Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Literaci na start

2013-09-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Piszecie wiersze lub prozę? Jeśli tak, to pióra w ręce i do walki o dyplomy i inne prestiże. Inna rzecz, że ja zwyczajnie nie wierzę w konkursy literackie, choć jest od tego jeden wyjątek.

No i proszę, mamy już 18 konkurs literacki imienia Zdzisława Morawskiego. Udział wziąć może każdy, kto coś tam w cichości własnego komputera tworzy. Czasu jest okropecznie dużo, bo organizator, czyli biblioteka wojewódzka czeka na rękopisy, tfu, komputeropisy do połowy lipca przyszłego roku. Tematyka dowolna, tylko objętości są podane. Chętni mogą poszukać sobie szczegółów na stronie internetowej wojewódzkiej książnicy w Gorzowie.

Zdzisława Morawskiego raczej w mieście na siedmiu wzgórzach przedstawiać nie trzeba. Poeta, pisarz, eseista, rozdawca myśli kulturalnej, modus vivendi i modus operandi gorzowskiej kultury lat 60, 70 i 80. No i tak można by było dalej. I właśnie konkurs literacki jego imienia osiągnął pełnoletność, w 21 roku po śmierci patrona. I jakby się tak wnikliwie przyjrzeć, to raczej nikogo wielkiego nie wypromował. Nawet jeśli ktoś z piszących odniósł jakiś lokalny sukces, to to się żadną miarą nie przełożyło na dalej i więcej. Tylko ich własne siły i determinacja w pisarskiej drodze sprawiły, że odnoszą jakieś poważniejsze sukcesy.

I jakby się tak dokładniej przyjrzeć innym konkursom, to efekt jest raczej takim sam. Owszem, są od tego wyjątki, a takim najbardziej spektakularnym był debiut Andrzeja Sapkowskiego i jego Wiedźmina, bo niezmiernie ceniony autor zaczynał w konkursie literackim "Fantastyki". Pamiętam to pierwsze opowiadanie, nagrodzone zresztą głównym laurem i pamiętam, jak czekałam na coś więcej. No i jak się w końcu doczekałam, to zachwyciłam się tak bardzo, że bardziej nie można. Inni zresztą też. No i mamy fantastyczną sagę z Wiedźminam, Jaskrem i Yennefer w rolach głównych, fantastyczną grę cenioną na całym świecie i mocno gniotowaty film i serial, gdzie jedynie naprawdę dobra jest ballada śpiewana przez Zbigniewa Zamachowskiego, filmowego Jaskra.

No i więcej nie pamiętam, no może jeszcze Barbara Kosmowska czy Katarzyna Grochola też zaczynały w jakichś tam konkursach, ale pewna nie jestem, więc wymyślać nie będę. No niestety, nasz Morawski, jak konkurs bywa nazywany, nic takiego nie osiągnął i nie sprawił. Ale na fali ogólnogorzowskiej mody myślę, że książnica powinna zmienić nazwę na Festiwal Literacki im. Zdzisława Morawskiego. Bo i współzawodnictwo jest, i nagrody są, i prezentacja zwycięzców. No i miejscy urzędnicy popatrzą przychylniejszym okiem, bo w strategii kultury stoi jak wół - festiwale mają być i basta. Bez względu na to czy etykietka pasuje, czy też nie pasuje. No cóż, just a style, jak mawiają Amerykanie.

No i z innego kątka. Od 1997 r. mam lekkiego zakręconego bączka na punkcie melioracji. W czasie pamiętnej powodzi 1000-lecia jeździłam do Słubic i mam w oczach to miasto, które wyglądało tak, jakby lada chwila mieli tu kręcić "Prawo i pięść 2". I z uznaniem przyjęłam słowa pani poseł Elżbiety Rafalskiej, pod tytułem - ręce precz od pieniędzy na wały. Tak, tak, o wały przeciwpowodziowe chodzi i inne urządzenia melioracyjne. Bo rząd nasz chce oszczędzać, między innymi obcinając te pieniądze. A tak nie można. Akurat na tych inwestycjach czy nakładach na konserwację nie można oszczędzać. Wszyscy wiemy, co potrafi wysoka woda, zwłaszcza na Zakanalu. Moje znajome co roku walczą z wodą w piwnicy, która im podchodzi i jest zwyczajnie niebezpieczna. A tu co i rusz ktoś ma jakieś genialne pomysły, co tu panie dziejku robić. Ja myślę, że najlepiej nie robić nic rewolucyjnego, zostawić akurat tę kwestię w rękach specjalistów. Bo jak się za to biorą pożal się Boże politycy, to efekty są bardziej niż zatrważające. Zresztą jak i z każdą inną działką w tym kraju.

No i po ostatnie - nareszcie rusza Instytut księdza biskupa Wilhelma Pluty. Będzie msza i przemowy i w końcu będzie wiadomo, czym instytut będzie się zajmował. Bo na razie wiadomo tylko, że dyrektorem jest ks. dr Grzegorz Cyran. Zobaczymy, kto i co dalej. A tak swoją drogą powtórzę kolejny raz - jakie to szczęście, że akurat ta willa, a właściwie dwie wille w jednym od samego początku, czyli od 1945 r. były w rękach Kościoła, udało się zachować je w niemal nienaruszonym stanie i świadczą one o świetności fabrykanckich rodów, jakie tu mieszkały przed II wojną. Bo inne budynki nie miały takiego szczęścia. Vide stare dołki czyli willa Jaehnego przy ul. Kosynierów Gdyńskich. Żal patrzeć, mnie serce zwyczajnie boli.

P.S. I dla porządku domu. Jutro - w środę w Muzeum Lubuskim im. Jana Dekerta dr Marceli Tureczek wygłosi wykład "Edmund Grudziński - zapomniany działacz Polskiego Związku Zachodniego w Gorzowie Wlkp." . Początek o 17.00, wstęp wolny.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x