Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

A księgarze wiedzą co innego

2013-09-11, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Myślę, że jeszcze nie skończyła się sprawa z księgarzami i ich pomieszczeniami. Powód - miasto wie co innego, a księgarze co innego w kwestii najmu lokali.

Z dużą satysfakcją przeczytałam sobie króciuteńkie oświadczenia państwa Ewy i Jerzego Ogórków z księgarni Cymelia. Prostują oni wiedzę zarówno urzędników, jak i radnych na temat statusu ich księgarni, a dokładnie ich i księgarni przy ul. Hawelańskiej. Że przypomnę, księgarze zabiegają o promocyjne stawki czynszu ze względu na specyfikę swojej działalności. Zwyczajnie nie dają rady komercyjnym cenom. Radni i urzędnicy tłumaczą, że raczej nic się nie da zrobić, bo przetargi, bo... i jeszcze bo... A tu się okazuje, że akurat w przypadku tych dwóch księgarni nie ma mowy o żadnych przetargach, bo ich zwyczajnie nie było.

No i kolejny raz brawo dla decydentów i stanowiących prawo w naszym mieście. Brawo za rozeznanie i rozpoznanie tematu, za wiedzę o zarządzanej materii. Aż ręce opadają i to raczej nie pierwszy raz. Jak tu można mówić o sprawnym rządzeniu całkiem sporym miastem, jak co i rusz takie kwiatki nam wyrastają? A przecież nie tak dawno jakiś megakreatywny urzędnik zapewniał nas na oficjalnych stronach urzędu, że urzędnicy nie są kosmitami i mają odpowiednie procedury, aby wszystko było OK. Czy aby na pewno? (Pomijam kilku przemiłych znajomych i nieznajomych w urzędzie, którzy jednak kosmitami nie są, sprawdziłam).

A teraz z innej broszki, artystycznej tym razem. Otóż minęło 21 lat od debiutu Teatru Kreatury, czyli Truskaweczki, który wymyślił i animował Przemek Wiśniewski. I osiągnął wartość niebywałą, o tym teatrze mówili i pisali wszyscy. Znany był i podziwiany, kiedyś nawet sprowokował do głosu śp. arcybiskupa Józefa Życińskiego - chodziło o słynne kazimierskie betanki i zadymę wokół nich, która posłużyła za kanwę jednego ze spektakli. A tak nota bena, jak o tamtych wydarzeniach myślę, to toczka w toczkę przypominają mi one treść "Matki Joanny od Aniołów" Jarosława Iwaszkiewicza. Wszystko odbyło się tak samo. Ale nie o tym, tylko o Kreaturach miało być. No i szkoda, że już nie ma, bo de facto nie ma. Ale z drugiej strony może to tak trybi, że coś po jakimś czasie umiera, i nie da się tego przedłużyć - vide "Piwnica pod Baranami" bez Piotra Skrzyneckiego czy Pantomima Wrocławska bez Henryka Tomaszewskiego. Szkoda. Tyle dobrze, choć dobra pamięć pozostała.

No i ostatnia rzecz. Otóż wczoraj wiadomości ogólnopolskie podały informacje o kamei z Muzeum - niestety, nie w Gorzowie, ale w Międzyrzeczu. I co się okazuje? Otóż jest ona jedną z pięciu takich cudów archeologicznych w kraju i będzie nader pieczołowicie traktowana. I aż dziw mnie wziął, bo jeszcze kilka lat temu leżała ci ona sobie w szklanej gablotce i opisana była w tradycyjny muzealny sposób, czyli na kawałku kartki, maczkiem, coby takie ślepe jak ja, nie bardzo wiedziały, co czytają. A tu teraz odpowiednie środki ochrony, komputerowe rzuty, hologramy i inne cuda. No i po kolekcji portretów trumiennych (drugiej co do wielkości w Polsce) międzyrzeckie muzeum ma kolejny skarb, który może ściągnąć zainteresowanych w nasze strony. Być może ktoś zechce zajrzeć do nas. I co zobaczy na dzień dobry? Ano pokraczną dominantę, która cały czas straszy dzieci.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x