Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Nasza pani kapitan

2013-10-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No tak, Magdalena Sierocka została kapitanem żeglugi śródlądowej, drugą w Polsce kobietą szefem na statku. Ta pierwsza pływa w Bydgoszczy, nasza kapitan po całej Odrze.

Pamiętam, jak się zaczynał Magdy flirt z rzeką i pływaniem. Była czynną dziennikarką Radia Zachód i po prostu poszła zrobić rozmowę z kapitanem Jerzym Hopferem. No i jak już weszła na „Kunę”, to jakoś trudno z niej jej było zejść. I po prawdzie coraz więcej czasu na niej spędzała, aż zapadła decyzja, że zaczyna robić kolejne uprawnienia zawodowe. No i ta wykształcona kulturoznawczyni z czynnej dziennikarki przeistoczyła się w człowieka rzeki. Najpierw była zwykłym marynarzem, potem bosmanem, potem oficerem, a teraz w końcu została czynnym zawodowo kapitanem. Pamiętam, jak jakiś czas temu rozmawiałyśmy o tym, że to ciężka praca i w męskim środowisku. Magda przytaknęła, że praca owszem, ciężka, ale ona ją lubi. A o środowisku za wiele nie mówiła, no bo o czym do mnie, szczura lądowego, co tylko na przycumowane statki wejść może, bo na każdym innym dostaje choroby morskiej. Zresztą na samo wspomnienie koszmaru dzieciństwa, czyli rejsu koło Kołobrzegu taką spacerową krypą też mi się robi niedobrze.

Ale do Magdy wracając, przez kilka lat obserwowałam ją, jak ciężko pracuje na „Kunie”, która latem woziła wycieczkowiczów. A Magda było od cumowania, i innych bardzo ważnych, choć niekoniecznie kobiecych działań. I jakoś jej to nigdy nie przerażało, nie było ciężko. Widać tak miało być. I jakiś czas temu po wypływaniu określonego czasu i zdaniu chyba trudnych egzaminów Magda została panią kapitan żeglugi śródlądowej, drugą w Polsce kobietą. Pływa na pchaczach i takich innych po Odrze, bo tak się składa, że w naszym niepięknym kraju tylko dwie rzeki są żeglowne, Wisła i Odra właśnie. Ale też nie zawsze.

Pierwsza w Polsce pani kapitan to Marzena Bachnicka z Bydgoszczy, tyle tylko, że ona pływa w tzw. „Białej flocie”, czyli dowodzi stateczkiem pasażerskim, jaki pływa po Brdzie. No to jest jednak trochę inna praca.

Tak więc wszyscy przyjaciele i znajomi Magdy mogą być dumni, że mają koleżankę z tak wysoką szarżą. Ja gratuluję i szalenie się cieszę.

A teraz z innego kątka. Będzie o pociągach i tym podobnym. Otóż są już zapowiedzi nowego rozkładu jazdy. Mnie on cieszy, bo co i rusz jeżdżę do miasteczka nad Wartą i Obrą, a w nowym rozkładzie będę miała więcej połączeń i o bardziej dogodnych dla mnie godzinach. Natomiast współczuję tym, którzy będą musieli się dostać do Warszawy. Bo to już kolejny zresztą raz staje się nieproste. I znów trzeba będzie wytoczyć działa, wziąć szable w dłoń, ruszyć na wroga, znaczy na Ministerstwo Infrastruktury, czy jakieś tam inne i dawaj znów się boksować. To już nie jest nawet śmieszne. To coś na kształt farsy.

Podobnie zresztą, jak i zakup biletu na gorzowskim dworcu PKP. A konkretnie chodzi o zakup biletu do Pragi, ślicznej stolicy braci Czechów. Otóż jeden z przemiłych znajomych chciał się wybrać do miasta nad Wełtawą i z Mostem Karola. Poszedł na dworzec i grzecznie poprosił o bilet do Pragi – czeskiej, że zaakcentuję. I usłyszał, że nie, to w mieście wojewódzkim się nie uda. Można za to pojechać do Rzepina i tam już to będzie możliwe. Powód? W dobie komputerów, lotów na Marsa, telefonów komórkowych i innych takich gadżetów, kolej bilety na międzynarodowe połączenia sprzedaje tylko w kasach tzw. międzynarodowych, a najbliższa jest w Rzepinie. Ja z początku nie uwierzyłam, ale po co przemiły znajomy miałby kłamać?

I znów mi ręce opadły, bo zwyczajnie nie rozumiem takich sytuacji. W dzisiejszych czasach, kiedy przez Internet można sobie kupić bilet z Katmandu w Nepalu do załóżmy Rabatu w Maroku i to wybraną linią samolotową, w kasie na dworcu wojewódzkiego miasta nad Wartą tego zrobić nie można. No cyrk zwyczajny.

A skoro przy kolejach jestem, to cyrkiem doprawdy nazwać nie sposób tego, co się wyczynia z kładką. Może będą rozmowy, a może nie, może ruszy remont, a może nie... No toż to absurd kwadratowy zwyczajnie jest. Milion różnych spółek i spółeczek zarządza kolejami a jest jak jest, czyli coraz gorzej i śmieszniej. Może trzeba więcej kupić Pendolino i postawić ku uciesze w większych miastach. Wtedy pasażerowie będą się na to cudo techniki gapić i zapomną o innych niedogodnościach. A Pendolino i tak na razie szybko nie pojedzie, bo po pierwsze nie ma po czym i gdzie, po drugie nie ma odpowiednich kwitów, więc nadal ciągane jest przez lokomotywę PKP Cargo. Czyli iście wszystko po polsku. Jak zawsze.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x