Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

No i liga zacznie się później

2013-03-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Przechodziłam dziś koło jednego ze sklepów w centrum. A tam, jak wół, wielki plakat, Stal Gorzów kontra Unia Leszno, w Lany Poniedziałek. Nie, nie, nie w poniedziałek. Jakiś czas potem.

Szkoda. Znów, a może po raz pierwszy od dawna, liga żużlowa wystartuje później. Wszystko przez wredną pogodę. Mróz, śniegi, lodowe sople (piękne) sprawiły, że początek sezonu zacznie się nieco potem. No cóż, poczekamy. Namiastką było pierwsze rozdanie Grand Prix. Patrzyłam nie na liderów, ale na naszych i dawali radę. Nawet całkiem nieźle. Oby to był dobry prognostyk na cały sezon. No cóż, MISTRZ Gollob poszedł do Torunia i Krzyżactwo (które zresztą bardzo lubię) już się może cieszyć. Mistrz w dobrej formie, wyluzowany, świętuje okrągłą rocznicę jazdy na motorach – crossowych i żużlowych. Daj mu Panie drugi tytuł mistrza świata (nie wiem, jak kibice Polonii Bydgoszcz to przeżyją), nam co najwyżej niesmak zostanie. Nam może nie. Mnie, kibicowi czarnego sportu, na pewno tak. Bo nie pamiętam zawodnika, który tak byłby tak noszony na rękach, a w lidze w ostateczności, zawodził. Szkoda. Ale ja w tym wszystkim mam jedną maleńką satysfakcję – nigdy nie kibicowałam Tomaszowi Gollobowi. Nigdy, nawet, kiedy kilka lat temu pojechałam na finał Grand Prix do Bydgoszczy. Stamtąd on przecież jest. I było tak, że wystarczyło, że Jason Crump wyjedzie tych jeszcze kilka punktów i zostanie mistrzem świata w speedwayu. Ja, jak zwykle, kibicowałam Rudemu, jak przez kilka poważnych lat. Nikt wówczas w Bydgoszczy nie myślał, że tak się stanie. Wszyscy liczyli na cud. Cudu nie było. Po ósmym wyścigu Crampi – bo tak o nim się mówi, został mistrzem świata. Cieszył się jego team I ja też, w klatce z kibicami Polonii Bydgoszcz (bo tam siedziałam – no cóż, trudno, takie miejsca były). A że mizernego wzrostu jestem, to moje żywiołowe oznaki radości wzięte były za szaleństwo. Mój osobisty siostrzeniec tłumaczył wszystkim dookoła, że ona – znaczy ja, z Gorzowa jest, a tam kult Jasona Crumpa mają. No i dzięki temu żywa z tej klatki wyszłam. Ale co uciecha z mistrza, to moje. Polecam każdemu. Nawet zimno dotkliwe nie przeszkadzało, a zimno wówczas było okrutne.

Jason Crump zakończył karierę zawodniczą. Szkoda, nas kibiców, nas widzów. Ale wiem, jestem przekonana, że znajdzie nową ścieżkę i znów kiedyś usłyszymy o Crumpim, byle tylko nie przez tabloidy.

No i cóż, czekamy na ligę. Nawet tę II ligę, bo tam Wanda Kraków o życie, tfu, nie o życie, a o awanse walczy. A to się porobiło. Wandzia walczy o miejsca w pierwszej trójce. Dawno tak nie było. Będzie ciekawie.

A teraz z innej mańki. Szlag, złomiarze znów zaczynają walkę – ukradli takie metalowe coś na studzience koło mego domu. To coś, to podejrzewam, było włazem do studzienki kanalizacyjnej, lub telefonicznej. Dobrze nie wiem, jaskółki też nie wiedzą, więc przezornie siedzą cicho. Wygląda to tak, że mam pod domem całkiem sporą dziurę i trzeba pamiętać, coby w nią nie wpaść. Pamiętam. Ale jak spamiętać wszystkie dziury? No zwyczajnie nie sposób.

No i dalej z tej samej mańki. Wyłazi nam na drogach stary, zasobny Landsberg, miasto fabrykantów, sklepikarzy, ciekawych ludzi zainteresowanych tym, co wówczas było teraz. A na czym opieram swój sąd? A na tym, że co kawałek widzę łuszczący się asfalt, spopod którego wyziera bruk. Nie kocie łby, czyli otoczaki, kamienie, na których dorożki, w Polsce zwane dryndami, podskakiwały, tylko bruk. Regularne kamienne kostki. Dobre drogi, które w czasach Polski, PRL-u, domniemywam, ktoś zalał asfaltem. Zima pokazała, że asfalt jest OK., ale jak przyszły mrozy, to asfalt okazał się nie OK. Zlazł po prostu i zostało się to, co w Landsbergu było ważne. Dobre, wygodne drogi. Z kamiennych kostek układane. A teraz, jak asfaltu miejscami brakuje, to owe dobre drogi są niebezpiecznymi niespodziankami. Dla samochodów oto właśnie.

A teraz z muzycznej półki będzie. Cały czas są bilety – ostatki, reszteczki, ale są, na koncert, który poprowadzi MISTRZ Krzysztof Penderecki. Wydarzenie w grodzie nad Wartą, Kłodawką i Srebrną wielkie. Tym bardziej, że afisz mocno zachęcający jest. Warto naprawdę. Bo rzadko która Filharmonia może się poszczycić obecnością MISTRZA. No i ten Dworak na plakacie. Że o Agacie Szymczewskiej, która gra na Stradivarim nie wspomnę, a trzeba by było.

P.S. Z muzycznego kątka też jeszcze. Otóż obrażone jaskółki odkryły w mojej płytotece krążek Roberty Flack, no wiecie, tej która cudnie śpiewa „Killing me softly”. No i siedzą w rzędzie i słuchają. Ucieszeni sąsiedzi też. Bo nareszcie ludzka muzyka. A nie basowy suond Hariet Tubmann, którą ja cenię i wielbię. A niech im będzie, moim jaskółkom znaczy, bo im się dzioby w końcu rozwiązały z tych oto kokardek na znak obrażenia i nalegają, abym napisała, ze za dzień, za chwilę, za momencik – od Pankracego wzięte– szykuje nam się fajne wydarzenie muzyczne. Znów przyjedzie do Gorzowa pan Marcin Sompoliński, dyrygent i profesor Akademii Muzycznej w Poznaniu i poprowadzi koncert o Mozarcie. Ale to będzie całkiem inny koncert, niż taki, do których przywykliśmy. Jaskółki siedzą mi na ramieniu, patrzą, co piszę i nalegają – idziemy tam z tobą. OK. Strach się bać. O te jaskółki właśnie. Bo jak one zareagują, to nie wiem. Już się nauczyły, że klaszczemy wtedy, kiedy dyrygent się odwróci od pulpitu. Ale kto je wie…A może szał mistyczny je ogarnie? Kto wie? Ja w każdym razie nie wiem.

P.S. 2 A o innym wydarzeniu tego dnia w innym tekście, bo tu nie wypada.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x