Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy , 18 kwietnia 2024

Urzędnicy mają szczęście

2012-11-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dokładnie chodzi mnie o tych kolejarskich i miejskich urzędników, którzy lekką ręką zamknęli kładkę na żelaznym moście przez Wartę i zlikwidowali wygodny skrót dla mieszkańców i uczniów rozlicznych szkół mieszczących się na lewym brzegu Warty. A na czym to szczęście polega? Ano na tym, że nie słyszą tych obelg i złorzeczeń pod swoim adresem. Bo przez tę decyzję ludziska spóźniają się do pracy i szkół, ponieważ ze swego autobusu czy pociągu okrężną drogą zwyczajnie nie zdążają na wyznaczoną porę.

Lekką ręka podjęta decyzja jest dla mnie przykładem kuriozalnych działań czystej wody. Bo urzędnicze myślenie doprowadziło do patu między kolejarzami a magistrackimi urzędnikami. Kolej się domaga, aby to właśnie magistrat remontował przejście, magistrat upiera się przy tym, aby uczyniła to kolej. Ciekawe ile ta przepychanka potrwa. Myślę, że długo. A przypomnę tylko, że całkiem niedawno kolej w ramach jakiegoś wielkiego programu remontowała torowisko i most także. Nikt wówczas nie pomyślał, żeby przy okazji naprawić i przejście. Bo jak się okazuje, każdy kawałek mostu czy torowiska należy do innej spółki. Jednym słowem wszytko to nie ma sensu.  A w takiej maleńkiej Danii kolej kwitnie, ma się dobrze, kursuje często i o czasie, wagony są czyste i schludne, jeździ się bezpiecznie. Podobnie jest w mocarstwowych Niemczech, małej Słowacji i niewiele większych Czechach. Widać można, owszem wszędzie, ale nie u nas.

Także urzędnicy magistraccy mają szczęście. Do trudnych działań tym razem. Kolejny raz zabierają się za uporządkowanie ul. Strzeleckiej. Kolejny raz przygotowali plan zagospodarowania przestrzennego dla tego fragmentu ścisłego śródmieścia i kolejny już raz będą go uzgadniać. Nie pamiętam, który, bo było już ich kilka. No i to też jest coś na kształt pata. Bo prywatny właściciel upiera się przy swoim, magistrat przy swoim. A rzecz cała raczej jest nierozwiązywalna, bo jak tylko nastała nam demokracja, to Urząd Miasta wysprzedał grunta w tym miejscu kilku różnym właścicielom, i zapanował tam taki chaos, że konia z rzędem temu, kto ten węzeł gordyjski rozplącze. Trzymam kciuki i życzę powodzenia. Może w końcu akurat ten kawałek miejskiej przestrzeni zyska w końcu jakiś godny wizerunek. Bo przecież przylega do strefy chronionej przez konserwatora zabytków, czyli Nowego Miasta. A tak swoją drogą, jaka szkoda, że konserwator nie może nakazać miastu uporządkowania początku ul. Chrobrego z byłym kinem Słońce i paskudnym podestem tuż obok, oraz wiecznie przepełnionym śmietnikiem. No cóż, taki life.

A tak dla porządku domu przypomnę tylko, że dziś o 17.30 w Muzeum Dekerta spotkanie z Cezarym Żołyńskim, a o 18.00 w bibliotece PWSZ promocja książki Gabrieli Augustyniak-Żmudy „Kresowianie z krzeszyckich ziem. Opowieści przesiedleńców”.

Ps. A przy Jazz Clubie pod Filarami z dnia na dzień zniknął płot od strony ul. Dąbrowskiego. Czyżby od tego zaczynał się demontaż najlepszej placówki kulturalnej w mieście?

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x