Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

A jednak pomnik będzie przesuwany

2016-10-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No tak, radni mają zdecydować, czy pomnik Adama Mickiewicza jednak trzeba przesunąć, bo potrzebne jest nowe rondo. Mnie ten argument nie przekonuje.

Pisałam już o tym pomyśle dość sporo. Potem sprawa ucichła i znów wraca. Jednak konieczność wyższa, znaczy nowe rondo, powoduje, że jednak trzeba będzie zmienić pejzaż miasta i przesunąć pierwszy polski pomnik, jaki powstał w tym mieście, które zawirowaniami wielkiej polityki stał się właśnie polski.

Ja wiem i rozumiem, że miasta się zmieniają, że nowocześnieją, że coś tam. Ale stoją i to mocno na stanowisku, że jednak pewnych rzeczy nie wolno przy tych okazjach robić. Wśród nich jest i to. Nie wolno przestawiać pomników, które są świadectwem pewnych postaw. A pomnik Mickiewicza właśnie jest takim świadectwem. Przypomnę. Jego powstanie było ważną rzeczą dla polskich mieszkańców. To była ich inicjatywa, to oni się w jakiś sposób na monument składali, to tu on był odlewany, odsłonięcie stało się wielką akcją obywatelsko-miejskich postaw. Inna rzecz, że figura wieszcza wyglądała w dniu odsłonięcia nieco kuriozalnie, bo sople Mickiewiczowi z nosa zwisały i wielki romantyk wyglądał jak zasmarkany. Inna też rzecz, że figura generalnie jest komiczna, a to za sprawą dłuższej prawej ręki. Ale to jednak symbol bardzo ważny dla pierwszych i kolejnych mieszkańców.

Nie przestawia się symboli, nie zmienia ich lokalizacji tylko dlatego, że jakieś rondo jest potrzebne. Nie robi się tego nigdzie. No może niszczy się pomniki, jak robią to talibowie i nad czym cały świat kultury ubolewa. Naszym Adasiem świat się nie zachwyci ani też nie będzie z powodu przestawki ubolewał. Ale wielu mieszkańcom będzie zwyczajnie przykro i żal.

Mnie tam po drodze z romantykami nigdy nie było. Uważam, że celebracja źle rozumianej idei romantyzmu polskiego zatruła na kolejne lata faktyczne postrzeganie świata. W kuriozalnej formie dzieje się to dziś, niestety. Nie lubię twórczości Adama Mickiewicza, nie trawię fałszywej legendy, jaka otacza poetę. Ale skoro pierwsi polscy mieszkańcy uznali, że właśnie wieszczowi – bo tak się poetę określa – należy się pomnik i to w tym miejscu, to tę decyzję należy uszanować. Kiedy poszły pierwsze informacje o planach, głosów oburzonych było multum. Mówili o tym zarówno ci, którzy byli na odsłonięciu monumentu, jak i ci, którzy są ich dziećmi i wnukami. Ale na projekt magistratu nie zgadzali się także i ci, którzy później do miasta zjechali, którzy już bez obywatelsko-narodowego spojrzenia oswoili się z Mickiewiczem. I dlatego kolejny raz piszę o tych planach. Bo uważam, że to zły pomysł. Pewnie można usprawnić komunikację bez ruszania Mickiewicza z posad miasta. Trzeba tylko chcieć, poświęcić temu projektowi nieco więcej czasu i namysłu. Warto jednak i zwyczajnie trzeba to zrobić. Bo tworzy nam się bardzo niebezpieczny casus. Taki, który pozwoli przesuwać i przestawiać wszystko. Byle tylko zadowolić zmotoryzowanych.

Dodam tylko, że aut i auteczek w centrum jest coraz mniej. Wiem o tym, bo sama tu mieszkam, w centrum. I naprawdę widzę, ile samochodów tu jeździ, ilu ludzi chodzi. I wcale, ale to wcale nie przekonuje mnie argument, że ruch, że bezpieczeństwo tegoż wymaga przesuwania pierwszego polskiego pomnika w polskim Gorzowie, znaczy tak naprawdę w niemieckim Landsbergu. Bo jakby jednak zmierzyć historię, to ta niemiecka jest dużo, dużo dłuższa. No i właśnie monument wieszcza był pierwszym takim dużym znakiem oswajania miasta, z gruntu niemieckiego, do polskich realiów.

Nigdy nie wierzyłam w radnych tego miasta. A to za przyczyną tego, że znakomita większość państwa radnych zachowywała się przez minione lata nie jako reprezentacja mieszkańców, a jako politycy, którym nie udało się wejść na drabinkę kariery do wielkiej polityki, tej krajowej. Takie zachowania uważam za podstawowy błąd. I myślę sobie, że i tym razem państwo radni zachowają się znów nie jak radni, reprezentacja mieszkańców, a pożal się Boże politycy. Politycy, którzy nie słuchają ludzi, a jak słuchają, to i tak do nich nie dociera głos zwykłych ludzi. No i nie mam złudzeń. Adasia przestawią. No cóż. Takie miasto. Myślę, że niewielu z nas się spotka może pod pomnikiem, żeby Adamowi Mickiewiczowi, owemu wieszczowi wytłumaczyć, że nie ma już prawa stać w paradnym miejscu, gdzie od zawsze, czyli od odsłonięcia stoi. Bo ważniejsze jest jakieś rondo. Ja, choć estymą żadną poety nie darzę, darzę jednak obywatelski gest, który doprowadził do jego odsłonięcia. I dlatego nie zgadzam się na taką dezynwolturę w traktowaniu polskiej tradycji w mieście. A że przypomnę, żyjemy w czasach, kiedy to, co polskie, narodowe, nasze jest w dużej cenie. No w każdym razie w oficjalnej polityce. Bo w mieście to chyba jednak nie.

A teraz z innego kątka. Miasto znów się nie dogadało w kwestii remontu kładki przy kolejowym moście. Zaskoczenie jakieś? No nie. Widać magistrat i koleje polskie mówią innymi językami i dlatego się w tej naprawdę prostej sprawie porozumieć nie mogą. Dla mnie oznacza to jedno. Kolejny rok będę pieszo łazić przez pół miasta na żużel. Dam radę, bo łażenie piechotą dla mnie nie jest niczym strasznym. Ale dla mieszkańców Zawarcia to kolejny już rok utrudnień w pieszej komunikacji z centrum. Może znów ktoś pomyśli o small business i uruchomi wzorem Pawła Zacharka, który na wieczność wiosłuje w Kseni na Bulwarze Zachodnim, takie małe łódkowe połączenie obu brzegów? Jakiś pomysł to jest. Co prawda warunki brzegowe się nieco od tamtych czasów zmieniły, ale dlaczego nie?

Ps. Tak mnie zastanowiło kładzenie asfaltu na ul. 30 Stycznia. Bo malusi kawałeczek między Armii a Chrobrego dalej przypomina afrykańskie wyboje? KAWKA tam nie doszła, więc jakieś 100 m jest znów ścieżką zdrowia dla parkujących. No szkoda.

Ps. 2. Gościł w mieście prezydent Lech Wałęsa. Wybierałam się cały czas. Mój ci to wszakże Prezydent. Niestety. Obowiązki zawodowe sprawiły, że nie mogłam, czego ogromnie, ogromnie żałuję i zazdraszczam tym, co byli. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x