Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Trochę śniegu i już jest problem….

2018-01-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Jak rano się obudziłam, znaczy wczoraj, wpadłam w zachwyt. Padał śnieg. I znów zrobiło się na krótką chwilkę pięknie – cicho, czysto. Ale to było na krótką chwilkę.

Zasadniczo wszyscy wiemy, że żyjemy w takiej strefie geograficznej, gdzie lato, to lato, zima to zima, a po drodze trochę jeszcze innych pór roku. Wiemy o tym z własnego doświadczenia, albo z lektur, albo nie wiadomo skąd. Ale wiemy. Trochę nam jednak pogoda od jakiegoś czasu robi psikusy i albo zimy nie ma, albo lato jest mocno deszczowe, albo wręcz przeciwnie, upał jak jasna cholera nie daje żyć. A tych innych pór roku to już zupełnie nie ma.

Podświadomie jednak cały czas czekamy na te pory, wyraźne pory roku. No przynajmniej ja tak mam.

Ponieważ jestem człowiekiem zimy, mrozu, chłodu, lodu, nawet i wiatru smagającego jak boski bicz, zawsze z ciekawością czekam na komunikaty o tym, jak magistrat ten i inne są przygotowane na frontalny atak zimy. Przypomnę tylko, że w ubiegłym roku jak amerykańcy meteorolodzy na początku jesieni ogłosili, że czeka nas zima stulecia, mrozy mają być do minus 40, to się zastanowiłam. No i wyszło mnie na to, że ta mocno mroźna obgłaszana zima jednak straszna nie będzie. Miałam już KAWKĘ, więc zawsze mogłam podkręcić termostat. W domu dobry śpiwór jest, kubek termiczny, maszynka gazowa, jak wszystko nawali, to śnieg można stopić, ciepła herbata zawsze życie uratuje. Do tego dodałam ciepłe kapcie prosto z Zakopańca, takiż sweter. Świeczek trochę kupiłam, żeby w te ciemne i mroźne noce coś poczytać. Baterii też zapas uczyniłam, żeby muzyki posłuchać, jak już te mocne i polarne zwijugi przyjdą i skażą nas na czekanie na wiosnę bez prądu, bez którego jakoś trudno żyć, to baterie uruchomią grajotko do płytek z muzyką, zwłaszcza Bacha, ale i Griega, nawet i Mozarta, Smetany, Ryby, Beethovena i wielu innych jak się strasznie zrobi. No i tak czekałam, czekałam, czekałam, i niczego się nie doczekałam. Bo było, jak było. Znaczy ciepło. Magistrat gadał, że przygotowany na mrozy jest, ale pogoda nie dała mu szansy, żeby się sprawdzić. No cóż.

No i jak teraz pogodynki wszelakie najpierw obgłosiły, że zima polarna idzie, to popatrzyłam na swoje niezużyte zapasy, a potem zwyczajnie puknęłam się we własną głowę. Przypomniałam sobie bowiem, co mówili i mówią znajomi geografowie oraz co ja sama z geografii wiem. A i geografowie, jak i wiedza z tej gałęzi nauki mówią jedno – wróżenie o pogodzie na trzy do czterech dni do przodu, może być, ale na więcej, to jednak wróżenie z fusów po kawie. A na miesiące do przodu, to już zwyczajne czarostwo.

Dlatego też ostrzeżenia o śniegu, co to miał spaść we wtorek rano, potraktowałam z lekka ulgowo. Ale wierzyłam, że magistrat jednak nie puknie się w głowę, tylko nawet na ten drobny śnieg się przygotuje. Myślałam sobie, trochę popada i chwacit. Jak się okazało, nie było chwacit.

Pięknie było dla mnie spieszonej. Ale nie dla jeżdżących. Jednym słowem smarkaty, choć obfity śnieg sprawił to, co zawsze. Zaskoczył ludzi i służby. Jak zwykle. No i ja tego nie rozumiem. Bo przecież służby wszelakie prężą muskuły. Zapowiadają, że tym razem nie…. A było tak, jak zawsze. Zawsze bowiem jest lament i łamanie rąk, nawet przy takim smarkatym śniegu. No cóż, widać tak musi być. Taki mamy klimat – parafrazując pewną wysoką urzędniczkę, powiem – i dodam, zgadzam się z nią w zupełności. Taki mamy klimat, że nawet smarkaty śnieg nas zaskakuje, a co mówić o jednak prognozowanych polarnych mrozach, którymi lubią nas straszyć lubiani mocno w kraju nad dwiema rzekami z cezurą tej trzeciej po środku meteorolodzy zza oceanu. No strach się bać. Choć ja po prawdzie trochę czekam. Tylko dopowiem – magistrat i jego służby jak zwykle nie zdały egzaminu.

I z drugiego kątka. Znów się nie załapałam na liczenie zimowe nietoperzy w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym. Znów zaniedbałam konieczne szkolenie i nie ma mnie w MRU. A szkoda i żal, bo to jedyny teraz moment, żeby się poszwendać po znanych bardzo zakątkach, pogapić się na nietopyrki – jak z lubością i za jedną fajną pisarką nazywam nietoperze. Bo rzeczą fajną jest się gapić na skupiska tych fantastycznych ssaków, a jeszcze fajniejszą odkrywać malusie pazurki świadczące, że w tym jakimś załomie śpi sobie snem spokojnym taki gacek, mopek albo inny rudzik. Czasem można zobaczyć kawałek skrzydła, czasem nosek. No tym razem mnie było dane. Ale wiem, że w MRU nocuje, czyli zimą śpi coś około 40 tys. tych ślicznych latających myszy. Może następnym razem… Inna rzecz, nikt nigdy nie policzył, ile ich żyje w mieście. Ciekawostka. Trzeba Renatko jednak dołożyć starań i nie przegapić szkolenia. Już wpisane w kalendarz. Nie zapomnę.

Ps. Dziś mija równo 100 lat od urodzin Heleny Marusarzówny. Wybitnej polskiej narciarki, polskiej kurierki tatrzańskiej, żołnierza AK, wybitnie zasłużonej dla polskiego podziemia kobiety. Przeszła mordownię w Palace w Zakopanem, więzienie na Motelupich w Krakowie, nikogo nie wydała. Katowali ją tak, jak człowiek człowiekowi nie powinien takich rzeczy robić, bo na miano człowieka przestaje zasługiwać. Helena przeżyła. Straszliwie wymęczoną naziści zamordowali w Podgórskiej Woli koło Tarnowa 12 września 1941 roku. Piszę o Niej, bo przez wiele lat jeździłam bardzo systematycznie do Zakopańca, słuchałam o Niej właśnie tam. Potem poczytałam o Niej. I zawsze o Niej myślę. Zawsze, kiedy w stolicy zimowej przechodzę obok paskudztwa dedykowanego Ogniowi – Józefowi Kurasiowi – jak się do Zakopańca pociągiem przyjeżdża, to inaczej się nie da. I wówczas tak sobie myślę, postawili mu pomnik, prezydent był, Górale klęli i krzyczeli. A o Helence zapomnieli. No ja pamiętam. Podobne jak i moja przyjaciółka Bronka z Marusarzów, która zawsze przypomina – pamiętaj o Heli. O Heli pamiętają też i ci, którzy interesują się sportem, historią i jeżdżą do Zakopańca. W mieście nad trzema rzekami sporo ich jest. Dlatego to słówko. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x