Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

O gorzowianach różnych i w różnych miejscach będzie

2017-08-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dla nikogo nie jest tajemnicą, że Michał Szmytkowski zrezygnował z mandatu radnego. Podał powody. Mnie przekonują.

Michał Szmytkowski wszedł do Rady Miasta z ruchu Ludzie dla Miasta. Od początku trochę nie pasował do wizerunku radnego. Bo dredy, bo w miarę luźne podejście do życia. Ale okazało się, że pozory mogą mylić. Potem okazało się, że mieszka w Kirunie, ale nadal jest dobrym radnym. A potem jakoś przestał się udzielać. No i zaczęło się gadanie, że co to za radny, że blokuje miejsce, że coś tam. I nikt nie wiedział, że Michał jest chory. Jak poważnie, pokazał jego list, który stał się publiczną informacją po wczorajszej publikacji.

Mnie przekonuje to, co napisał. Więcej, bardzo dokładnie go rozumiem. Czasami tak jest, że życie staje w poprzek temu, co się planowało i co się chciało. Uważam, że takie wyjście z sytuacji za honorowe i godne. Co więcej, bardzo uczciwe.

Znam Michała dość długo. Nie jest to jakaś bliska znajomość, ale zawsze lubiłam go spotkać, pogadać chwilkę. Kiedy zdecydował, że chce być radnym, zapytałam, po co mu to. Po co to całe handryczenie się o różne rzeczy, w tym okropnie ważne, ale i drobiazgi. Powiedział, że ma misję. OK. Dorosły człowiek podjął decyzję i w miarę starał się tę misję spełniać. Przykre jest to, że pomocy w paskudnej chorobie musiał szukać gdzieś tam, w odległej Kirunie, bo jak sam napisał, w kraju, (co znany jest z szermowania haseł i hasełek – to już moje, nie Michała określenie), mogło być różnie. Ale nawet w tej ciężkiej chwili, jaką dla bardzo młodego przecież mężczyzny, jaką jest paskudna choroba o nieznanej etiologii, Michał napisał też, co dla niego jest ważne. I boleśnie obnażył jednak słabość Rady Miasta. Napisał, co dla niego jest ważne, dziwnym trafem, to są rzeczy ważne i dla mnie. Mam nadzieję, że tam w odległej Kirunie Michał jednak będzie myślał o mieście i jak tylko będzie mógł, to będzie miasto w jakiś sposób wspierał.

Michał, dobry gest, honorowy. A że powodzenia ci życzę, to chyba jasne jest.

A teraz słówko o innym gorzowianinie, myślę, że równolatku Michała, choć pewna za bardzo nie jestem. Myślę o Łukaszu Jakubowskim, pieśniarzu, muzyku, aktorze. Łukasza poznała też jakiś poważny czas temu. Plumkał sobie na fortepianie i coś tam podśpiewywał. Po chwili okazało się, że to nie jest jakieś tam plumkanie i podśpiewywanie. Kilka razy byłam na koncercie Łukasza. Trochę sobie pogadujemy, jak się widzimy w Jazz. A teraz proszę, Łukasz zaprasza na własne występy w jednym z ciekawszych krakowskich klubów. Wow, jak fajnie, że akurat jemu się udało, bo i zapracował na sukces lub choćby powodzenie. Bo w mieście nad Wartą trochę z niego dworowali ludzie. A tu macie. Jest koncert, będą następne. I tego Łukaszowi serdecznie życzę. My, znaczy ja, generalnie wiem, jak się układają drogi jazzmanów, bo obok klasyki jazz to moja muzyka. Mniej, albo prawie nic nie wiem o tych, którzy uprawiają inne gatunki muzyki. Dlatego szalenie się ucieszyłam, że Łukasz ma pewne sukcesy. Trzymam kciuki.

A skoro o gorzowianach, to jeszcze może wspomnę o Magdzie Kujawskiej i Alicji Gałązce. Obie wokalistki, Alicja jeszcze jest aktorką. Obie mieszkają w Wawie i dają sobie radę na tym szalenie trudnym rynku, jakim jest sztuka. Obie realizują wspólne projekty – artystyczne, ale i dydaktyczne. I to są bardzo dobrze oceniane rzeczy. Obie panie wpadają czasem do miasta i jestem szalenie szczęśliwa, jak mnie się z nimi przez przypadek gdzieś tam spotkać. Obie urocze, obie pozytywnie nastawione do rzeczywistości, nigdy nie narzekają, a na pewno nie jest lekko na stołecznym rynku, nawet jak się ma taki głos jak Magda oraz takie czucie sceny jak Alicja. Może za jakiś czas zrobią coś razem w mieście nad trzema rzekami. Dobrze by było, bo jak się patrzy na opinie o ich działaniach, to tylko wypada się cieszyć, że dziewczyny stąd dają sobie radę i to jak, na głębokiej wodzie, za jaką ja mam Wawę i okolice.

A skoro o Wawie i obecności naszych tam, to słówko wypada rzec też i o Sebastianie Gawliku. Też chłopak stąd. I też działa na stołecznym, ale i nie tylko na stołecznym rynku. W przypadku akurat Sebastiana rzecz jest trochę skomplikowana. Bo przez lata mierzył się z okropną chorobą. Młody człowiek, a tu ciągle lekarze, szpitale i taka okropna kamaryla. Długo się nie dawał. Koncertował, brał i bierze udział w licznych projektach dobroczynnych. Aż przyszedł taki moment, że choroba odpuściła. Ale nie oznacza to, że Sebastian dał sobie spokój z projektami społecznymi. Koncertuje, działa, żyje. I taka Wawa wcale nie jest dla niego kolczastym miejscem. Sebastian akurat rzadko bywa w mieście. Może też pora, aby go zaprosić. Tylko gdzie? Dopóki był Lamus, klub zaorany przez ludzi nierozumiejących kultury, można było uderzyć do dyrekcji. Teraz zwyczajnie nie ma gdzie. A szkoda, bo mogłoby to być ciekawe…

I na koniec, choć posiłkując się cudną maksymą z angielskiego – last but not least, trzeba i wręcz należy wspomnieć świetny głos, czyli Aleksandra Kaczuk-Jagielnika. Właśnie zaczyna studia na Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Uczeń dr Beaty Gramzy, znakomity już, mimo młodego wieku śpiewak obdarzony przepięknej barwy barytonem, dał się poznać już w rodzinnym mieście. Co tam w rodzinnym. Znają go już w wielu innych, bo startował w wielu konkursach i to zawsze z tarczą, ale co się dziwić, jak się ma taką mentorkę, takiego profesora jak dr Beata Gramza. A jak dodać prezencję, wyczucie sceny to sukces murowany. Aleksander jedzie na studia, a ja będę śledzić jego dokonania, bo moim zdaniem to nie będzie stracony czas. Dobry głos, znakomita prezencja, dobrzy profesorowie, niezaprzeczalny talent – no musi być i będzie sukces… Musi być i będzie.

No i się trochę rozpisałam o gorzowianach. A to za sprawą listu Michała Szmytkowskiego. Zadziałała zasada kuli śniegowej.

Chciałam jeszcze o czymś z działki kultura, ale to coś może poczekać. Bo przecież w jednym złośliwcu nie można o całej kulturze… Zwyczajnie się nie da.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x