Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Mamy w mieście ariański zakątek

2017-07-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No się zdziwiłam. Nawet bardzo. Bo wydawało mnie się, że już w miarę ogarniam to miasto z jego dziejowymi zakrętami i zakątkami. A tu proszę, taka siurpryza.

A było tak. Dość dawno temu ktoś do nadredaktora przysłał zapytanie w sprawie patrona ulicy. Już dokładnie nie pamiętam, o kogo chodziło. W każdym razie trafiło na mnie i napisałam tekst. Zainteresowani podziękowali, nam było miło. I tyle z tego byłoby, gdyby nie coś, co zostało w tyle mojej głowy. Bo nagle sama sobie zaczęłam zadawać pytania. Właśnie o patronów ulic. Tak mnie nachodziło co jakiś czas pytanie, a kto to był, a skąd się tutaj wzięła jego ulica? W przypadku znanych Polaków rzecz jest oczywista. Miasto zyskane na mocy traktatów politycznych wielkich mocarstw po II wojnie musiało być jakoś oswojone, umojone – to takie ładne określenie, które dziś jest stosowana przez między innymi przez artystów zajmujących się kwestią pamięci. Zresztą poznałam ten termin dzięki zaprzyjaźnionemu doktorowi sztuki zajmującego się kwestią ową i za to jestem mu wdzięczna.

Umojenie za pomocą nazwisk wielkich poetów, literatów, osobowości życia publicznego – jak najbardziej zrozumiała rzecz. Ale potem przyszło mi zadać sobie pytanie o patronów małej uliczki na lewym brzegu Warty, czyli braci Paździorków. Inna rzecz, że bardzo mi fonetyka tego nazwiska odpowiadała. Zainteresowałam się braćmi, zauroczyły mnie ich biogramy tak silnie związane ze znakiem Rodła. Ja po tekstach Melchiora Wańkowicza i lekturze wierszy Michała Kajki jakoś mam olbrzymi sentyment do tego rozdziału historii. Powstał tekst. A potem kolejny, o innej patronce.

Aż trafiłam na uliczkę Achacego Taszyckiego. Chyba najciekawsza persona, którą poznałam, dzięki łażeniu po mieście i czytaniu tabliczek z nazwami ulic, czyli poznawaniu patronów. Ale w bezpośredniej bliskości uliczki Achacego znalazłam trochę innych, też niezmiernie ciekawych. Jak Jana Amosa Komenskiego znałam, bo trudno nie znać, to paru innych jednak nie. Poczytałam więc sobie o nich i nagle oświecenie, niczym to jabłko, które sir Isaacowi Newtonowi na głowę spadło i sprawiło, że wielki uczony odkrył i skodyfikował prawa grawitacji. Oczywiście, znaj proporcjum mocium panie, gdzie mnie do Newtona, za wysokie progi wszelakie, mocno za wysokie. Jednak coś takiego zadziałało. No z tym jabłkiem, jakby nie patrzeć.

Okazuje się, że na Piaskach mamy całkiem spory ariański zakątek, łącznie z ulicą Ariańską. Patroni ulic w tamtym kątku wszyscy arianami byli, Braćmi Polskimi. Ze zdumieniem i zachwytem odkryłam tych ludzi oraz fakt, że rzeczywiście mamy tam taki, jednolity w tytulaturze ulic zakątek.

Ciekawa sprawa, naprawdę. A przy tym potwierdzenie prawdy, którą organ doradczy prezydenta, czyli komisja do spraw nazewnictwa ulic powtarza od dawna, że trzeba porządkować, trzeba tworzyć pewne całości. Jak jest ulica Szmaragdowa, to niech będzie obok Rubinowa, Brylantowa i w podobie.

Tak się stało na Piaskach z wybitnymi Braćmi Polskimi. Dlatego mówię, że mamy ariański zakątek. Mnie ta wiedza zafascynowała mocno, na tyle, że sobie „Barok” prof. Czesława Hernasa na nowo przejrzałam. I informacje o nich, przynajmniej niektórych, tam są. Znakiem tego, niepospolici ludzie to byli, bo profesor Czesław Hernas jednak byle kim się nie interesował. Myślę, że dziś trudno będzie odtworzyć, dlaczego i skąd tacy patroni. Ale są na tyle ciekawi, że w moim nieformalnym wakacyjnym serialu pod tytułem patroni naszych ulic trochę o nich napiszę. No i jednak nie odkładam na bok badań na temat Achacego Taszyckiego. Bo to jakby jedna osoba, ale moim zdaniem jednak nie jedna… Poczytamy, pogadamy z mądrymi tego świata i zobaczymy.

No patrzcie państwo, mamy ariański zakątek. Intrygujący kwartał ulic z ciekawymi patronami. Poza nimi, poza patronami, tam nie ma nic ciekawego w sensie turystycznym, więc żadna wycieczka tam nie zajrzy, bo i po co? Ale fajnie jest mieć świadomość, że taki fyrtel (Halina, mam nadzieję, że się nie obrazisz) w mieście jest. Dość dodać, że wybitni to wybitni przedstawiciele swojej epoki, myśliciele, twórcy, innowiercy w tym sensie, że kraj lubi myśleć o sobie, że katolicki był i jest. A jednak jak się okazuje, nie do końca i super, bo kraj ten zawsze był kolorowy, otwarty i ciekawy. Był.

Do końca wakacji trochę czasu zostało, więc kilku z nich przedstawię. Na pewno z biografii, z wizerunkami trochę trudniej, bo to jednak odległe czasy są. Tak, tak, tych arian, Braci Polskich państwu przedstawię.

Jest nawet ulica słynnego kondotiera Krzysztofa Arciszewskiego, o którym do dziś żeglarze w szantach śpiewają, a jego życie stało się kanwą filmu, który jakoś do tej pory publicznej prezentacji się nie doczekał. Był arianinem, ale jednocześnie i przede wszystkim żołnierzem, szaławiłą, kondotierem, ale uroczym. Jak wakacji wystarczy, to też słówko o nim napiszę, bo to doprawdy nader kolorowa ale i jednocześnie tragiczna postać była. Ja go zwyczajnie lubię, tak jak Jana Amosa Komenskiego szanuję i poważam.

Ps. Mam nadzieję, że arianie polscy, Bracia Polscy nie podlegają dziwacznej i kulawej ustawie o zmianie nazw. Bo może za czas niedługi po dekomunizacji przyjdzie pora na ludzi innej wiary…. Co oczywiście nie dajcie.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x