Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Potrzebna pomoc i nie tylko to

2012-12-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Znów człowiek prosi o pomoc. Znów bardzo młoda dziewczyna zbiera pieniądze na operację, która być może, uratuje jej życie. Poprzednim razem się nie udało. 18-letnia Iga odeszła do domu Pana we wtorek. To był smutny dzień. I choć otwierała się wówczas bardzo radosna wystawa, to nie było za dużo uśmiechu. Wszyscy byliśmy myślami z najbliższymi Igi, którzy przeżywają straszny czas. Jutro ostanie pożegnanie na cmentarzu komunalnym. W takich chwilach myślę sobie, że jednak Bóg nie jest sprawiedliwy. Co to jest za wiek do umierania – tylko 18 lat. Życie zaledwie zdążyło się wychylić zza rogu i zanęcić – chodź, czeka cię coś fantastycznego. I natychmiast to życie uciekło, schowało się, odwróciło.

Tym razem pomocy potrzebuje Ewelina Caban, też 18-letnia uczennica jednego z gorzowskich ogólniaków. Dopadła ją paskudna choroba o pokręconej nazwie moyamoya i niekoniecznie rozpoznanej etiologii. Dziewczyna jest prawdopodobnie jedyną Polką chorą na paskudztwo, które polega na zanikaniu tętnic wewnątrzmózgowych.

Przez dwa dni czyli 22 i 23 grudnia potrwa zbiórka pieniędzy na ulicach miasta, kwestować będzie też Masa Krytyczna. Pierwszego dnia nawet kursował będzie zabytkowy tramwaj. W bimbce będa wolontariusze z puszkami na pomoc Ewelinie. A w Panoramie od 10.00 przez dwa dni zadziała scena, na której pokażą się różne grupy. Będzie można się pogapić na zumbę i inne umiejętności. Przewidziano malowanie dziecięcych buziek i różnorakie konkursy. No i ostatniego dnia, czyli tuż przed wigilią, o 20.00 poleci światełko do nieba. Po nadzieję.

Pieniądze zebrane podczas akcji zostaną przeznaczona na operację, którą można przeprowadzić tylko w USA. Wiem od Eweliny, że kilka bardzo poważnych ośrodków medycznych w Stanach już się nią interesuje. Tyle tylko, że bagatela, trzeba wora pieniędzy. Ale ja wierzę w szczodrość gorzowian. Każda akcja pomocy konkretnemu człowiekowi, czy akcja sprawdzonych organizacji pomocowych daje oszałamiające efekty. Może tym razem nie będzie za późno i się zwyczajnie uda. Może tym razem życie nie czmychnie za róg i już się nie pokaże. Trzeba pomóc, no bo jak nie my, to kto?

A teraz o czymś innym. Kiedy wracałam wczoraj z pracy, nadal trwała akcja wyburzania ruder po szpitalu miejskim przy ul. Warszawskiej. I choć rozumiem, że to konieczność, to jednak serce mnie się za każdym razem ściskało, jak leciała kolejna ściana. I z dużym zaskoczeniem przyjęłam też informację, że do rozbiórki przeznaczone są dwie okazałe kamienice przy ul. Drzymały, dawne siedziby kilku wydziałów miasta. Powstanie jeszcze większa dziura w zamkniętej niegdyś pierzei i to w samym środku miasta. Straszne to, tym bardziej, że do katastrofalnego stanu tych budynków doprowadziły miejskie władze . Najpierw te komunistyczne, a potem te demokratyczne z łącznie z obecnym szeryfem. Urzędnicy uspokajają, że parcele po wyburzonych budynkach pójdą na cele komercyjne. Ale nie trzeba być specjalistą, aby się orientować, że w mieście na siedmiu wzgórzach jest nadpodaż pomieszczeń biurowych i mieszkań. I nawet taka lokalizacja, jak Drzymały raczej nie zapewni ożywienia tego miejsca. A swoją drogą drażni mnie, że się nie dba o starą tkankę miasta. Z taką lekkością podejmuje się decyzje o wyburzeniu kamienic, z taką sama lekkością i bez refleksji pozwala się popadać w ruinę staremu Ratuszowi, pofabrykanckim willom, (tak, tak, tych samych, o których urzędniczka z wydziału promocji bredziła dziennikarzowi Onetu, że mamy szlak fabrykancki).

No ale jest nadzieja, że w przyszłym roku może trochę krzywych chodników zostanie naprawionych, bo króciutki budżet tylko na to pozwala. No i bardzo dobrze, bo spektakularnych inwestycji w ostatnich latach było aż nadto.

P.S. A w niedzielę, no niestety, nie idę do lasu, bo Nasza Chata zrobiła sobie przerwę świąteczną aż do 6 stycznia. Szkoda, ale rozumiem, że trzeba pierogów na święta nalepić i jakiegoś makowca upiec. Ja co najwyżej to się w kuchni nadaję do zmywania. Bo co ugotuję, wygląda jak klej i tak samo smakuje. Niestety.

P.S. 2. Jakiś idiota ze spreyem znów zaatakował. Popaćkał kafle na Łaźni Miejskiej. Tak, tak, te same, które z pietyzmem kilka lat temu odtworzono. Może ktoś mi wytłumaczy, co taki człowiek ma w mózgu? Bo ja tego za Bogi wszystkie tego świata nie rozumiem.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x