Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

O strażakach i orkiestrze

2013-01-04, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Od bardzo dawno obiecywałam sobie, że napiszę o strażakach. Tak, tak pracownikach Państwowej Straży Pożarnej.

Od lat wiadomo, że to to jest służba obdarzona największym społecznym zaufaniem. Ja ich od lat podziwiam. Tak się składa, że od kilku właśnie lat w drodze do pracy przechodzę koło komendy straży przy ul. Dąbrowskiego. I przynajmniej kilka razy w tygodniu widzę, jak wcześnie rano strażacy pracowicie czyszczą chodniki przy swoich budynkach. Nie jest ważne, czy pada, czy jest ładna pogoda. Zawsze kilku mundurowych lata z miotłami lub szuflami. Jak dla mnie to jest odkrycie roku. Żadna inna służba tego nie robi, czeka, aż przyjdą jacyś inni z miotłami i posprzątają. Właśnie dziś tez widziałam mundurowych z miotłami. I stąd refleksja mnie naszła, że pora o nich napisać. No a poza tym mam jedno wielkie marzenie, jako dziecko chciałabym się kiedyś przejechać dużym wozem bojowym z włączonym kogutem. Ot taka drobnostka.

A teraz  z innej mańki. Pora znów napisać o orkiestrze gorzowskiej filharmonii. Otóż jednak ze zdziwieniem przeczytałam, że zaczynają się nabory. Zespół ma się powiększyć o wiolinistów i dęciaków. Ostatecznie ma liczyć około 50 osób, czyli pełen skład. Fajnie, tylko kto za to zapłaci? Cały czas zewsząd słychać, że bryndza, że trzeba oszczędzać. W imię tej bryndzy magistrat likwiduje różne instytucje, szuka sposobu, żeby zaoszczędzić na wynajęciu siedzib dla swoich urzędników, a tu jednak rozrzutność. No cóż, widać miasto stać na takie wydawnictwo pieniędzy. Ja tego nie rozumiem, podobnie jak paru innych spraw w mieście nad Wartą.

A teraz glosa do mego poprzedniego felietonu. W ramach wymieniania tego, co mnie nieustannie zachwyca w mieście nad Wartą pominęłam parę istotnych. Więc spieszę to naprawić. Zapomniałam o Gustawie Nawrockim i jego galerii, czyli BWA z wykreowanym programem promocji polskiej sztuki zarówno średniego, jak i młodego pokolenia. Zapomniałam o Szczepanie Kaszyńskim, który przez lata robił wszytko, co mógł, aby na pustyni muzycznej, jakim był Gorzów działała orkiestra, a teraz jest konsekwentnie pomijany, bo przecież już nie jest potrzebny. Zapomniałam o części ekipy z MCK (bez obecnej Pani Dyrektor – jednak spodobała mnie się ortografia jej koterii, nadaje dodatkowej ironii) z festiwalem Reggae nad Wartą, bo przecież kocham kocia muzykę równie mocno jak jazz. Nie wspomniałam Moniki Kowalskiej z jej ożywieniem DKF Megaron a obecnie promowaniem kina niekomercyjnego w ramach komercyjnej sieciówki. Zapomniałam o Marcjannie Wiśniewskiej z jej Preambulum. Nie wspomniałam Aleksandra Lewczyszyna z chórem Sotiria. Nota bene znów odbędzie się wieczór kolęd. I ja mam zagwozdkę, bo w tym samym czasie wystawa fotografii ludzi, których też lubię i cenię. Myślę, że takich osób jest więcej, którzy robią coś fantastycznego, a o których się rzadko pamięta.

No a teraz smutki. Wczoraj umarła Teresa Torańska, mistrzyni rozmowy, super dziennikarka. Jej „Onych” czytałam kilka razy, jej reportaże z „GW” także. Będę ja pamiętać.
Dziś mija druga rocznica śmierci Artura Bryknera, kolegi mego najpierw z harcerstwa, potem z pracy w „GW”. Smutno się myśli w takich chwilach o rzeczywistości.

I nawet na chwilę nie pomaga myśl, że już tuż, tuż wymarzony i wyczekany koncert.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x