Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

No i była muzyka

2013-02-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nasza orkiestra dała radę. Tak można powiedzieć po inauguracyjnym koncercie Festiwalu Muzyki Nowej. Nie dają rady, niestety, politycy i samorządowcy.

Wielka gala otwarcia I Festiwalu Muzyki Nowej w Filharmonii była świętem. Co prawda „Orawę” Wojciecha Kilara można było zagrać dynamiczniej, w koncercie fortepianowym w partiach forte nie było słychać fortepianu, ale za to „Symfonia pieśni żałosnych” Henryka Mikołaja Góreckiego wykonana była niemal bez zarzutu. Jak zaczęła śpiewać Iwona Hossa, to ciarki mi poszły po krzyżu, i jak się potem okazało, nie tylko mi.

Tradycyjnie już klasy zabrakło pani, co czytała informacje przed koncertem. Bo najpierw w dziwny sposób potraktowała nagrodzone w części konkursowej kompozytorki. Wyczytała ich nazwiska, po czym zaprosiła na scenę i sama osobiście wręczyła dyplomy i kwiatki, podczas gdy obok stał przewodniczący jury. No i nie robi się tak, że zaprasza się na scenę trzy osoby, a publiczność nie wie, która z pań jest która. Apogeum jednak było przed koncertem fortepianowym. Pani podeszła do mikrofonu, który nie zadziałał, a mimo tego pani niezrażona czytała dalej. Trzebaż było oklasków ze strony publiczności, aby obudzić akustyka. I pani dalej czytała, to co miała napisane, zamiast zacząć od nowa, ale no cóż, widać tak ma być.

Nie zawiedli się natomiast ci, którzy przyszli na wernisaż Roberta Kuśmirowskiego i zostali potem na spotkaniu z artystą. Pokazał swoje instalacje, poopowiadał anegdotki. Jednym słowem artysta bez zadęcia, zapatrzenia w siebie i swoje dzieło. Był taki, jak siedem lat temu, kiedy z gruzu po moście staromiejskim budował swoją instalację.

Natomiast takiego właśnie podejścia do różnych rzeczy brakuje politykom, mam na myśli zwłaszcza tych, którzy pracują w Urzędzie Marszałkowskim. Miałam tego pecha, że redaktor nie mógł iść na debatę o zdrowiu i mnie tam wysłał. OK, posłuchałam sobie na temat tego, że cudownie nam się poprawi, kiedy szpital wojewódzki zostanie spółką prawa handlowego. Cudownym sposobem zniweluje się część długu, będzie wspaniale. Takiej obłudy w wykonaniu polityków już dawno nie widziałam. Bo liczy się partykularny interes, a nie rzeczywista troska o pacjentów, liczy się budowanie wielkomiejskości Zielonej Góry kosztem Gorzowa. Nigdy nie angażowałam się w lokalne wojenki, ale tym razem było widać jak na dłoni, że tak naprawdę o to chodzi, o dominację Winnego Grodu nad Miastem nad Wartą. Bo tam buduje się szpital kliniczny, a nas pozbawia się podstawowej opieki medycznej. Tak bowiem wynika z rzetelnej, moim zdaniem, symulacji sytuacji, którą zrobiła poseł Elżbieta Rafalska i za to dostała gromkie oklaski od zgromadzonych słuchaczy. A najbardziej zabolały mnie słowa radnego Pawła Tymszana, który oznajmił, że wszytko jest poukładane i podał stosunek głosów 16 do 14. Liczy się partyjna lojalność, partyjny interes, a nie dobro ludzi. Brzydkie to i na krótką metę. Dlatego brzydzę się polityką, bo to jest okropne kunktatorstwo.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x