Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

No tośmy się zapromowali

2012-12-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Czego to człowiek może się w Internecie dowiedzieć na temat miasta na siedmiu wzgórzach przekonałam się wczoraj. Otóż na stronie portalu Onet – niezmiernie znanego i dość poważnego przeczytałam artykuł Łukasza Zalesińskiego zatytułowany „Gorzów Wielkopolski, czyli opowieść o zwyczajnym pięknie”. No i zdumiało mnie parę informacji. Autor pisze bowiem, że w trakcie II wojny światowej miasto zostało niemal doszczętnie zniszczone i po wojnie odbudowane bez większej dbałości o substancję historyczną. No cóż, widać różne ksiązki o przeszłości miasta czytaliśmy, bo ja wiem, że owszem, część centrum została zniszczona, zresztą rękami pijanych czerwonoarmistów, którzy, podpalając kolejne kamienice, oświetlali sobie drogę. Ale zostało w całości Nowe Miasto – dzielnica wpisana obecnie do rejestru zabytków, ostało się całe Zawarcie, zniszczone przez zaniedbanie komunistycznej władzy i ponad 20 lat rządów demokratycznie wybieranych miejskich władz, zostało Przedmieście Młyńskie i Mostowe. Czyli jednak nie doszczętnie, bo całkiem sporo zostało.
Potem dalej jakaś ważna miejska urzędniczka z powagą klaruje, że wśród atrakcji turystycznych mamy już szlak parków. Ja się tylko zastanawiam, w jaki sposób jest on oznakowany i gdzie zapisany, bo jakoś do tej pory w żadnym przewodniku ani na mapie go nie ma. Zresztą może lepiej się do parków miejskich nie zapuszczać, bo zaniedbane one są okrutnie. A w parku Wiosny Ludów w samym centrum zwyczajnie cuchnie.
Potem ta sama urzędniczka z równą powagą w głosie twierdzi, że mamy szlak fabrykantów. No i znów te same zastrzeżenia, co powyżej. Przyznam się, że przed laty sama taki szlak wymyśliłam i opisałam w jednej z książek wydanych przez lokalny dziennik, wówczas tam pracowałam i wydawca postanowił przygotować niekonwencjonalne szlaki turystyczne. Ale na tym się skończyło. Nikt takiego szlaku nie wyznaczył, więc po co gadać bzdury. A na dokładkę jeszcze jakiś czas temu na wybranych fabrykanckich willach zawisły nieszczęsne tabliczki informacyjne z masą błędów, więc lepiej ich nie czytać. Atak na kolejną dokładkę, to jeden z najpiękniejszych pałacyków, czyli willa przy ul. Kosynierów Gdyńskich, dawne policyjne dołki, popada w kompletną ruinę. Ciekawe, czy owa urzędniczka pokazałaby go znajomym z Polski jako atrakcję turystyczną. Ja i owszem, ale jako przykład dezynwoltury władzy, braku szacunku dla historii, zwykłego barbarzyństwa w końcu.
No a potem jest jeszcze ciekawiej. Bo okazuje się, że znakami rozpoznawczymi i atrakcjami turystycznymi są dla przykładu Schody Donikąd i Kuna. Schody, że przypomnę kolejnemu urzędnikowi, zamknięte są od lat i tylko bezdomni tam śpią, a wieczorami młodzież pije piwo, lekce sobie ważąc zakaz wchodzenia i informację, że pobyt w tym miejscu grozi śmiercią.
A Kuna – w zbójnicki sposób odebrana kapitanowi Jerzemu Hopferowi, który własnymi rękami przywrócił ją do życia, zwyczajnie nie pływa, bo albo woda za niska, albo jakieś inne ważne sprawy stoją na przeszkodzie.
Całe szczęście, że w tym steku jakichś bzdur o mieście nad Wartą znalazło się miejsce dla Szymona Giętego i murali. No i zdjęcia są przepiękne, takie nierzeczywiste, że aż chce się tu przyjechać.
Takie artykuły tylko szkodzą, bo a nuż ktoś zwabiony reklamą się tu wybierze, zechce pójść tymi szlakami, o których bajała urzędniczka, popłynąć Kuną, albo wspiąć się na Schody Donikąd i okaże się, że to wszystko jest niemożliwe. Bo jedno to urzędniczy wymysł, a drugie – bo zwyczajnie nie można.
Zobaczy to, o czym w kółko piszę. Brudne ulice, popaćkane ściany, krzywe chodniki. Ot miasto średniej wielkości pogrążone w marazmie. I ucieknie stąd natychmiast, nawet nie poświęcając czasu na filiżankę kawy, i na pewno zgodzi się, że hasło reklamowe Gorzów - Przystań jest prawdziwe. Bo przystanąć może na chwilkę warto, na dłużej nie ma sensu.
Tak się nie robi promocji. Po co wymyślać rzeczy nieistniejące, po co reklamować coś, czego nie można doświadczyć. Żałosne, albo jak chcą moi znajomi, po prostu gorzowskie.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x