Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Anieli, Kasrota, Soni , 28 marca 2024

Spacerkiem po nekropoliach

2013-10-31, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Kwiaty na rodzinne groby już zaniesione. Znicze zapalone. Zrobił się wieczór, więc można wyjść z domu i znów pogrążyć się w zadumie i wspominkach. A w mieście nad trzema rzekami, jest gdzie iść. Problem w tym, że trochę są one odległe od siebie i spacer może trochę czasu zabrać.

Mnie od zawsze, to znaczy od czasu, kiedy świadomie poznają historię miasta na siedmiu wzgórzach zauraczał katolicki cmentarz przy parafii pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego. Nazywam go cmentarzem świętorzyskim. Napisał już o nim nadredaktor Jan Delijewski, więc historii przytaczać nie trzeba. Ale słówko, dlaczego warto tam się wybrać, warto powiedzieć. Jest przepięknie usytuowany, na wzgórzach. Można tu zobaczyć rzadkiej urody (choć po prawdzie czasem mocno zniszczone) nagrobki. To tu nagle wyłoni nam się anioł z ułamanym skrzydłem, zatrzyma przy sobie jakaś prosta tablica. To tu leżą więźniowie obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Obozu, o którym przez lata myślałam, że był koncentracyjnym kacetem tylko kobiecym. Działała tam świetna drużyna harcerska „Wędrowne ptaki”, którą opisała w cudnej książce „Mury w Ravensbrück” Danuta Brzosko-Mędryk. A jako, że i ja harcerka jestem, to tak mnie się nałożyło. To pomnik dłuta gorzowskiej rzeźbiarki Zofii Bilińskiej, którym opiekuje się w sensie dosłownym Zofia Nowakowska, była dyrektorka Muzeum Lubuskiego, dziś szefowa Klubu Pioniera. Opiekuje się, co się tłumaczy – lata kilka razy do roku z wiadrami i szmatami i pomnik myje. Zresztą jak kilka a może i kilkanaście innych nagrobków na obecnym cmentarzu komunalnym przy ul. Żwirowej. Ale o tym za moment. A wracając do pomnika, po latach musiałam moje myślenie o Ravensbrück zmienić, no i zmieniłam. Tam też na Cmentarzu Świętokrzyskimi można przejść się wzdłuż Drogi Krzyżowej, którą wykonał artysta wyjątkowy, pan Michał Puklicz. Generalnie znany jako scenograf teatralny, w rzeczywistości człowiek renesansu, kolekcjoner, erudyta, takich już po prostu nie ma. A przy tym fantastyczny, dobry człowiek. Miałam ten zaszczy i przyjemność go znać.

A jak los łaskawy się okaże, to można i nawet bardzo trzeba do samego kościoła zajrzeć. Bo zapiera dech uroda wnętrza. Opisać się w krótki sposób nie da. Trzeba zobaczyć. A jak się już w ławce usiądzie, to warto przywołać muzykę, jaką to zagrał Konstanty Andrzej Kulka czy Georgij Agratina. Ten pierwszy na skrzypcach, ten drugi na Fletni Pana. I pomyśleć sobie, jak rewelacyjnie w tym konkretnym wnętrzu wyglądały płomyki malutkich świeczuszek palonych przy okazji koncertu Agratiny. Cudnie było.

Ale wracamy do cmentarzy. Z Świętokrzyskiego dawaj na Żwirową. Czynna komunalna nekropolia to jest. Wchodzimy pierwszą, główną bramą. Na wprost kaplicy jest Aleja Zasłużonych z kątkiem, gdzie tych rzeczywiście zasłużonych trochę się zebrało. Bo i Kazimierz Furman, Bolek Kowalski, Mieczysław Rzeszewski, Włodzimierz Korsak i wielu innych. W alei na wprost kaplicy cmentarnej pochowany jest Edward Jancarz, wybitny polski żużlowiec, który zginął marną śmiercią. Nie chcemy pamiętać, jak. Chcemy pamiętać rewelacyjnego sportowca, mistrza nad mistrzami czarnego sportu, kiedy ten – znaczy sport - nie był tak aż do bólu komercyjny.

Ten cmentarz jest olbrzymi. I dlatego trudno rozpisać marszrutę. Ale jak się pójdzie w alejkę tuż przed kaplicą i skręci w pierwszą w prawo – dużą, nie ścieżynkę między grobami, to się dojdzie po niedługiej chwili do cudnej rzeźby. Postać kobieca z długimi włosami nam się jawi. To niepospolity nagrobek pani Niny Synowiec autorstwa Zofii Bilińskiej. Urzeka urodą kompozycji, zmusza do zamyślenia. W naszych czasach to rzadki ślad nadzwyczajnej pamięci żywych o martwych, tych bardzo kochanych. Mnie zaurocza do tego stopnia, że za każdym razem, gdy tam jestem, to staram się podejść. Popatrzeć i pomyśleć…

Na Żwirowej pochowanych jest więcej ważnych osób. Wielu z dziedziny przemysłu, także i kultury i nie sposób wytyczyć ścieżek do ich miejsca spoczynku. Może więc i czas, aby taki przewodnik przygotować. Po prostu trzeba, jak na Rakowickim Cmentarzu w Krakowie, jak na warszawskich Powązkach, jak w Szczecinie. Trzeba i koniec.

Na Żwirowej jeszcze moja prywatna intencja. Idę do grobu Jadwigi Zasadowej, niegdyś komendantki gorzowskiego hufca ZHP, mojej wielkiej, ale to wielkiej mentorki, instruktorki harcerskiej, uczestniczki Powstania Warszawskiego (błędy ortograficzne zamierzone), fantastycznego człowieka, który mnie brał na dywanik i … no wiecie. A wiele razy Jadzia, bo tak w końcu do niej mówiłam, udzielała mi gościny u siebie. I znów powtórzę, przewodnik po cmentarzu się należy, z mapką i wskazaniami. Ale jeszcze rzut oka do nowych kwater. Akurat tam bardzo wielu znajomych znalazło ostatni sen. Dla mnie ważni, dla innych nie. Odwiedzić wszakże trzeba.

No i znów wracamy do centrum. Tu chwila zadumy w parku Kopernika, niegdyś największym cmentarzu ewangelickim tego miasta. Cmentarzu, gdzie pochowano Maksa Bahra, Carla Teike i innych wybitnych mieszkańców Landsbergu, miasta, które stało się Gorzowem. I o nich też trzeba pamiętać.

A z parku to już rzut kamieniem do cmentarza wojennego przy ul. Walczaka. Tam zgromadzono szczątki tych, co walczyli z nazizmem w jego najgorszej postaci, z hitleryzmem, czyli z myślą obłąkanego diabła w ludzkiej skórze, za jakiego mam Hitlera. Pochowani tam są Rosjanie, ale też obywatele Europy, w tym też Polacy. Bo cmentarz nazywa się wojenny i taki jest. Tam moja przemiła znajoma znalazła grób kogoś z rodziny, także i tam mój fantastyczny znajomy sfotografował rodzinę, która po pół wieku odnalazła ojca. Przywieźli z Ukrainy chleb i wódkę i odprawili egzekwie. A on tam był i się podzielił wrażeniami.

No i jak na jeden dzień, to wystarczy. Dość wrażeń, dość łez i palenia zniczy. Ale jedna rzecz jest warta zapamiętania. Jak my o nich pamiętać będziemy, to może o nas też ktoś.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x