. Wiem, bo sama coś takiego jakiś czas temu przeżyłam. Za krytyczną recenzję pewnego wydarzenia, przez pół roku nikt ze mną nie rozmawiał, co więcej, odwracano się na mój widok, jednym słowem przeżyłam ostracyzm towarzyski. Ciekawe to było doświadczenie.
Ala wracając do makiety, otóż lada dzień, lada godzina Muzeum Dekerta zaprosi do jej prezentacji. A jak doniosły jaskółki, nie będzie to tylko sama makieta w tradycyjnym sensie – plastyczna rekonstrukcja miasta z XVII czy też być może XVIII wieku. Do niej będzie dołączony model multimedialny, będzie sobie można najechać myszką na uliczkę i odbyć spacer. Mam tylko nadzieję, że jaskółki tym razem nie przekolorowały, bo już z niecierpliwością czekam na takie wydarzenie. Byłoby wręcz europejsko, gdyby rzeczywiście taka makieta się w mieście nad Wartą pojawiała. Ale cały czas pamiętam, że w naszym mieście rzeczywistość raczej skrzeczy, aniżeli wyśpiewuje słowicze trele, więc jednak zachowuję trochę sceptycyzmu.

No tak, dziś sobota. Wczoraj wzrokiem zahaczyłam o pewien billboard, gdzie była mowa o weekendach z gwiazdami i zakupami. Z tych czterech gwiazd, co tam były, znam tylko jedną – Bartka Zmarzlika. No cóż, takie czasy, że gwiazd jest jak na niebie i trudno je wszystkie znać.

Ps. A dziura cały czas ma się dobrze. Wczoraj kręciło się wokół niej przynajmniej czterech panów robotników i stały trzy różne samochody należące do PWIK. Fascynujący był to doprawdy widok.
 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x