To nie jest miasto dla...

2013-07-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nie chcę napisać – starych ludzi, jak w słynnym filmie, ale tak jest. Nasze miasto zapomniało, że mieszkają tu też ludzie w wieku 60+ i też mają prawo mieć swoje miejsca.

A konkretnie mnie chodzi o to, że lada chwila może zniknąć z powierzchni klub Pogodna Jesień. Przyczyna jest prozaiczna. Otóż klub, w którym regularnie w zajęciach uczestniczy ponad setka mieszkańców jest w katastrofalnym stanie technicznym. To taki barak – prowizorka (czyli budynki najdłużej funkcjonujące w naszym nie najpiękniejszym kraju), który już dawno powinien być czymś zastąpiony. No i nie bardzo wiadomo, gdzie klub przenieść. Bo MCK, pod który klub podlega, już się dusi z nadmiaru zajęć, kółek, kół i innych sekcji.

Miasto na razie nie reaguje na sygnały, że Pogodna Jesień potrzebuje pomocy. Jeśli rzeczywiście dojdzie do najgorszego i klub przestanie istnieć, to uważam, że stanie się mały dramat. A dlaczego tak myślę? Ano dlatego, że jakiś czas temu dzięki światłemu planowi restrukturyzacji zlikwidowano Klub Nauczyciela, miejsce, w którym bywali emerytowani pedagodzy, które żyło swoim niespiesznym i niekoniecznie pokazywanym wszem i wobec życiem. Pamiętam, jak to się działo i pamiętam, jak bywalcy komentowali – no tak, kiedyś, jak pracowaliśmy, to byliśmy potrzebni, a teraz nas się marginalizuje, nikomu ani niczemu nie jesteśmy potrzebni, tak się nie powinno robić – mówili znajomi.

Ktoś może powiedzieć – przecież jest Uniwersytet III Wieku. Fakt, jest. Ale i on ma swoją pojemność. Inna rzecz, że nie każdy lubi takie formy zajęć, jakie oferuje UTW. Poza tym miasto takie jak nasze powinno stwarzać możliwości wyboru. Dlatego myślę sobie, że trzeba zrobić wszystko, aby przenieść Pogodną Jesień w godniejsze warunki. Że tylko przypomnę, albo co niektórym powiem wprost. W klubie działa teatr seniorów prowadzony przez Jolantę Szeligę-Bujak, którym interesują się ważne gazety w kraju, działa kilka różnych innych sekcji, które nadają sens życia emerytom.

No i z innej mańki. Toczyła się ostatnio polemika na naszym portalu dotycząca bulwaru i jego czystości. Otóż tak się składa, że przechodziłam sobie tamtędy ostatnio i faktycznie bulwar posprzątany jest. Na wysokości barki Ana, bo jej właściciele oczyścili sobie kawałek przy barce, aby stanęły tam stoliki ich ogródka. Reszta jakoś tak niekoniecznie wysprzątana jest. Ale to taka ogólna uwaga, bo miasto ogólnie słabo wysprzątane jest. A jeśli chodzi o bulwar, to byłoby super, żeby po nim przestały jeździć samochody, bo to nie autostrada jest, tylko rzekomo ciąg spacerowy.

No i z jeszcze innej mańki. Otóż zaczyna się festiwal cygański – romski jak kto woli w Ciechocinku. I znów niestety, Ciechocinek ma przewagę nad Gorzowem. Bo znów tamtejsze koncerty idą na żywo w telewizji. Inna rzecz, że większość tamtejszych prezentacji to zwyczajna popelina jest, typu „Jadą wozy kolorowe”, ale jest w telewizji. Żal mi w takich momentach Edwarda Dębickiego i jego żony Ewy, którzy sami muszą się szarpać ze wszystkim, a jeszcze słyszą światłe uwagi i pouczenia z wiadomego urzędu. Jakoś tak gorzowska impreza nie potrafi się przebić, a szkoda, bo jeśli chodzi o wyraz artystyczny, to lepszej romskiej w tym kraju, niepięknym zresztą nie ma.

P.S. I dla porządku domu – jutro o 17.00 w Galerii Sztuki Najnowszej wystawa Urszuli Wilk, o 20.30 Scena Letnia, w niedzielę o 10.00 Nasza Chata zaprasza na wycieczkę, o 18.30 żużel – jedziemy z tarnowskimi jaskółkami, o 20.30 Scena Letnia z Piotrem Borowcem, jednym z najbardziej rozpoznawalnych głosów polskich mediów.

Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Robert
Borowy

Włodarz się nie zmienił, ciekawe, czy zmieni styl?

Po drugiej turze wyborów samorządowych stało się jasne. Na kolejne lata w fotelu prezydenta miasta będzie siedział dotychczasowy włodarz – Jacek Wójcicki.