Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Oj, zadzieje się, zadzieje

2012-11-26, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No i znów przede mną pracowity tydzień – myślę o różnych wydarzeniach, w jakich mam zamiar wziąć udział. Otóż już jutro w bibliotece wojewódzkiej Józef Piątkowski opowie o margrabi kostrzyńskim Janie i jego żonie Katarzynie Brunszwickiej. A dlaczego to takie ważne wydarzenie? Otóż dlatego, że to właśnie ten Jan założył Nową Marchię, na terenie której żyjemy, ufundował twierdzę kostrzyńską, czyli miejsce magiczne oraz przeszedł na luteranizm. Bardzo ciekawa postać, w przyszłym roku obchodzić będziemy 500-lecie jego urodzin.
W środę natomiast w bibliotece głównej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej odbędzie się spotkanie z pani Gabrielą Augustyniak-Żmudą, autorką książki „Kresowanie z krzeszyckich ziem. Opowieści przesiedleńców”. Autorka pracuje w PWSZ, prowadzi badania naukowe w Krzeszycach i okolicach i książka jest tego efektem. To zapis wspomnień ludzi, którzy po II wojnie światowej trafili tu i tu spędzili całe życie. Może być ciekawie, bo to zapis autentycznych ludzkich losów mocno pokręconych przez wojnę.
No i właśnie dlatego nie będę mogła uczestniczyć w spotkaniu z aktorem Cezarym Żołyńskim, który w Muzuem Jana Dekerta opowie o swoich rozlicznych życiowych pasjach.

A w piątek w Klubie Myśli Twórczej Lamus wystawa i koncert. Czyli też coś ciekawego, czego przegapić nie wolno.
A wydawałoby się, że żyjemy w małym, sennym mieście. Nic bardziej mylnego.
Choć, z drugiej strony takie wnioski można było wyciągnąć po sobotnim spotkaniu wydawców regionalistów, jakie się odbyło w Witnicy. Przyjechali między innymi regionaliści z Chojny z workiem różnych książek poświęconych tamtemu kawałkowi świata. Byli wydawcy z Niemiec, w tym z maleńkiego, ale jakże urokliwego Lubusza. Gorzów reprezentowały dwa środowiska – wydawnictwo Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej, oraz pani Małgorzata Zysnarska – współwydawca smakowitej książeczki o nadgranicznych smakach.
Kolejny raz popisał się także jej mąż- Jerzy, który wytoczył działa w obronie swojej rzekomo zaginionej „Encyklopedii”. Zapowiedział, że pracuje nad jej ulepszoną wersją, i za pięć lat ją wyda i zaskoczy wszystkich. Pożyjemy, zobaczymy. W każdym razie to wystąpienie przyjęto z mieszanymi uczuciami. No cóż, widać zawsze tak musi być.

Obiecałam sobie, że o pewnych sprawach pisać nie będę. Ale o jednej muszę, otóż coraz ciekawej dzieje się w pewnej miejskiej instytucji kultury. Różne kontrole nawiedzają to miejsce. A efekty mogą być różne. Znów użyję sentencji – pożyjemy – zobaczymy.
Ps. A w kwestii dziury w Sikorskiego nadal nic się nie zmieniło. Wielka ci ona jest, panowie robotnicy coś tam dłubią, ale jak widać bez większych efektów. Taki life. Dziury w mieście nad Wartą widać muszą być.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x