Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

A jaskółki mają czkawkę

2013-03-06, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Z tego oto śmiechu właśnie. Bo jak inaczej się zachować, kiedy się patrzy na nasze lokalne podwórko. Zwłaszcza urzędnicze.

Wszystko zaczęło się w poniedziałek, kiedy jaskółki posłuchały o nominacji nowej pani dyrektor MCK Sylwii Beech (za którą zresztą splotły ogony w warkoczyk, co w ludzkim języku nazywa się trzymaniem kciuków). Podczas ceremonii nominacji na nowe stanowisko, która z niewiadomych dla mnie powodów odbyła się w bibliotece wojewódzkiej, jakby MCK nie miał własnej siedziby, szeryf TJ przywitał znów na miejskim pokładzie Dorotę Janczewską, byłą szefową MCK, która wróciła do wydziału kultury. Dokładnie takim tekstem – witam panią na pokładzie.

Jaskółki najpierw zamarły, a potem się rozszczebiotały mniej więcej w taki deseń – miałyśmy rację. Okazało się oto bowiem, że zapobiegliwa urzędniczka wzięła urlop bezpłatny w UM, po to, aby pobyć sobie dyrektorem miejskiej instytucji, nieźle tam namieszać i wrócić na ciepłą urzędniczą posadkę. Żart – pomyślałam, niemożliwe, tak się nie powinno dziać. A jednak. Możliwe to jest chyba tylko w mieście nad trzema rzekami, a może i wszędzie, w tym nie najlepszym z krajów.

Jednak jaskółki i ja jakoś tego nie rozumiemy. Jak to jest, że ktoś odchodzi z urzędu, bierze sobie urlop bezpłatny, w tym czasie pracuje w innej instytucji, nie sprawdza się, po czym zupełnie spokojnie wraca na stare śmieci, choć tam już i tak jest tłum ludzi od przekładania tylko kwitów. No jak to jest? Może mi to ktoś biegły w prawie pracy i kpa wytłumaczy? 

Moim i jaskółek zdaniem tak być nie powinno, ale widać urzędnicy to inna kategoria człowieka.

A drugim powodem czkawki jaskółek jest zadyma wokół Krzysztofa Świtalskiego, dyrektora Filharmonii Gorzowskiej. Pamiętam, jak szeryf TJ dokonał wyboru – bo wszak nie konkurs wskazał kandydata (w tym mieście tak to nie działa), to jaskółki i wszyscy dookoła się dziwili. Znów na ważne miejsce przyszedł człowiek z Winnego Grodu, za którym zresztą szła – oględnie mówiąc – kontrowersyjna opinia. No, ale nowa dyrekcja od muzyki jakoś pokazała, że radzi sobie – instytucja się rozhulała, co prawda, znacznie więcej było komercji niż klasyki, ale było. W Filharmonii miejsce znalazł chór Cantabile, trochę było pracy z jazzmanami, instytucja stała się widoczna w mieście za sprawą dobrze prowadzonego marketingu, kilka razy mówiły o niej ogólnopolskie media  i nagle niczym grom z jasnego nieba – szeryf TJ zaczął procedurę impeachmentu. No i wylazło szydło z worka, że pan dyrektor Filharmonii nie pasuje, bo zamiast być szefem instytucji – tylko, stał się artystą.

No i jaskółki znów szczebioczą, że ktoś wyszedł przed szereg, ktoś nie pasuje do założonego z góry przez magistrat szablonu i trzeba go pogonić. Jakieś powody czy preteksty przecież zawsze się znajdą. Już w obronie odezwały się media i radni, którzy widzą zmiany na lepsze, choć też nie wszystko być może wiedzą. Tyle tylko, że to już może być za późno.

A tak swoją drogą, kolejny raz okazało się, że prezydent TJ traktuje miasto jak swoją własność, że wszystkie sznurki tkwią w jednym ręku, że każda decyzja, nawet ta najmarniejsza zapada w gabinecie na I piętrze gmachu przy ul. Sikorskiego. I dlatego jaskółki się zafrasowały, czy o bratkach w miejskich klombach szeryf TJ decyduje. Bo jeśli tak, to one podpowiadają, że najlepszy zestaw kolorystyczny to fiolet i żółć. No cóż, pomarzyć dobra rzecz.

P.S. A wojna słupowa trwa nadal. Ostatnio klub Metronom zalepił własnymi plakatami słupy ogłoszeniowe Teatru Osterwy i Miejskiego Ośrodka Sztuki. Więc jak nic do akcji ruszą wiadomi panowie, potem wraża ręka znów to zaklei, potem wiadomi panowie, potem wraża ręka, potem wiadomi panowie etc., etc. ....

P.S. 2. A w niedzielę będziemy się plątać po Puszczy Barlineckiej, gdzieś w okolicach malowniczej wioseczki Okunie. Mnie najbardziej podoba się forma derywacyjna – kogo, czego nie widzę - Okuniów, ale gramatyka polska nakazuje pisać Okuń, ech szkoda, bo tamto jest takie dźwięczne. Ale cóż, dura lex, sed lex,  zwłaszcza w gramatyce polskiej..

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x