Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Zabytek tylko dla kultury

2013-07-16, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

I to jest wiadomość dnia. Bo jest ministerialna lista obiektów, które nie mogą być przeznaczone na inne działania niż kultura. I na tej liście jest też bardzo ważny gorzowski zabytek.

Jakoś tak dość niedawno minister kultury Bogdan Zdrojewski sporządził listę obiektów, które nie mogą służyć innym celom, aniżeli kultura. I jest na tej liście willa Pauckscha, czyli właściwie zachwycający pałacyk, dziś jeszcze siedziba Grodzkiego Domu Kultury na Wale Okrężnym. I to jest właśnie ta wiadomość dnia. Bo to rozporządzenia mocno wiąże ręce magistratowi miasta na siedmiu wzgórzach. Oznacza to bowiem jedno – żadne biura, żadne fundacje, żadne inne wydumki tam nie mogą powstać. Bo nawet jeśli Urząd Miasta po likwidacji Grodzkiego zamarzy, aby śliczny budynek (choć w dość wątpliwej kondycji – trzeba to przyznać) sprzedać, może to uczynić pod rygorem przeznaczenia go na działania kulturalne. Ewentualny nabywca musi zagwarantować po rygorami (celowa powtórka w bliskim sąsiedztwie zdań) wysokich kar, że właśnie taką działalność tam będzie prowadził.

No i jak znam życie, żaden inwestor się raczej nie znajdzie. Bo ja osobiście nie widzę żadnej chętnej fundacji czy też innego podmiotu – używając okropnego urzędniczego slangu – który się na taką ewentualność porwie. Bo najpierw musi wpakować całkiem niezłą kasę na remont, a potem wymyślić coś sensownego, co by znalazło uznanie w oczach ministerialnych urzędników, a co ważniejsze, w oczach gorzowian, którzy zechcieliby w tym uczestniczyć. Może więc lokalni kulturalni rewolucjoniści powinni się kolejny raz zastanowić nad planami reorganizacji lokalnej kultury właśnie i uwzględnili w swych zapędach ten ważny dokument? Wiem jedno, budynek trzeba wyremontować i zaplanować dla niego sensowne cele. Bo to zabytek wpisany do rejestru, ale przede wszystkim świadectwo zamożności przedwojennego Landsbergu, znak, że było to bogate miasto ze światłymi fabrykantami, którzy dbali o swoje, ale też i o wspólne.

Moje jaskółki szczebiocą – wygraj, wygraj w totka i kup. Jasne, już lecę kupować losy i czekam na wygraną. Cuda się nie zdarzają. Więc czekam, co na to nasz magistrat. Myślę, że trochę urzędnikom smutno się zrobiło, jak poznali rozporządzenie. Bo oto mają, albo za chwilę będą mieli zagwozdkę jak się patrzy.

A teraz z innej mańki. Otóż jedna z moich przemiłych znajomych miała okropnego pecha. Potknęła się na krzywym chodniku, upadła i straszliwie się potłukła. Rękę, niestety prawą, ma na sztywnej szynie, kolana obtłuczone do niemożności. Jednym słowem dramat. Namawiamy ją wraz z innymi przemiłymi znajomymi, aby wystąpiła do miasta o należne odszkodowanie, bo ubytek zdrowia jest dość pokaźny. Takie miasto. Coś prawie podobnego spotkało mnie wczoraj. Szłam sobie na spotkanie z innym przemiłym znajomym i gapiłam się ze zgrozą w oczach na coraz bardziej popaćkane fasady niedawno odnowionych kamienic przy ul. Mieszka I. I ze dwa razy się mocno potknęłam, bo zamiast na krzywy trotuar, patrzyłam na domy. Mało brakowało, abym skończyła, jak owa przemiła znajoma. I kiedy drugi raz mną potężnie zachwiało, przystanęłam, pogapiłam się pod nogi i pomyślałam, szlag, tak być nie może. A w każdym razie nie powinno. Może więc państwo radni w końcu wezmą się do roboty i coś z tym zrobią. Może zamiast budować kolejne szklane domy, w końcu ruszą sprawę tych nieszczęsnych chodników. To takie niewielkie coś w skali miasta nad trzema rzekami, a jakżesz poprawi komfort życia nas, zwykłych mieszkańców. Ale może jak mawia mój przyjaciel Piotr – Renatko, i ty jeszcze wierzysz w rozsądek radnych? I ty jeszcze masz nadzieję, że ktoś popatrzy na chodniki? Przecież liczą się pomniki ze szkła i kamienia – tego szlachetnego, znaczy się, dobrego.

A skoro przy pomnikach jestem, to chcę o jednym napisać. Co prawda to rzeźbka jest, ale niewtajemniczeni w żargon historycznosztuczny – tak, tak, właśnie tak o swoim metajęzyku mówią historycy sztuki – uważają go za pomnik. A chodzi mi dokładnie o rzeźbę pana Wojciecha Nawrockiego, która stoi przed byłym (niestety) Empikiem przy ul. Chrobrego. No wiecie, gdzie.

Otóż chyba tylko autor i ja, och nie, jeszcze pani Zofia Bilińska też, wiemy, że to biała carara, czyli praca w białym marmurze cararyjskim, czyli z Włoch. Bardzo, ale to bardzo cenny i bardzo, ale to bardzo szlachetny kamień z kamieniołomów w Cararze. I ta oto rzeźbka, powstała zresztą na międzynarodowym plenerze, stoi sobie zapomniana przez bogów i ludzi, zabrudzona, bez kontaktu z odbiorcą. Na tym samym plenerze powstała praca przywołanej tu Zofii Bilińskiej „Macierzyństwo”, którą magistrat lata temu postawił przed już wówczas nieistniejącym szpitalem dziecięcym przy ul. Walczaka. Różne koleje losu tę pracę tam dotykały. Ale kiedy ruszyła przebudowa tego obiektu pod kompleks luksusowych apartamentowców, to magistrat miłosiernie się zlitował i rzeźbkę przekazał do Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta (No i jak tu nie wierzyć w muzealników? No jak?). I teraz odczyszczona i wychuchana stoi sobie na trawniku w muzealnym ogrodzie. I zachwyca każdego, kto tam trafi – jak choćby moich zamiejscowych znajomych, którzy nie chcieli wiedzieć w Gorzowie nic innego, tylko płuca zielone. Może i o tę, która niszczeje w centrum też należy w taki sam sposób zadbać? Myślę, że muzeum nie odmówi, a jak się malusieńki grosz znajdzie na konieczną renowację, to i wdzięczni będą? Ja jestem za, bo debile ze sprejami nie są wrażliwi na piękno i urodę takich ślicznych drobiazgów artystycznych i się ze szczególnym okrucieństwem nad nimi pastwią. Tu na szczęście jeszcze tego nie ma. Ale po prawdzie, jak już wspomniałam, praca brudna jest i odsunięta od kontaktu z odbiorcą.

Jakby się coś na lepsze zmieniło, to przynajmniej dwie osoby w mieście byłyby wdzięczne – autor i pisząca te słowa.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x