Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Straszne straszydło jednak zniknęło z pejzażu miasta

2017-02-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nie ma już takiego dość paskudnawego budynku przy wcale niepięknej ul. Warszawskiej. Cytując pewien napis na pewnym muralu – Znikło, czaisz?

A było tak. Szłam szybką szagą ul. Warszawską do Lidla, tak, tak, tego słynnego za sprawą pewnej pani ponoć poseł, marketu po sałatkę i jakieś zielone do jedzenia. I nagle mnie coś zatrzymało. Jestem wzrokowcem. Koduję, to co widzę. I to mi w pamięć zapada. A tu nagle dziura. Nie ma. Nie było takiego paskudnego budyneczku, w którym przez lata mieścił się klub Pogodnej Jesieni. Fakt, niepiękne to było i działało raczej na zasadzie, postawi się, a potem się pomyśli. Ale jak wiadomo, prowizorki w kraju między dwiema rzekami z cezurą tej trzeciej pośrodku, są najtrwalsze. No i tak sobie to stało, stało, i stało oraz stało. Potem klub przeniesiono gdzie indziej, a budyneczek sobie stał, i stał oraz stał. No i z lekka obrzydzał widok na ulicę. Aż w końcu znalazł się na liście wstydu mecenasa znakomitego. I też sobie stał.

Aż tu nagle, nie ma. Zniknął. Wyburzony znaczy został. I jak tam stałam i się gapiłam na brak, w tej drodze po sałatkę i jakieś zielsko do jedzenia, to sobie pomyślałam właśnie tekstem z muralu – Znikło. Czaisz?

I jakoś wcale mnie nie było żal. Choć miejsce miało swoją historię. Choćby przez klub, który tam się przez lata mieścił czy przez gorzowską kapelę tradycyjnego jazzu, którą tam lata temu spotkałam, a której też już chyba nie ma. Ale zawsze, jak tam bywałam, to cały czas towarzyszyło mi uczucie, że jednak kultura powinna mieć godniejsze miejsce.

Co prawda z tą kulturą w mieście jest coraz słabiej, bo pod szyld ten wpisuje się wiele działań i wiele różnych aktywności, które kulturą absolutnie nie są, tylko rozrywką, ale to inna inszość. W każdym razie kawałeczek ulicy nam się urbanistycznie uporządkował. A znakomity i zorientowany na sprawy miasta mecenas ze swojej listy wstydu może wymazać kolejne miejsce.

A teraz z innego kątka. No i znów za sprawą decyzji politycznych otwiera nam się wojna lubuska. Chodzi o Izbę Administracji Skarbowej. Ma trafić do miasta na siedmiu wzgórzach, choć sąsiedzi z południa chcą ją w Winnym Grodzie. To przypadłość dwustolicowych województw. Walka o urzędy i prestiż. Zwykły człowiek w tym się wcale nie odnajduje. Bo urzędy, bo definicje, bo miejsca pracy, ale przede wszystkim hałas medialny. Długim cieniem na te wszystkie roszady kiedyś i teraz kładzie się decyzja o utworzeniu 16 województw i reforma terytorialna z 1999 roku. Albo jeszcze wcześniejsza, ta, która w 1975 roku utworzyła siatkę 49 województw. Stworzył się bałagan. Nikt nie lubi odbierania mu przywilejów. Przywileje rozdane w 1975 nagle zostały odebrane w 1999. I w tymże roku oraz później nie do końca jasno postanowiono, co i gdzie ma być. Zwłaszcza w przypadku nowych dwustolicowych województw. Od 1999 roku do dziś trochę już wody w dwóch najważniejszych rzekach regionu wody upłynęło. Wydawałoby się, że jest constans. A tu jednak nie. Nowa decyzja, nowy front wojny między miastem na siedmiu wzgórzach i Winnym Grodem się otwiera. Bo tak się dzieje w historii krótkiej tych ziem, że każda taka decyzja to wojna, albo kolejny front. A po co? Po co otwierać kolejne fronty, kiedy czas już najwyższy pozamykać te istniejące. Po co? Po to, żeby sobie dyskutować i bić pianę. Tylko po to. No i po to, żeby bałagan i chaos trwał.

Rozumiem protesty władz Winnego Grodu. Ale przypomnę tylko, że jak się nowe województwo konstruowało, to władze tegoż robiły wszystko, aby służby zespolone z wojewodą jednak umieścić w ichnim grodzie. Część się tam znalazła, część nie. Też dużo hałasu było. Ja myślę, że w obecnie ogromnym zamieszaniu lepiej pozostawić sprawy tak, jak się mają. Poczekać chwilkę, może jakieś dwa lata, i potem na nowo porządek wojewódzki tworzyć. Bo na chwilkę obecną każda decyzja, każde posunięcie będzie błędem.

No i po ostatnie, nikt z nas, zwykłych ludzi nie chce już żadnych wojenek lubuskich. Mamy znajomych tu i tam, dobrych, przyjaźnimy się, lubimy się spotykać, lubimy razem czas spędzać. Nie chcemy gadać o tym, co nas dzieli. Wolimy o tym, co nas łączy. I o tym warto pamiętać. Politycy powinni w końcu to zrozumieć. Nie zrozumieją, inna rzecz.

Ps. Dziś 22 lutego. Wielkie święto skautów i harcerzy. Dziś Dzień Myśli Braterskiej obchodzony na pamięć urodzin twórcy skautingu, lorda Roberta Baden-Powella oraz jego żony, twórczyni skautingu żeńskiego, dużo od niego młodszej lady Olive Baden-Powell. To dziś w wielu miejscach na świecie, ale i wielu miejscach naszego tu zapalą się symboliczne ogniska. Wielu harcerzy, skautów, jakkolwiek, spotka się dziś tylko po to, aby sobie i innym powiedzieć te piękne słowa: Bratnie słowo sobie dajem, że pomagać będziem wzajem, druh, druhowi, druhnie druh… Oraz zuch zuchowi, zuchnie zuch. Kanon idzie pięknie. I dobrze by było, aby ten kanon harcerski jednak obowiązywał. Dobrego Dnia Myśli Braterskiej każdemu z nas, nawet jak skautem, harcerzem nie był. Dobrego dnia.

Ps.2. Rozpoczął się Miesiąc Języka Ojczystego. Miesiąc poświęcony polszczyźnie, językowi, lepiszczu, które nas łączy, a przynajmniej tak powinno być. Bez języka, polszczyzny nas nie ma. Język jest podstawą. I dobrze by było, żeby nikt, nikt powtórzę, języka nie wykrzywiał, nie nadawał słowom podstawowym innych znaczeń. A tak się, niestety, teraz dzieje. Polszczyzna jest jednym z barwniejszych języków słowiańskich. Ma przebogate możliwości tworzenia nowego. Ale niestety, politycy powodują, że ubożej. Bo odwracają znaczenia słów, definicji. Wykrzywiają język. Nie pozwólmy na to, bo jak to się dokona, to i języka, ale i nas już nie będzie. Nie będzie języka, nie będzie lepiszcza. Zatracimy możliwość komunikacji. Bo każdy z nas będzie inaczej rozumiał słowa. A słowa mają to do siebie, że znaczą jedno. W słownikach można się o tym przekonać. Zatem w Miesiącu Języka Ojczystego – nie dajmy się manipulować. A jak mamy wątpliwości co do wartości i znaczenia słowa, zawsze zostają słowniki z tym podstawowym, Słownikiem  Języka Polskiego. Warto zaglądać.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x