Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Debata o niczym i alternatywa

2013-01-11, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Urzędnicy będą sobie dziś dyskutować o tym, jak ograniczyć emisję dwutlenku węgla. A wystarczy się przejść centrum miasta na siedmiu wzgórzach, aby się przekonać, że to stracony czas.

Tak, tak. Poważna debata o tym, jak ograniczyć emisją trujących spalin i przystosować się do zmian w klimacie odbędzie się w starostwie ziemskim przy ul. Pankiewicza. Podebatują sobie urzędnicy, ekolodzy oraz różni inni specjaliści. Hasło nośne, ale tylko tyle. Bo niby jak powiaty mają przeciwdziałać emisji gazów? Niby prosta sprawa, trzeba pozakładać centralne ogrzewanie w starych centrach miasta i po herbacie. No i już to widzę. Magistrat z miasta na siedmiu wzgórzach kilka dobrych lat namawiał i przekonywał mieszkańców dwóch kamienic przy ul. Kosynierów Gdyńskich, żeby się zgodzili. I na tym się skończyło. Bo koszty, bo poważne prace budowlane, bo... Argumentów każdy znajduje tysiące. A jak się chłodniej zrobi na dworze, to przez Nowe Miasto nie da się przejść, bo powietrze przypomina zawiesinę. Ludzie palą w piecach czym tam mogą, czyli oponami, plastikami, szmatami. A skąd to wiem? Ano stąd, że tam mieszkam i boję się mrozów nie dlatego, że chłodno, ale właśnie dlatego, że smród zatyka. Szkoda, że tak trudno zmienić takie postawy. No dobra, niech tam sobie urzędnicy dyskutują i mają poczucie dobrze spędzonego czasu.

A teraz o czymś innym. Otóż byłam wczoraj u chłopaków w Vimuzie. Bo tam trwa akcja zbierania podpisów pod petycją w sprawie Magnata. No i oni sami są zaskoczeni odzewem. Mnóstwo ludzi już się pod tą petycją podpisało, ciągle dochodzą nowi, cały czas chłopaki z alternatywy słyszą słowa wsparcia. No i zapowiada się duża batalia o przywrócenie Magnata do życia. Chłopaki już zapowiedzieli kolejne akcje w tej sprawie. A pismo, jakie napisali do szeryfa TJ, wymienia dokonania klubu. A jest się czym chwalić – koncerty, różnego rodzaju akcje artystyczne, znakomite zespoły grające na tak wielkich imprezach jak choćby Open’Air. A dlaczego o tym piszę? A bo mnie zatrzęsło, kiedy usłyszałam, jak Magnata określiła wysoka miejska urzędniczka. Otóż zdaniem pani wiceszeryf miasta nad Wartą Magnat to speluna zwykła jest i o jakiej kulturze tu mowa. Zaczęłam w myślach przeglądać sobie różne imprezy, jakie się w Magnacie odbywały i jakoś nie przypominam sobie, aby pani wiceszeryf miasta na siedmiu wzgórzach była choćby na jednej. Łatwo się przylepia etykietki, zwłaszcza na rzeczy, o których ma się słabe pojęcie. No tak, to się ostatnio stało znakiem firmowym magistrackich. Żałosne, ale prawdziwe. No i właśnie dlatego, gdzie by nie pójść, z kim nie porozmawiać, to się słyszy – To miasto w tempie ekstra szybkim schodzi na psy. Widać coś jest na rzeczy. No tak, wszak sam szeryf oznajmił miastu i światu, że artyści mogą sobie pójść gdzie indziej. Pytanie tylko, gdzie. Bo miejsc w Gorzowie dla nich za bardzo nie ma.

No a teraz smutki. Dziś mija 21 rocznica śmierci Edwarda Jancarza, najwybitniejszego polskiego żużlowca tamtych czasów. Fantastyczną książkę o nim napisał Jan Delijewski, warto po nią sięgnąć. Można ją przejrzeć w dziale regionalnym w bibliotece wojewódzkiej. Dla tych, co nie wiedzą, podpowiem – wejście od Kosynierów Gdyński i windą na II piętro. Tam już bibliotekarz wskaże odpowiednią półkę.

Dziś także mija 11 rocznica śmierci Zenona Nowopolskiego, dziennikarza z Dębna, który pracował w Gorzowie. To między innymi on upowszechnił wiedzę o litewskim pomniku w Pszczelniku poświęconym bohaterom narodowym Litwy. 17 lipca 1933 roku w katastrofie lotniczej zginęli tam Steponas Darius i Stasys Girenas. Lecieli z Nowego Jorku do Kowna. Do dziś nie wiadomo, co się tam dokładnie stało. W każdym razie to święte miejsce dla Litwinów swego czasu odwiedził prezydent Landsbergis. Zenek Nowopolski upowszechnił także wiedzę o obrazie Wojciecha Kossaka „Bitwa pod Sarbinowem”, który do dziś wisi w jednym z poczdamskich urzędów. Nowopolski zmarł w tajemniczych okolicznościach, również do dziś niewyjaśnionych. Szkoda bardzo, bo fajny z niego kolega był. Szkoda. Zresztą zawsze szkoda tych, co za szybko odchodzą.

P.S. A jutro to chyba rzeczywiście rzucę kamykami, bo imprez wartych uczestnictwa jest od metra.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x