Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Kornela, Lizy, Stanisława , 8 maja 2024

Jubileusze, jubileusze, jakie fajne jubileusze

2016-10-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dziś apogeum 70-lecia gorzowskiego gastronomika. Szkoła od lat ma pełne oblężenie, świetną bazę i dobre pomysły.

Jakiś czas temu przypomniałam patronkę szkoły, Febronię Gajewską-Karamać. Postać wybitną w pejzażu powojennego Gorzowa, niesłusznie trochę zapomnianą. Zapomniałam wówczas napisać, że jak to dobrze, iż akurat ta szkoła na swoją patronkę wybrała założycielkę, długoletnią nauczycielkę i przez lata dobrego ducha szkoły. Rzeczywiście nietuzinkową, szalenie ciekawą osobę oddaną swemu zawodowi. To naprawdę bardzo rzadki przykład honorowania ludzi zasłużonych dla lokalnego środowiska. Tym bardziej słowa uznania się należą.

Dziś gorzowski gastronomik obchodzi uroczyście 70. urodziny u Osterwy, jutro się bawi na balu absolwentów.

A piszę akurat o leciu tej szkoły, bo przez lata była zwyczajnie pogardzana, jak i inne szkoły kształcące fachowców. Przez lata liczyły się tylko dobre licea ogólnokształcące. Ale zmieniły się czasy, zmieniły się warunki brzegowe, no i proszę, dobre szkoły dające na wstępie do dorosłego życia realny zawód oraz uprawnienia, są znów na fali. I tak właśnie gorzowski gastronomik, ale i elektryk, ale i mechanik, jak i ekonomik, ogrodnik czy odzieżówka znów są w szpicy. Nie narzekają na brak chętnych, do niektórych klas mają nadkomplety. I właśnie te wszystkie szkoły świętują podobne szacowne jubileusze, rozciągnięte w czasie, ale jednak.

Rozmawiałam ostatnio ze znajomymi uczniami niektórych z tych szkół. I co usłyszałam? Ano to, że wiesz, no można było iść do ogólniaka, ale chciało się iść tam, gdzie jest dobra podstawa ogólna, ale też i można zyskać konkretne uprawnienia zawodowe, bo w dzisiejszych czasach to jednak jest jakaś podstawa.

No i zwyczajnie mnie zatkało, bo nie sądziłam, że jednak mamy taką mądrą i pragmatyczną młodzież. A jednak mamy.

Dlatego tylko pogratulować należy szkołom tym, że przetrwały trudne lata mody na ogólne, moim zdaniem równie konieczne wykształcenie, i dziś znów są na fali. A gastronomikowi, który ma różne pomysły na kształcenie, jak choćby zyskująca stałych bywalców kawiarenka, świetne konkursy zawodowe, promowanie zdrowego żywienia i parę innych rzeczy jeszcze, szczególne. Niech ta siedemdziesiątka będzie radosna, a bal udany. Niech będzie!

A teraz z innego kątka. Mamy drugą połowę października. Czas się zbliża szczególny, czyli 1 listopada. Zawiało mnie wczoraj na Cmentarz Świętokrzyski. Poszłam tam w jednym tylko celu. Chciałam odnaleźć grób Franciszka Walczaka (wszystkim przemiłym, którzy mną pokierowali, aby ten nagrobek znaleźć, serdeczne podziękowania). Udało się, znalazłam. I sama w zadumie nad własną tępotą głową kręciłam. Przecież ja obok tego grobu dziesiątki razy przechodziłam. O odnajdywaniu akurat tego grobu będzie inny tekst przy okazji i za niedługo. W każdym razie uderzyło mnie jedno. Cmentarz wykoszony, jakiś klar ogólny na nim panuje. Tu i ówdzie widać było ludzi, którzy już do święta się sposobią, pucują groby bliskich. Strzeliłam sobie trochę foteczek, ale po chwili zamknęłam aparat. Jak zawsze, kiedy tam jestem, dopadł mnie niezwykły klimat tego miejsca. Pogapiłam się na anioły, niektóre ze złamanymi skrzydłami, popodziwiałam kamienne schodki przykryte opadłymi żółtymi liśćmi i znów przyszła ta myśl, która w tamtym miejscu przychodzi do mnie zawsze – jakżesz pięknym to miejsce mogłoby być, gdyby o nie należycie zadbać. A druga była taka – zaraz, ale przecież na pewnym spotkaniu w ważnej instytucji padły ważne słowa, istotne deklaracje. No dobra, pora sprawdzać. Zaczynam więc procedurę sprawdzania. O wynikach będę informować. Choć zwyczajnie się boję, że wyniki będą, no takie sobie. Zobaczymy.

No i z kolejnego kątka. W sprawie bramy na Chrobrego będzie. Otóż okazało się, że nic złego się nie dzieje. Brama poszła do renowacji, a owe nowe paździerzowe odrzwia to tylko zabezpieczenie przed tymi, co tam nie powinni wchodzić. No i kamień z serca. Jednak owe paździerzowe mogły wprowadzić w duży błąd uważnych obserwatorów tego, co się ze starymi kamienicami dzieje. Bo jak onegdaj, lat temu kilka poważnych, miasto wprowadziło program naprawy bram na Nowym Mieście, to nigdzie nie było paździerza, za to powiewały czarne grube folie, które były namiastką bram właśnie. Ten paździerz to jednak kroczek postępu, bo trochę trwalszy jest niż czarna powiewająca folia… Tyle i dobrze.

Ps. Już dziś trochę różnych imprez się dzieje, także w sobotę i niedzielę, bo weekend panie i panowie oraz droga młodzieży czas zacząć. Jak kto nie ma pomysłu, to do FG warto się wybrać. Dziś prof. Jan Stanienda, znakomity skrzypek poprowadzi orkiestrę od pulpitu, co oznacza, że będzie solistą i dyrygentem jednocześnie. Ciekawa to może być rzecz dla tych, co rzadko do filharmonii zaglądają (uwaga z oklaskami, jak nie wiemy kiedy, to zwyczajnie czekamy). A jaka muzyka będzie…. Oj, marzenie melomana. Tylko podpowiadam oczywiście. Więcej szczegółów o wydarzeniach jest w zakładce Kultura.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x