Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

No i wiosna przyszła

2013-04-12, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

A skąd to wiem? Ano stąd, że w muzealnym ogrodzie kwitną przebiśniegi i cebulice. Zrobiło się nad podziw ciepło i ludzie przestają nosić kozaki.

Tak, tak, w muzealnym ogrodzie aż biało od przebiśniegów. Śliczne wiosenne kwiatki tym razem się naczekały, ale w końcu dane im było wyjrzeć spod ziemi. Bo śniegi już dość dawno zeszły, tylko ten mróz trzymał.

Ale to tylko dygresja na początek dnia. Bo szłam sobie wczoraj wolnym krokiem przez niepiękne nasze centrum i naszła mnie oto taka konstatacja, że nasze miasto, ani nie za duże, ani nie za małe, stało się ostatnio miastem dyrygentów. No bo w grodzie na siedmiu wzgórzach ciągle mieszka maestro Piotr Borkowski, ciągle też jest tu pan Krzysztof Świtalski, stale mieszka i pracuje pan Bolesław Malicki, mieszka też i swoją orkiestrę prowadzi pan Szczepan Kaszyński. Jakby do tego jeszcze dołożyć Mariusza Nowaczyńskiego próbującego prowadzić Big-Band, to już będzie cała armia. No i koniecznie trzeba wspomnieć panią Monikę Wolińską, stałą dyrygentkę Gorzowskiej Filharmonii. Prawda, że zastęp całkiem spory?

A że tylko nieliczni rzeczywiście czymś dyrygują, to już inna sprawa. Zastanawia mnie tylko, co trzyma w Gorzowie pana Piotra Borkowskiego? Bo na pewno nie uroda tego miasta. pamiętam, jak wygrywał konkurs na dyrygenta, to w miasto poszły peany o zasługach i wielkości akurat tego dyrygenta. Widać coś nie tak było z tymi opiniami, skoro pan Borkowski nadal mieszka w mieście na siedmiu wzgórzach. No cóż, może rzeczywiście przypadł mu do gustu nasz kawałek  świata.

A teraz z innej mańki. Otóż szykują się wykopaliska i to takie, jakich jeszcze tam nie było. A myślę o kluczu i strażnicy państwa polskiego, czyli Santoku, a co dla niektórych przemiłych znajomych – pępku świata i okolic.

Otóż w Santoku szykuje się jakiś poważny wykop – jakieści rury będą kładzione i w związku z tym zarówno gorzowscy, jak i poznańscy archeolodzy mają nadzieję, że przy okazji uda się przebadać szacowny gród. Będzie to wymarzona wręcz okazja, żeby sporządzić profil archeologiczny tej historycznej miejscowości. No i jak szczebioczą inne jaskółki, wszystko jest na najlepszej drodze. Moja jaskółki i ja trzymamy kciuki.

I jeszcze z archeologicznego kątka. Otóż kiedy słuchałam wykładu pana Stanisława Sinkowskiego o zagadkowym i bardzo starym piecu wykopanym przy ul. Łużyckiej, znów pojawiło się zadawane od jakiegoś czasu pytanie? Czy Gorzów założono na surowym korzeniu, czyli w miejscu, gdzie nic nie było, tylko zbiegały się dwie rzeczki? Otóż zdaniem archeologów nie – było tu wcześniejsze osadnictwo, a świadczą o tym skorupy ceramiczne z wcześniejszych okresów niż lokacja. Ja tam ufam archeologom i zgadzam się z nimi. Aczkolwiek pewien znany regionalista w takich razach mówi – No tak znaleźli jakąś skorupę i budują na tym całą historię. nic tu nie było i basta. No i niech mu będzie.

No i na ostatek. Dziś Mozart w Filharmonii, malarstwo w BWA i UL/KR w Miejskim Centrum Kultury i jeszcze jakaś muzyka w Mana Mana. No i znów zaboli głowa od wyboru.

Ja tam wybrałam Mozarta.

P.S. A w niedzielę idziemy nad Wartę, tak około 15 km. Ma być słońce i lekki wiatr. Jednym słowem wymarzona pogoda na długi spacer.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x