Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Nasi górą! I niech tak stale będzie!

2013-03-27, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Pamiętacie? Pisałam o chłopaku, który stara się dostać na studia w Szkocji. Trudne, bardzo wymagające. Gdyby miał maturę, to już by tam był. Teraz trzeba trzymać kciuki za maturę właśnie.

Chłopak ma na imię Janusz i właśnie przeszedł bardzo wymagającą rozmowę w wyższej uczelni w Szkocji. Chce studiować inżynierię dźwięku i będzie. Musi tylko zdać maturę. Podczas tej rozmowy usłyszał, że już się kwalifikuje na trzeci semestr, a marzył tylko o drugim. Już by go wzięli, ale nie ma przepustki – matury właśnie.

Że przypomnę – od kilku lat, a ma ich niewiele – nagłaśnia jako dźwiękowiec różne koncerty, w tym prestiżowe w wiadomej piwnicy przy Jagiełły. I nasz Janusz, bo tak o nim mówię, pojechał do tejże oto Szkocji z takimi kwitami, że tylko cmokali z zachwytu (jaskółki, na szczęście, nie nadążyły za samolotem i zostały w naszym zimnym kraju, więc nie wiedzą więcej ode mnie) i już, już go chcieli. No cóż, trudno, matura musi być. No i będzie, bo chłopiec zdolny jest niesłychanie i na pewno ją zda.

Potem zacznie tam studia, potem ktoś go zauważy i ani się nie obejrzymy, a Janusz wróci do nas jako fachowa siła w tym trudnym zawodzie. I będziemy dumni, że on od nas ci jest, z wioski koło miasta nad Wartą, Kłodawką i Srebrną. Ja się ogromnie cieszę i dlatego o tym piszę. Bo rzadko się zdarza, aby w dzisiejszych czasach młodzi, a nawet bardzo młodzi ludzie w taki sposób myśleli o przyszłości. Nawet obrażone na mnie jaskółki przyłączają się do gratulacji.

A teraz z innego muzycznego kątka. Otóż Adam Bałdych, którego w mieście na siedmiu wzgórzach nikomu przedstawiać nie trzeba, koncertuje w Berlinie. Tak, tak, w tym centrum Europy. Gratuluję, jaskółki w euforii też. Adam od lat konsekwentnie buduje swoją karierę i daj mu Boże, a nawet ty wredny dżinie z lampy Alladyna, aby było cały czas lepiej.

I dalej z muzycznego kątka patrząc – zbliża się koncert UL/KR w Miejskim Centrum Kultury. No i jak niewiele trzeba, aby znów w jakiś sposób było normalnie? No jak niewiele? Bardzo, jak się okazuje. Wystarczy kontaktowy szef, który potrafi docenić, wystarczy dobra wola i jest. I tak tego się trzymajmy (a jaskółki, nagle odobrażone na moment jednym zgodnym szczebiotem się domagają, coby Sylwię od nich pozdrowić i powiedzieć, że trzymają ogony splecione w warkoczyk cały czas, w ludzkim języku – trzymają kciuki. No masz ci los, napisałam, a one znów się obraziły. Na mnie, nie na Sylwię).

A teraz z bulwarowego kątka. Dzięki przytomnym ludziom złapano idiotę, który wziął sobie koło ratunkowe z bulwaru wschodniego, bo… chciał sobie z tym oto kołem zrobić zdjęcie i wysłać je dziewczynie. Ja się uprzejmie pytam, co trzeba mieć w mózgu, żeby takie rzeczy robić. No, co? Wodę, białą masę? Teraz jest zima, jeszcze, choć kalendarz inaczej mówi. Ale natura wie swoje, jest mróz, śniegi jeszcze leżą. Więc zima jest. Ale za chwilę, za momencik, taki od Pankracego, zrobi się ciepło. Ludzie będą znów spacerować, znów się cieszyć promenadą. Być może, co oczywiście nie daj Boże, komuś to koło może uratować życie, więc niech sobie tam wisi. Chciałeś, idioto, zrobić sobie z nim zdjęcie, było stanąć obok, wyjąć komórkę i pstryknąć fotkę (a jaskółki ironizują, że ja nie umiem – bo fakt, nie umiem) i wysłać. A tak będzie kara, nawet pieniężna i zaboli. No i niech boli. Za głupotę się płaci.

No i jeszcze z innej mańki. Też zimowej. Trwam w niemym zachwyceniu nad soplami, które można oglądać nad jednym z dachów, przez okno mojej osobistej kamienicy. Piękne są, i bardzo dobrze, bo na szczęście Zakład Gospodarki Mieszkaniowej nie musi ich strącać. Nikomu krzywdy nie zrobią. Ale zachwycają urodą. Codziennie się im przyglądam i mnie zauroczają. Tak, jak kwiatki czy gałązki także zanurzone w lodzie. I taka głupia konstatacja mnie nachodzi, że Hans Christian Andersen też musiał zachwycić cię czymś takim, kiedy napisał swoją słynną baśń, bo jakiś podobny impuls musiał być.

No i jeszcze raz do muzycznego kątka. Odliczam dni do koncertu mistrza Krzysztofa Pendereckiego, tym bardziej, że na afiszu jest znów Antonin Dworak. Jak pisałam, to już moje kolejne spotkanie z mistrzem Pendereckim. Za każdym razem to wielkie wydarzenie jest. Naprawdę. Są tacy ludzie, którzy mają ogromną charyzmę, ogromnie działają na ludzi. I właśnie Krzysztof Penderecki tak ma. Oj, będzie się działo.

No cóż, święta coraz bliżej, trzeba się przygotować, choć u mnie w tym roku może być dziwnie.

 

P.S. A jaskółki, znów na chwilę odobrażone szczebioczą, że dzisiejsza premiera w Teatrze Osterwy to będzie wydarzenie. Że przypomnę, Wiesława Myśliwskiego „Traktat o łuskaniu fasoli” zagra Michał Anioł. To wybrane wątki będą, w jedną całość splecione. Ale ma to być cymes - używając języka braci starszych w wierze. Dla mnie wszystko, co napisze Myśliwski, ma taką samą wartość i temperaturę, jak pisarstwo Stefana Chwina czy Antoniego Libery.

P.S. 2 No dość pisania, bo jaskółki psim swędem znalazły płytkę Hariet Tubamnn i muszę ratować sąsiadów przed ogłuchnięciem. Ogony nadal zawinięte na znak obrazy. Niestety…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x