Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Mądrość telewizji i potęga Internetu

2013-01-02, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Czego to człowiek o mieście na siedmiu wzgórzach czasami może dowiedzieć z mediów ogólnopolskich, tego by i sam pan Bóg nie wymyślił

. Otóż ja z poważnej, jak do niedawna mnie się wydawało, telewizji TVN 24, dowiedziałam się, że Gorzów, to gdzieś pod Zieloną Górą.
A było to tak. W Nowy Rok dość wcześnie rano, bo parę minut po 7.00 włączyłam TVN 24. Tak mam, że lubię posłuchać, co w nocy zapiszczało wszędzie. No i złotousta gwiazda tejże telewizji, Jarosław Kuźniar, zapraszał do pisania maili z tego, jak minęła sylwestrowa noc. Bardzo szybko dostał zwrotkę podpisaną „Jan Gorzów”. Dziennikarz ze zwykłą sobie swadą skomentował – Pan Jan jest zapewne z okolic Zielonej Góry.
W tym momencie trochę się stropiłam, bo jakby nie patrząc, będzie ze 100 km pomiędzy oboma miastami. Poza tym miasto nad Wartą jest wojewódzkim miastem, ponoć świetnie wypromowanym poprzez liczne konkursy i inne akcje. Ale o tym za chwilę.

Potem pomyślałam sobie, że widać dziennikarze TVN 24, albo lepiej będzie prezenterzy, do swoich zadań podchodzą z dużą niefrasobliwością. A na czym opieram swoje przekonanie? A mianowicie na tym, że w tej samej telewizji, tuż przed Bożym Narodzeniem z ust innej gwiazdy usłyszałam, że na całym świecie ludzie zbierają się, aby wspólnie zaśpiewać „bardzo znaną świąteczną piosenkę”. Po tych słowach realizator pokazał obrazki z USA, gdzie rzeczywiście ludzie się gromadzą, aby zaśpiewać „Alleluja” ze ... słynnego oratorium Georga Frierdricha Haendal „Mesjasz”. To taki klasyczny evergreen, ale na pewno nie „znana piosenka świąteczna”. Ręce opadają. Chyba jednak w końcu się pożegnam z tą telewizją.

A teraz będzie o potędze internetu. Tu wracam do umiejscowienia Gorzowa gdzieś pod Zieloną Górą. Od kilku lat magistrat trąbi o akcjach promocyjnych, chwali się tą nieszczęsną Przystanią. Od lat także miasto na siedmiu wzgórzach wygrywa w różnych internetowych konkursach, a to na produkt kulturalny, artystycznych czy cokolwiek innego. Teraz znów jest najlepszy w konkursie „Świeć się” na najlepsze dekoracje świąteczne. Ze zdumieniem przeczytałam tę informację, bo co jak co, ale w tym roku świąteczna iluminacja nie jest imponująca. Ani miejska, ani prywatna. Ale kiedy tak zaczęłam się zastanawiać, to mnie olśniło, inna rzecz, że trochę późno. Mieszkańcy miasta nad Wartą tak mają, że klikają w konkursach i tak sobie wyklikują różne rzeczy. Ale i tak to się na nic przekłada, bo Gorzów jest stale nierozpoznaną marką. Jakiś czas temu pisałam, że mój przyjaciel Swen do dziś wspomina podróż do granicy ul. Kostrzyńską. I pewna liczba jego znajomych wie, że mamy u nas jedną z najbardziej dziurawych ulic, jaką Swenowi przyszło podróżować, wliczając w to ulice w Albanii, Kosowie, Macedonii i Mongolii. Fajna reklama, prawda? I nikt tam się nie dowie, że Gorzów to najlepiej oświetlone miasto czy też produkt turystyczny. I nawet potęga internetu tego nie zmieni.

A teraz o czymś z zupełnie innej mańki. Otóż dobiegają końca przygotowania do filmu „Papusza” w reżyserii Krzysztofa Krauzego i jego żony Joanny Kos-Krauze. Tytułową rolę gra Jowita Budnik, rewelacyjne bohaterka „Placu Zbawiciela” tej samej pary. A dlaczego o tym piszę? A z prostego powodu. Papusza to jedna z ikon Gorzowa, który zresztą w filmie się nie pojawi. Poza tym Jowita Budnik zawitała do naszego miasta. Parę poważnych lat temu była widzem Romane Dyvesa, czyli Międzynarodowych Spotkań Zespołów Cygańskich od początku prowadzonych przez Edwarda Dębickiego. Poznałam ją wówczas osobiście. A to za sprawą jej mamy, Danuty Miądlikowskiej, fantastycznej tłumaczki i osoby, która, podobnie jaki i ja, ma fioła na punkcie ludowości. Ci, co interesują się kinem, pamiętają, że pani Jowita debiutowała jako nastolatka, właśnie jako Miądlikowska. W każdym razie ja do kina na ten film na pewno pójdę. Znam też parę innych osób, która na to czekają.

P.S. A buda straszna z Łokietka odporna jest nawet na sztuczne ognie. Kilku uczestników sylwestrowej nocy zaatakowało ją fajerwerkami i nic. Widać stać tu będzie do końca świata i jeden dzień dłużej.

P.S. 2. Jeszcze tylko dwa dni i kilkanaście godzin do koncertu Leszka Żądły. Nareszcie!!!!!!
 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x