Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

O dobrach najwyższych i kiermaszach (niestety)

2013-02-06, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Tak, tak, w mieście na siedmiu wzgórzach udało się stworzyć rzeczy najwyższego pożądania. Są to pewna książka i pewna kapelka. A poza tym wszystko po staremu.

Pierwsze dobro najwyższe to „Z album gorzowian”, jaki w ubiegłym tygodniu ujrzał światło dzienne. Starannie wydana przez klub Lamus książka już w chwili narodzin stała się białym krukiem i dobrem pożądanym i to w stopniu najwyższym. Nawet teraz strach iść po ulicy z ta książką w ręce, bo co chwila słychać zaczepki – A skąd to pani ma? Gdzie to można kupić? Zresztą w klubie urywają się telefony z pytaniami, gdzie i za ile można książkę nabyć. I gorzowianie za żadne chińskie i inne bogi zrozumieć nie mogą, że skoro się udało coś tak fantastycznego wykreować, to jednak nie można tego kupić. Zbyszkowi Sejwie z ekipą udało się stworzyć unikatowy produkt reklamowy miasta nad Wartą i Kłodawką, który za relatywnie niewielkie pieniądze bije na głowę wszelakie wydumki związane z usilną, mozolną i na razie bezproduktywną promocją marki „Przystań”. Unikatową w skali kraju, a być może i nie tylko, książkę należy jak najszybciej wydać w znacznie większym nakładzie i rozpropagować choćby w tylko w mieście nad Wartą. Myślę, że mieszkańcom tego miasta bez wyrazu to się należy, bo po raz pierwszy po określony (sentymentalny, związany z tym miejscem) produkt sięgnęło bardzo wielu ludzi. Sama znam sporą garść takich, którzy bardzo chętnie kupiliby ten album i nawet mnie nagabują, gdzie to dobro jest do dostania. Powtarzam kolejny raz – nie przekonuje mnie tłumaczenie, że książki nie można sprzedawać. Może warto zapytać magistrat w Międzyrzeczu, jak on to robi, że dofinansowuje wydawnictwa, a potem trafiają one do sprzedaży w księgarni i to za spory grosz.

A teraz o drugim dobru absolutnym. To duet UL/KR. Wiecie, to ta ekipa, co to została pogoniona z Miejskiego Centrum Kultury, bo to po pierwsze amatorzy, po drugie alternatywa, a z takimi ta instytucja pod światłym kierownictwem Pani Dyrektor (ortografia jej ekipy – nie moja, ale świetnie tu pasuje) nie współpracuje (nota bene ciekawa jestem, jakie decyzje zostaną wobec tej osoby podjęte, choć jej bezpośrednia zwierzchniczka łamanie prawa tłumaczyła jego nieznajomością. A wszak już rzymska maksyma mówi, że nieznajomość prawa nie tłumaczy jego łamania). Tym razem o Błażeju Królu i Maurycym Kiebzak-Górskim napisał Bartek Chaciński w najnowszej, dzisiejszej  „Polityce” przy okazji tekstu o małych wytwórniach płytowych. W tekście jest także spore zdjęcie chłopaków. Chaciński określił ich jako „sensacyjny duet” i przypomniał, że ich płyta to elektroniczne wydarzenie roku. No cóż, a wszak gorzowscy urzędnicy twierdzą, że to amatorzy  i alternatywa – such a life, jak mawiają Amerykanie w takich razach. Trudno, trzeba to przeżyć.

A teraz z innego kątka. Otóż będą kiermasze, pod katedrą, w samym środku miasta nad Wartą i Kłodawką. Tym razem nie w namiotach, tylko stylowych drewnianych kramach. Już to widzę oczyma wyobraźni – znów szwarc, mydło i powidło – tylko w innych dekoracjach. A może warto pojechać do Niemiec, popatrzeć jak oni to robią, bo im to jakoś wychodzi. Widziałam takie kiermasze w Bonn, Stuttgarcie, Essen i paru innych miejscach. I wiem, że nam do takich wzorców jest zbyt daleko. Jeszcze.

No i jeszcze jedna sprawa. Otóż już wiem, skąd miasto na siedmiu wzgórzach wygląda najładniej. Z mostu Staromiejskiego, nawet w deszczu i śniegu, w stronę do katedry. A dlaczego? A z prostego powodu. Bo bulwar mimo wszystko (mam na myśli natłok różnych urządzeń) jest ładny, estakada kolejowa zasłania badziew w centrum, jest klimat . Tylko nie wolno się odwracać w drugą stronę, bo można się na śmierć przestraszyć dominanty i wielkiej jak trzy smoki galerii. Bo to doprawdy jest coś okropnego.

 

P.S. A cieniutki księżycowy sierp dziś był otulony w lisią czapę. Ludowa mądrość mówi – mrozy, panie, idą mrozy. Pożyjemy – zobaczymy.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x