Kultowe pacynki

2013-05-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Tak, tak, można je obejrzeć jeszcze przez kilka dni w bibliotece wojewódzkiej. Nazywają się Jacek i Agatka i należą do kolekcji pewnych gorzowian.

Wzruszyła mnie ta ekspozycja. Bo to moje dzieciństwo, czyli czasy dość odległe. Choć minęło tyle lat, ciągle pamiętam bajeczkę na dobranoc z Jackiem i Agatką, czyli pacynkami zrobionymi z piłeczek ping pongowych i czarnych rękawiczek. Ale na wszystkie bogi świata i wrednego dżina z lampy Alladyna zapomniałam, że akurat te pacynki to celebryctwo tamtych czasów.

No i ta wystawa właśnie ten aspekt przypomina. Są bowiem wycinki z ówczesnych gazet, są gadżety związane z kukiełkami, jak znaczki do przypinania, wisiorki, talerzyki, filiżanki, kubeczki, mydło „Jacek i Agatka”, olejki do pielęgnacji ciała, ser, figurynki i jeszcze wiele innych przedmiotów. Ale jest też informacja, że w tamtych czasach każdy, kto miał telewizor, oglądał wszystko jak leci, w tym dobranocki, bo za bardzo wyboru nie miał. Fakt, telewizja była siermiężna, czarno-biała i był do wyboru aż jeden program. Ale i tak ludzie byli szczęśliwi, że mają telewizję i można ją oglądać.

A wystawę polecam bardzo serdecznie, to to wycieczka w ciekawe czasy.

Nie polecam za to wystawy Madonn. Kolejny raz ktoś namówił pana dyrektora Edwarda Jaworskiego do pokazywania niekoniecznie dobrej sztuki. A szkoda, bo wszak książnica zasłużona jest wielce w propagowaniu dobrych rzeczy, na odpowiednim poziomie. Te Madonny przyjechały ze Szwecji. Ja rozumiem potrzebę twórczej wypowiedzi artystycznej, ale nie wszystko i nie zawsze trzeba pokazywać. Lubię sztukę ludową, zawsze mnie urzekają Chrystusiki Frasobliwe, świątki wszelakie i różne wyobrażenia Madonn. A dlaczego? Ano dlatego, że są prawdziwe, nie udają tego, czym nie są, nie naśladują niczego. Natomiast z tymi Madonnami w bibliotece jest akurat odwrotnie. No cóż, szkoda.

A teraz z innej mańki. Szykują się duże wydarzenia muzyczne w Miejskim Centrum Kultury. Mam na myśli koncert Dżemu z orkiestrą, potem disco-polowe rozpoczęcie lata. No i jeszcze Cora na Dni Województwa Lubuskiego. Trzy grzyby w trzech różnych barszczach, czyli każdy może sobie coś tam dla siebie wybrać. I bardzo dobrze. Amfiteatr nie może stać pusty, choć po prawdzie moim zdaniem lata świetności takich obiektów już się skończyły. Ale niech będzie. Jak ktoś lubi nowy Dżem, to się zapewne wybierze. Myślę, że fanów disco –polo też się sporo nazbiera, choć ja akurat tego nie rozumiem. A z Corą nigdy mi po muzycznych drogach nie było. Tak więc się nie wybiorę, ale organizatorom i fanom życzę dobrej zabawy.

No a teraz prywatne smutki Renaty Ochwat. Nie zdążyłam napisać, że zmarł Marek Jackowski z Manaamu, którego jako muzyka niezmiernie ceniłam, a tu jak grom z jasnego nieba – Ray Manzarek nie żyje. Nawet nie zdążyłam odpalić płytki z „Riders on the storm”. Kończy się bezpowrotnie epoka rockmanów z tamtych czasów. Kończy się pewien muzyczny styl, bo następców czy kontynuatorów jakoś nie ma. Szkoda, za to na niebieskiej scenie robi się coraz ciekawiej.

No i na koniec – dziś debata czy sympozjum – jak co niektórzy o tym wydarzeniu mówią - w Filharmonii. Co o tym myślę, już napisałam. A że mnie kaszel telepie, więc raczej się nie wybiorę. Znajomi opowiedzą, jak było.

P.S. Zapomniałam w ferworze pisania zaznaczyć, że aktorka Bożena Pomykała–Kukorowska została odznaczona przez ministra kultury odznaką Zasłużony dla Kultury Polskiej oraz odznaką Zasłużony dla Miasta Gorzowa. Gratuluję, jaskółki też.

Od redakcji: Koncert Dżemu został właśnie odwołany. Z powodu kiepskiego zainteresowania gorzowian tym koncertem.

Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Robert
Borowy

Włodarz się nie zmienił, ciekawe, czy zmieni styl?

Po drugiej turze wyborów samorządowych stało się jasne. Na kolejne lata w fotelu prezydenta miasta będzie siedział dotychczasowy włodarz – Jacek Wójcicki.