Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Czasem dobrze posłuchać, o czym ludzie mówią

2017-06-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Jak znakomita większość kibiców żużla wracałam sobie do domu pieszo. Dłuższą drogą, bo odkąd, lat temu kilka już będzie, zamknięto mnie i nie tylko mnie kładkę na moście kolejowym, to muszę dygać dookoła.

Zanim jednak o tym, co ludzie w drodze po wygranym meczu mówią, słówko o samym meczu. O tym, że to jednak trochę będzie mecz do jednej bramki, wiedzieli wszyscy kibice Stali. Jednak to aktualny mistrz Polski jechał z GKM Grudziądz. Z całym szacunkiem dla przeciwnika, bo każdego my kibice, nie mylić z kibolami, szanujemy, ale jednak no gdzie do mistrza kraju. I przez pierwszą połowę rzeczywiście tak było, mecz do jednej bramki. Potem jednak coś się odmieniło i GKM pokazał pazur. Jechał Artiom Łaguta, jechał jeden z moich najbardziej ulubionych zawodników ligi Antonio Lindbaeck. Może nie przywozili zwycięstw na miarę 5 do 1, ale remisowali. Troszkę pazura do meczu dodali. Ja, zabity kibic Stali (choć po wolcie z biletami na mecz GP w mieście ze stadionem Jancarza powinnam być mniej zabita, ale nadal jestem, choć żal mam) powiem, nie wiem, który to już raz będzie, że rzeczą zwyczajnie nudną jest, kiedy tylko jedna drużyna kręci wyniki na 5 do 1 dla siebie. Nawet jeśli jest to Stal. Oczywiście, nerwy były, ale też i moja prywatna radość, że jednak GKM też pokazuje, że nie bez kozery w najlepszej lidze żużlowej na świecie jeździ. Z jednej strony szlag mnie trafiał, kiedy patrzyłam, jak liderzy Stali zostają z tyłu, ale z drugiej, tej trudnej do ogarnięcia, cieszyłam się z tego, że tych kilku kibiców, którzy za swoją drużyną z tego odległego Grudziądza tu przyjechali, też ma swoje chwile zadowolenia. Bo oni tak naprawdę to mało mają takich fajnych chwil.

Stal wysoko wygrała. Mecz ani przez chwilkę nie był zagrożony. Ale i kibice GKM, w takiej zresztą samej barwie, jak i Stal, mieli trochę momentów do radości. Grudziądz jest teraz w takiej chwili, jak swego czasu była Stal. Też się gdzieś tam tułała w dolnych rejestrach ligowych. Też były pustki na Jancarzu, który wówczas był takim kurnikiem, a nie stadionem z prawdziwego zdarzenia, jak teraz mamy. Na mecze wówczas przychodziła nas garstka. Mało nas było, ale byliśmy. Wydzieraliśmy się za Stalą, bo za kim, jak nie za Stalą. Potem Stal odbudowała pozycję. Jest aktualnym mistrzem kraju. I jakby pospekulować, to ma znów szansę na pudło i to najwyższe. Ale kto wie, co się wydarzy? Jak się sportowe ścieżki ułożą? No nikt nie wie.

W każdym razie szacunek wielki dla tych dziesięciu kibiców, którzy byli w feralnie mokry piątek, ale i w słoneczną niedzielę. Oglądali porażkę swoich, ale im kibicowali. A potem po tym meczu zawodnicy podjechali pod ten maksymalnie pusty sektor, podziękowali. Tak myślę o sporcie, bo naprawdę nie wiadomo, co się za chwilkę wydarzy. Za złe zachowanie odbieram wrzaski rodzimego Klubu Kibica – Druga strona odpowiada. Co tych kilku ludzi z Grudziądza mogło w starciu z około 8 tys. tubylców zrobić? Ano nic. Uszanować należało, ucieszyć się, że jednak i malusia ich garsteczka przyjechała. Godnie przywitać. Ale nie postponować. Mecz odjechany. Punkty podzielone. Liga trwa dalej.

A teraz do tego, o czym ludzie w drodze do domu mówili po wygranym meczu:

- Mamo, ale przecież mogliśmy wygrać, przecież Bartek mógł przyjechać pierwszy (chodziło o nominowane biegi). – Wygraliśmy, ale czasami tak jest, że Bartek pierwszy nie dojeżdża…. (mama do syna lat około dziewięć).

- Oni w tej drugiej połowie, to się jakoś zatrzymali. Kto wie, co by było bez tego otwarcia (kibic w wieku około 30 lat do rówieśników). Odpowiedź nie nadaje się do cytowania w szanującym się portalu, ponieważ gdyby wyjąć przerywniki, za jakie ja mam od jakiegoś czasu łacinę kuchenną, to by może pół słowa w rodzimym narzeczu zostało.

- Wiesz, wcale nie myślałam, że ten Murzyn (chodziło o Antonio Lindbaecka) może tak super pojechać. No wiesz, taka jazda …. I odpowiedź – Przecież Antonio od lat jeździ w Grand Prix, więc o co chodzi? – Naprawdę jeździ? Jakoś nie zauważyłam. – Kotek, a od kiedy ty wiesz, co się dzieje w GP? Przecież programowo nie oglądasz….

- No i Artiom pokazał, że można…. – Ale co pokazał? – No pokazał, że można Stal na jej stadionie objechać. – Oj tam, zwyczajnie mu się udało…

- Jak patrzyłem na Antonio, to już zwyczajnie wiem, że nie chcę tu żadnych obcokrajowców, no wiesz, tych kolorowych. Bo Antonio może być, ale ci inni. Jeszcze jakiś czas temu myślałem, że to nie będzie problem, te kobiety, te dzieci. Ale to obce jest. A Antonio, choć nie ze Stali, ale jednak nasz, na żużlu jeździ…

- Patrz, policja znów ruchem dyryguje… No kto wie, jak na rondo wjechać, jak taki w mundurze i z tymi rękawiczkami białymi stoi. To ktoś ma jechać, czy stać… Bo nigdy nie wiem.

- Mamo, a mogę sobie ten bilet mieć? Bo jak potem mi biletu nie kupisz, to jak ja na stadion wejdę? – Kochanie możesz, ale z tym biletem już nie wejdziesz. Tam trzeba zawsze nowy bilet kupić. – Mamo, to kup mi taki stały bilet, bo ja tam chcę zawsze …. – Zobaczymy.

- Słuchaj, a co z tym GP? Nie zdążyłem… - Już nie zdążysz. Zapalimy grilla, ustawimy telewizor. Damy radę. – No co ty bredzisz? Oni tu jeździć będą, a ja na jakimś grillu i przy telewizji? – Ano tak. – To ja nie chcę.

No i na tym też polega bonus chodzenia na żużel. Chodzenia. Bo trzeba najpierw przejść drogę do stadionu. Zwykle wolna ona jest i bez temperatury. A potem trzeba ją pokonać w drugą stronę i już ona ani wolna, ani bez temperatury nie jest. Można się ciekawych rzeczy nasłuchać. Czasami przykrych – vide słowa o Antonio. Czasami komicznych, ale czasami prawdziwych.

Ps. Zerwałam znajomości z tymi, którzy tak pogardliwie mówią o Antonio. Zerwałam…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x