Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Kalendarz mocno pusty

2013-07-27, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dostałam z wydziału kultury kalendarz na sierpień. Białych plam cała masa. Czyli do miasta na siedmiu wzgórzach znów zajrzały wakacyjne ogórki.

Scenariusz jest taki sam od lat. W lipcu działa Scena Letnia i są różne inne imprezy, jak choćby Reggae nad Wartą, otwierają się jakieś wystawy. No coś się dzieje. Przychodzi sierpień i jakby nożem odciął. Zamiera niemal wszystko, choć nie do końca, bo będą Spotkania z Muzyką Dawną i pod koniec miesiąca Spotkania z Kulturą Romską za sprawą zespołu Romani Cierheń. I tyle. Znaczy co? Miasto totalnie pojechało na wakacje? Wszyscy rzucili się do tworzenia przetworów i innych takich? Na szczęście Nasza Chata nie odpuszcza i można sobie pójść na wycieczkę.

Ale tak na poważnie, trochę to dziwne, że na drugi wakacyjny miesiąc wszystko zamiera. Ale widać tak musi być. Logika cokolwiek pokrętna, ale jednak. Nie będę pisać o tym, że może wartałoby przemyśleć, bo też niby kto ma przemyśleć?

A teraz z innej mańki. Coś się zmienia w podejściu urzędników do sportu. Mam na myśli panią ministrę Muchę (choć zgodnie z logiką języka powinno być panią ministerkę). Otóż przyjęła ona drużynowych mistrzów świata na żużlu i nawet sprawę nagłośniła. Brawo. A dlaczego o tym piszę? Ano z tej prostej przyczyny, że kapitan Stali, Krzysztof Kasprzak też był w tej ekipie i może się pochwalić ważnym tytułem. Fajna sprawa. Będzie jeszcze lepiej, jak kapitan Staleczki porzuci brawurę, jaka mu się czasami zdarza i na jego niekorzyść działa. Mam na myśli ostatni mecz z tarnowskimi Jaskółkami i okropnie wyglądającą wywrotkę właśnie kapitańcia, jak o nim mówią niektórzy kibice. Przed Stalą superważny mecz z liderem tabeli. Szkoda, że o głupiej godzinie i przy afrykańskim upale. No cóż, znajomi opowiedzą, jak było, bo ja nie dam rady zdążyć na stadion.

A teraz z kulturalnej mańki. Otóż wszyscy znajomi z Łośna i okolic zaprosili mnie na spektakl „Symfonia życia”, jaki dzieciaki i nie tyko właśnie z Łośna zagrają w niedzielę w gościnnym od jakiegoś czasu Miejskim Centrum Kultury w samo południe. Już to, że niedziela i południe dla mnie oznacza, że nie zobaczę, bo się będę plątać po lesie, zresztą nota bene w okolicach Łośna. Po drugie w projekcie uczestniczy jedna z osób, której za żadne skarby świata nie chcę spotykać, bo uważam, że złych ludzi należy omijać szerokim łukiem. Ale innych znajomym, których lubię i cenię za to, co robią, gratuluję i myślę, że sukces będzie. Ale żeby za bardzo lukrowato nie było, odrobineczka dziegciu. Zastanówcie się proszę na przyszłość nad słowami. Bo symfonia to wielkie coś, życie, wiadomo. Zbitka ich obu daje nieznośny patos. Po co takie zadęcie?

No i na koniec coś ważnego. Miastu na siedmiu wzgórzach grozi zanik kolejnych fajnych miejsc. Grozi to, że w centrum rzeczywiście zostaną tylko banki i sklepy z używaną odzieżą. A dlaczego? A o tym w innym tekście już niebawem.

P.S. Jak ktoś zna przepis na przeżycie w afrykańskim upale, to czekam na receptę. Bo ja nie daję rady. Naprawdę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x