Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

O naturze miejskiej dziury

2013-02-07, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

I kto by pomyślał, że zwykła dziura w drodze może mieć aż taką moc sprawczą? Chodzi mnie o to, że w jej sprawie nagle porozumieli się „politycy” wszystkich opcji. Czyż to nie zadziwiająca rzecz?

Jak powszechnie wiadomo, gdzie dwóch Polaków, tam trzy partie i cztery stronnictwa. No chyba, że nagle na ich drodze pojawi się dziura, a dokładniej mówiąc, cała masa dziur. Bo tego trzeba było w mieście nad Wartą i Kłodawką, a nawet nad Srebrną, żeby się „politycy” (bo szlag mnie jasny trafia, kiedy samorządowi radni nagle zamieniają się w polityków) porozumieli i przemówili jednym głosem – tak dalej być nie może. Mówiąc językiem poety (którego zresztą nie lubię i nie cenię) – rzecz to proszę państwa niesłychana. Tak, tak, bo w mieście nad jedną rzeką i dwoma rzeczkami takie porozumienie to prawdziwy precedens. Z reguły jest tak, że każda partia, partyjeczka, klub, klubik, tudzież inne ciało organizacyjne plecie swoją własną politykę, w ferworze swoich zapędów nie ogląda się na to, co dobre dla miasta na siedmiu wzgórzach, tylko liczy profity dla siebie i swoich koterii.

Tym razem dziura, a dokładniej mówiąc, cała masa dziur w drogach, sprawiło, że nagle się porozumieli. No tak, przecież wszyscy, lub też niemal wszyscy, jeżdżą samochodami i muszą uważać na te kratery w samym centrum i na pobocznych uliczkach. Tak, tak, radni zapowiedzieli walkę z dziurami w drogach. Super, chciałoby się powiedzieć, ale to tylko plasterki, malutkie opatrunki, podczas gdy w rzeczywistości potrzebna jest porządna operacja.  Rzadko się zgadzam z radnymi prawicowymi, ale tym razem przywołam ich słowa, kiedy sprzeciwiali się budowie Filharmonii za niebotyczne pieniądze i argumentowali, że pilniejsze w mieście są drogi i chodniki oraz kilka innych rzeczy. W efekcie mamy zaledwie kilka odcinków, które nie wyglądają jak rzeszoto. Najwięcej ich zresztą jest koło Filharmonii właśnie. Szkoda, że trzeba było aż takiej degradacji tkanki miejskiej, żeby radni w końcu z wyżyn swych przejrzeli na oczy i coś konkretnego zrobili. Dobrze jednak, że w końcu.

A teraz z innego kątka. Otóż po wczorajszym tekście w „Polityce”, gdzie za gwiazdę robi duet UL/KR mocno się rozszczebiotały jaskółki. Poza lawiną pochwał i głosów uznania, nagle wszystkie, jak jeden mąż, doszły do takiej oto konstatacji. W mieście nad Wartą jest kultura artystów i odbiorców oraz kultura urzędników.

A jak się to tłumaczy? Ano prosto – takie UL/KR święci triumfy wszędzie, a w mieście nad Wartą żadnego, poza towarzyskim, wsparcia nie ma. Bo żaden urzędnik jakoś nie chce dostrzec ich sukcesów i tego, że rozsławiają to miasto bez wyrazu. Urzędnicy wymyślili groteskową strategię rozwoju kultury i takiż plan restrukturyzacji instytucji kultury, całe miasto mówi im, że to farsa i qui pro quo, ale oni nie słuchają, tylko naprędce realizują swoje pomysły, przy aplauzie radnych zresztą, bo ich to chyba nie interesuje. Jaskółki szczebiotały, że źle się dzieje, kiedy kierunki rozwoju, nie tylko zresztą w kulturze, wytyczają jedynie urzędnicy. I nie powinno tak być, że urzędnik traktuje mieszkańców jak niepotrzebny motłoch, który tylko przeszkadza w realizacji światłych planów. Vide – filharmonia, która pomaleńku zamienia się w prowincjonalny dom kultury, vide - likwidacja Małyszyna, a przy okazji także biblioteki, vide - zadyma wokół Filarów, najbardziej rozpoznawalnej i znanej instytucji w Gorzowie, vide - zaniedbana do granic absurdu miejska zieleń, vide - brak troski o historyczną tkankę miasta, jak zabytki i niegdyś piękne kamienice, vide - stawianie bud i budek wszędzie, gdzie się tylko da, vide – walące się szkoły artystyczne.

Wymieniać by można jeszcze więcej.

Jaskółki, podobnie jak i ja, mają nadzieję, że jednak przyjdzie chwila opamiętania i nasza reprezentacja w mieście, czyli Wysoka Rada (prawda, jak fajnie to brzmi), obudzi się z tego marazmu, w którym tkwi i powie dość. Dość dyktatu urzędników. To my tu jesteśmy władzą. Oby jak najprędzej.

 

P. S. A jeśli chodzi o Księżyc otulony lisią czapą, to przemiła znajoma zwróciła mi uwagę i na to, że może on zwiastować deszcz. Umówmy się zatem – zimą przepowiada mrozy, w innych porach – deszcze. Tak będzie i wilk syty, i owca cała.

P.S. 2 A dziś rozdanie nagród Ale Sztuka! Szczebiotnęły jaskółki, że jednak nagrodę dostanie Pani Dyrektor (wiecie której instytucji). Oby tym razem się myliły.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x