Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Ilony, Jerzego, Wojciecha , 23 kwietnia 2024

Niezrozumiałe powodzenie festiwali

2013-09-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Jakoś się tak porobiło, że wszystko musi być festiwalem. Muzycznym, plastycznym czy jedzeniowym. Szkoda, bo urawniłowka w nazwach tylko zabija oryginalność produktów, których dotyczą.

No tak, festiwal muzyki nowej, muzyki dawnej, kulinariów, tańca, filmów wszelakich. Za chwilę będzie też na pewno Reggae nad Wartą Festival, Salon Jesienny Festival, Gorzowskie Spotkania Teatralne Festival, Herida Profunda Festiwal, Spotkania Teatrzyków Przedszkolnych Festival, Spotkania Kabaretów Festival et cetera, et cetera, et cetera... Aha, no i może też Grand Prix na Żużlu Gorzów Przystań Festival, tak w drodze wyjątku, bo BSE bez miasta na siedmiu wzgórzach jakoś sobie cyrku GP na razie nie wyobraża i zgodzi się na taką kuriozalna nazwę. Do tego można jeszcze dołożyć np. ..., ech nie, bo jeszcze się spełni i wtedy będzie ale ambaras i narzekanie, że wieszczenie może być samospełniającą się wyrocznią.

No cóż, widać tak musi być, bo ktoś w magistracie lubi to słówko i pragnie nim etykietować wszystkie w mieście imprezy. No i błąd podstawowy, bo w definicji słówka tego zawarta jest konkurencja, współzawodnictwo, walka o nagrody i jakieś prestiże. A akurat pewna liczba imprez nie jest żadną konkurencją, tylko spotkaniem - takim były Spotkania Muzyki Dawnej i kolejny raz powtórzę - szkoda tej nazwy, bo właśnie spotkania były spotkaniami - ze sobą, z nami, z pedagogami, z miastem.

A tak nie dość, że mamy w znaku promocji ową nieszczęsną Przystań w żarówiastych kolorach (chyba tylko dlatego, że jak by były inne, to pies z kulą nogą by jej nie zauważył), to teraz będziemy miastem multifestiwali. Co data, to festiwal, co imprezka malutka, to festiwal. Każda przesada, każdy nieuprawniony nadmiar jest absurdem, karykaturą samego siebie i chyba nam to realnie grozi. Może ktoś w magistracie powinien poczytać sobie śp. Sławomira Mrożka, bo Gombrowicza jednak nie polecam, który w mistrzowski sposób takie absurdy wyśmiewał. I pokazywał, do czego to prowadzi.

No a teraz z innej mańki. Otóż znów zaczyna się cyrk z ul. Kostrzyńską. Magistrat zapowiedział, że znów zaczyna gromadzić dokumenty i tworzyć plany. A co z tymi, co już kiedyś były opracowane i na które poszły miejskie pieniądze? Bo jak dobrze w mózgu pogrzebać, to kilka podejść do tej akurat kwestii już było i jakieś plany były opracowane. Sama znam miłą panią, która ma całą kolekcję różnych kwitów z magistratu w sprawie zgody na rozbudowę domu, potem cofnięcia, potem znowu zgody, potem zapowiedź wykupu, potem odstąpienia od tego zbożnego planu... No jednym słowem cyrk na kółkach. Tym razem groźne pomruki zapowiadają, że będzie czteropasmówka, po dwa pasma w każdą stronę. No Ameryka prawdziwa, niczym węzeł autostrad pod Los Angeles - byłam, widziałam, jechałam i usta z tego oto zadziwienia szeroko otwierałam. Tam jest taka potrzeba, ale u nas? Ruch w mieście maleje, przenosi się na obwodnice, szuka alternatywy. Może więc naprawdę warto zastanowić się nad rozsądnymi słowami między innymi radnych Jerzego Wierchowicza i Jerzego Synowca, że krótka autostrada w centrum miasta tak nam potrzebna jest jak, nie przymierzając, mnie baletki do klasyki. Może warto zweryfikować plany i część, znaczną zresztą, pieniędzy na ten cel przeznaczonych wydać na inne, znacznie potrzebniejsze rzeczy, niż Higway to Bogdaniec, który skończy się zresztą na wysokości starego wiaduktu? Ktoś posłucha rozsądnych uwag przedstawicieli ludu z miasta na siedmiu wzgórzach? Jakieś wątpliwości się pojawią...?

No i glosa do zadymy wokół gorzowskiej lecznicy. Oto co usłyszałam w miasteczku nad Wartą i Obrą. - Skoro marszałkowa was lekceważy, skąd inąd miasto wojewódzkie, to co my mamy powiedzieć? Takich dziur, jak nasza, już nikt nie bierze na poważnie. A tak swoją drogą, Gorzów chyba zrobił wszystko, aby pozwolić na takie lekceważenie swojej pozycji. U nich się jednoczą, u was się kłócą i teraz macie. Co prawda, to prawda.

P.S. Malutkie uzupełnienie afisza. Otóż w piątek w Miejskim Centrum Kultury o 19.30 zagra Kobranocka, jedna z moich bardzo ulubionych kapelek. No wiecie, ci od Kocham cię jak Irlandię, Hipisówki, I nikomu nie wolno się z tego śmiać. Jakieś zaćmienie mózgowe mnie ogarnęło, czy co. MCK - zaprzyjaźniony w końcu - przepraszam i fanów też. A sobie współczuję, bo z przyczyn rodzinnych być nie mogę. Ale odpalę kompa i posłucham Hipisówki (płytka, niestety, w domu, a ja poza), a potem znajdę ostatni kwartet smyczkowy Głuchego Geniusza i też posłucham - bo i FG z tych samych przyczyn być nie mogę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x