2017-12-09, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Miało być o czym innym, ale będzie o tym, że Paradyż został Pomnikiem Historii. Choć w mieście nie leży, to jednak jest to takie miejsce, że różni tuziemcy go znają.
O fakcie wpisania Paradyża, czyli pocysterskiego zespołu klasztornego, dziś siedziby diecezjalnego seminarium duchownego na listę pomników historii poinformowała konserwator zabytków Agnieszka Dębska.
Piszę o tym, bo tam bywam. I nie tylko ja. Bardzo wielu mieszkańców miasta na siedmiu wzgórzach tam bywa. Ja jeżdżę na koncerty oraz kiedy mnie przewodnickie ścieżki tam zawiodą – casus dojrzałego baroku zobowiązuje przewodnika, żeby tam wjechać. Inni tuziemcy wyprawiają się do Paradyża z okazji zgoła innych – msze, pielgrzymki czy cokolwiek innego związanego z wiarą.
Ktokolwiek i po co tam wjeżdża, ucieszy się, że Paradyż został pomnikiem historii. To trochę wyższa forma opieki nad zabytkami, aniżeli tylko i aż wpisanie na listę zabytków. To ochrona ale też i wybitny zaszczyt. Znam pewnego księdza, który przeszczęśliwy z tego faktu będzie. Znam też paru innych ludzi, którzy niekoniecznie szczęśliwi będą. No cóż, takie życie.
Ja tam mega zadowolona jestem, bo los zabytków jest dla mnie mocno istotny. Dlatego też nie będę tu pisać o miejskich zabytkach. Bo zwyczajnie serce mnie boli, kiedy widzę różne gesty pozorowane, a Zawarciański Zameczek, że się tym przykładem posłużę, niemal się rozlatuje.
I skoro dziś o pomnikach historii, to dodam tylko, że na tej wybitnie zaszczytnej liście są także poaugustiański zespół klasztorny w Żaganiu – coś bardzo, bardzo pięknego; Park Mużakowski w Łęknicy – nie dość, że pomnik historii to jeszcze obiekt wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jak kto nie był, to w te dyrdy pora opustkę nadrobić. I jakoś tak zrobić, żeby jednak przez Łęknicę nie jechać. Bo paskudny bazar mocno psuje na dzień dobry wrażenie. I jeszcze jeden obiekt jest pomnikiem historii. To kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Klępsku. Jeden z trzech drewnianych, ślicznych, inkrustowanych – no dech zapiera.
I tak tylko o zabytkach dziś, bo one są stałe i piękne. Wszystko inne jawi się jakoś tak jako płynne i dość paskudnawe. A po co na weekend o paskudach pisać?
O pewnym skarbie w tym mieście. Bo jak się okazuje, miasto ma skarby, o których zwyczajnie nie wie, lub też nie chce o nich wiedzieć. Albo nie słyszało, bo tylko żużel.