Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Zmiany, znów zmiany

2013-04-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Lidia Przybyłowicz, była dyrektor wydziału kultury i ostatnio koordynator pracy artystycznej w Filharmonii Gorzowskiej pożegnała się z tą placówką. W muzycznym centrum ponadto trwa odliczanie minut do koncertu.

Kiedy Lidia Przybyłowicz odchodziła z urzędniczej funkcji, nikt nie przypuszczał, że trafi do Filharmonii Gorzowskiej i to na eksponowane stanowisko. No dobrze, każdy może korzystać z okazji, o ile w tych wrednych czasach je ma. Było dobrze za pierwszej dyrekcji, popsuło się za drugiej. Przyszła trzecia dyrekcja, na razie pełniąca obowiązki i już jest dymisja. Lidia Przybyłowicz pożegnała się za swoimi współpracownikami jak przystało na nasze czasu - listem na swoim profilu na facebooku. Nie wiem, czy to dobra forma, ja jakoś nie lubię ogłaszać swoich decyzji w sieci.

Przeczytałam emocjonalne słowa i zaczęłam się zastanawiać. Czy rzeczywiście trzeba było aż dymisji doświadczonej urzędniczki, przy okazji melomanki i osoby rzeczywiście zainteresowanej kulturą?  Może warto było takiego pracownika jednak zatrzymać?  Fakt, za ostatni czas była szefowa gorzowskiej kultury nie miała najlepszej prasy. Ale przez ileś lat dyrekcji kultura w Gorzowie hulała. I to całkiem nieźle. Nie zdarzały się wpadki typu - miasto nie jest zainteresowane wydawaniem pojedynczych biografii pojedynczych mieszkańców miasta (że przypomnę - chodzi o biografię księdza Witolda Andrzejewskiego Honorowego Obywatela Miasta i zasłużonego bardzo działacza demokratycznej opozycji), miasto jakoś zawsze było zainteresowane organizacją Romane Dyvesa czy Konkursu Pisankowego, i tak dalej, i tak dalej. Zaczęłam sobie dalej kombinować w myślach i wyszło mi na to, że jednak ta dymisja to jednak nie do końca jasna sprawa. No cóż, jak wiele innych decyzji w ostatnich dniach.
A teraz w Filharmonii, już bez Lidii Przybyłowicz, trwa ostatnie odliczanie do koncertu Krzysztofa Pendereckiego. Wcześniej jednak, na sekundy przed koncertem zwołuje się konferencję prasową z mistrzem, muzykami i sama panią Elżbietą Penderecką.  Trochę szkoda, że tak późno . Bo spotkanie z takimi mistrzami to przyjemność niebywała i sama radość dzielenia się tym uczuciem z innymi. Widocznie inaczej nie można było.
A teraz z innej mańki. Otóż przeczytałam, że Andrzej Rewieński, gorzowski złotnik i grawer przygotował w Muzeum w Międzyrzeczu nietypową wystawę - portretów trumiennych żyjących osób, w tym samego szeryfa TJ. Ja byłam zaskoczona, jaskółki na tyle też, że zapomniały o płycie Hariet Tubmann. Nie robi się takich rzeczy, po prostu. Portret trumienny jest bowiem częścią barokowej pompa funebris, osobliwego obyczaju grzebalnego, który był niezmiernie popularny w barokowej Rzeczpospolitej sarmackiej. Dla tych, co nie wiedzą, przypomnę, że to był przerażający obyczaj objeżdżania okolicznych dworów sąsiedzkich czy też rodzinnych z czcigodnym  truchłem nieboszczyka w celu ostatnich odwiedzin. No i portret trumienny był wizerunkiem zastępującym żywego człowieka. Ot taka makabreska, dość mocno celebrowana. Dla zainteresowanych podpowiadam tytuł Andrzej Bart "Don Juan raz jeszcze". To co prawda dzieje się w Hiszpanii, kiedy Joanna  Szalona, królowa Kastylii i Leonu nie chciała zrozumieć, że jej mąż Filip Piękny nie żyje i targała czcigodne zwłoki przez pół Hiszpanii w nadziei, że królewski małżonek się jednak obudzi. Cudu nie było, a książkę przeczytać warto. Bo ciekawa i pojawia się tam tajemniczy mnich. Jaskółki szczebiocą, coby więcej nie pisać, bo szkoda przyjemności z lektury.
No i na koniec jeszcze jedno - wczoraj rolnicy zablokowali główne rondo w miasteczku nad Wartą i Obrą i stał się dramat. Auta w poszukiwaniu przejazdu wypróbowywały nawet szutrowe dziurawe drogi i nagle koło zaprzyjaźnionego domu zrobiło się coś na kształt małego pandemonium. Bo władze miasteczka nigdy nie pomyślały o alternatywie, która teraz sama powstaje - mam na myśli S3. Ale wówczas miasteczko umrze z tego oto marazmu.
P.S. A w sobotę wystawa fotografii grupy Fczasowicze Sławka Sajkowskiego. Jaskółki szczebioczą, że chcą iść. Zobaczymy.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x